
Sześć goli w finale Okręgowego Pucharu Polski zdobyli piłkarze KKS Kalisz w meczu z Jarotą Jarocin. Trzykrotnie na listę strzelców wpisał się Hubert Antkowiak, były zawodnik jarocińskiej drużyny Goście także strzelali gole, ale …do własnej bramki.
KKS Kalisz – Jarota Jarocin 6:0 (4:0)
Bramki: Hubert Antkowiak (5., 8., 52.), Bartosz Kubiak (28. – gol sambójczy), Alan Janowski (37. – gol sambójczy), Patryk Jarantowicz (90.+2)
Sędziował: Kamil Kaźmierczak (Krotoszyn)
Żółte kartki: Todor Trayanov (KKS), Piotr Skokowski (Jarota)
KKS: Adam Wasiluk – Patryk Palat, Marcin Lis, Mateusz Żytko, Nikodem Fiedosewicz (78. Damian Ślesicki) - Mateusz Żebrowski (57. Patryk Jarantowicz), Todor Trayanov (84. Ernest Dzięcioł), Pavlo Hordiichuk, Robert Tunkiewicz (60. Mateusz Gawlik), Ivan Vidal Gonzalez (74. Mateusz Stefaniak), Hubert Antkowiak (65. Tomasz Owczarek).
Jarota: Bartosz Kubiak – Jędrzej Ludwiczak (84. Szymon Komendziński), Krzysztof Matuszak, Patryk Kieliba (76. Daniel Tomaszewski), Piotr Skokowski, Alan Janowski, Mikołaj Łopatka (76. Patryk Adamski), Beniamin Wrembel (65. Miłosz Kowalski), Adam Męcfel (84. Piotr Stachowiak), Dawid Idzikowski, Jakub Nowak.
W meczach z Jarotą kaliskiej drużynie zawsze grało się ciężko, co potwierdziło niedawne spotkanie ligowe obu drużyn. W finale Okręgowego Pucharu Polski wicelider grupy 2 III ligi od początku jednak zdominował rywala, a co ważniejszej szybko zadał dwa ciosy, które odebrały gościom nadzieję na korzystny wynik. Już w 5. minucie arbiter podyktował rzut karny za faul na Ivanie Vidalu Gonzalezie, choć nie obyło się bez protestów przyjezdnych. Hubert Antkowiak pewnie wykorzystał „jedenastkę”, a trzy minuty później znów wpisał się na listę strzelców. Po dośrodkowaniu Roberta Tunkiewicza z rzutu wolnego piłkę głową zgrał Mateusz Żytko, a „Antek” również głową wpakował ją do bramki. Kaliszanie nadal bombardowali bramkę Jaroty, a bliscy pokonania bramkarza byli Todor Traynov i Tunkiewicz. Trzeci gol wisiał w powietrzu i wreszcie padł w 28. minucie. To trafienie do efekt kolejnego znakomitego dośrodkowania Robert Tunkiewicza – tym razem z rzutu rożnego. Piłka zmierzała nieuchronnie do bramki, Bartosz Kubiak próbował jeszcze interweniować, ale zrobił to tak niefortunnie, że wpakował futbolówkę do siatki. Kilka minut później bramkarz Jaroty zdołał obronić bombę Tunkiewicza z 18 metrów, ale w 37. minucie nie dał rady zatrzymać strzału własnego obrońcy, który próbować ratować sytuację po zagraniu Mateusza Żebrowskiego do Ivana Vidala Gonzaleza.
Drugą połowę kaliski zespół również postanowił rozpocząć bardzo mocno. Goście próbowali zorganizować akcję zaczepną, ale piłkę przejął niezawodny Tunkiewicz i posłał znakomite, prostopadłe podanie do Antkowiaka, który w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem nie zmarnował okazji. Przy stanie 5:0 trener Dariusz Marzec rozpoczął serię sześciu zmian, chcąc oszczędzić swoich asów przed sobotnim meczem ligowym. To nie przeszkodziło niebiesko-biało-zielonym w zdobyciu jeszcze jednego gola. W doliczonym czasie gry strzelił go Patryk Jarantowicz. To najwyższa wygrana w historii Okręgowego Pucharu Polski OZPN Kalisz, a dla KKS Kalisz to ósmy triumf w historii tych rozgrywek, które rozpoczęły się w 1977 roku.
- Dotarliśmy do finału, nie zawiedliśmy i teraz postaramy się powalczyć dalej w rozgrywkach Wojewódzkiego Pucharu Polski. Po pechowym wyjeździe do Koszalina, każdy wziął sobie do serca, że trzeba grać od pierwszej do ostatniej minuty. W meczu ligowym Jarota udowodniła, że jest dobrym zespołem i szczerze mówiąc, nie spodziewaliśmy się, że dzisiaj strzelimy aż sześć bramek. Dziękuję kibicom, sponsorom i władzom miasta. W Kaliszu zaczyna się rodzić fajny futbol i mamy nadzieję, że nie zmarnujemy tego potencjału. Dzisiaj wielkiej fety nie będzie, bo już przygotowujemy się do kolejnego ważnego meczu ligowego – mówił prezes KKS Kalisz Robert Trzęsała.
- Mieliśmy dwa dni intensywnej analizy, jakie błędy popełniliśmy w Koszalinie. Dzisiaj od początku byliśmy jednością na boisku, nie baliśmy się grać piłką i dobrze to wychodziło. Graliśmy bardzo uważnie w defensywie, a w ofensywie wiadomo, co potrafimy. Na pewno pozostał jakiś sentyment do Jaroty, ale teraz gram w Kaliszu i chcę zdobywać bramki dla KKS – powiedział Hubert Antkowiak, który został uznany najlepszym zawodnikiem finału Okręgowego Pucharu Polski.
W najbliższą sobotę KKS Kalisz wraca do III-ligowych rozgrywek, Na Stadionie Miejskim przy Łódzkiej niebiesko-biało-zieloni podejmować będą Pogoń II Szczecin. Początek tego meczu o g. 18.00. (dd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Litości - jaka euforia po zdobyciu okręgowego PP ... Ludzie kochani, Prezydent Kalisza, flesze, radość jakby awansowali do 1 ligi !!! Tak gwoli przypomnienia: to trofeum zdobywały wcześniej takie ekipy jak LKS Gołuchów, Stal Pleszew i inne większe wioski. No mega sukces naszpikowanego przepłaconymi zawodnikami KKS-u - okręgowy !!! Jakaś PR-owska propaganda, dla kogoś kto nie wie co oglądał w meczu z Jarocinem :) Karny to jakaś pornografia, sędzia bez pojęcia, czwarta bramka po faulu kakaesiaka, 6 zresztą też. Ale to nic - euforia po zdobyciu taaaaakiego trofeum, że Prezydent musiał to oklaskiwać ? Gratuluje !!!
Litości - jaka euforia po zdobyciu okręgowego PP ... Ludzie kochani, Prezydent Kalisza, flesze, radość jakby awansowali do 1 ligi !!! Tak gwoli przypomnienia: to trofeum zdobywały wcześniej takie ekipy jak LKS Gołuchów, Stal Pleszew i inne większe wioski. No mega sukces naszpikowanego przepłaconymi zawodnikami KKS-u - okręgowy !!! Jakaś PR-owska propaganda, dla kogoś kto nie wie co oglądał w meczu z Jarocinem :) Karny to jakaś pornografia, sędzia bez pojęcia, czwarta bramka po faulu kakaesiaka, 6 zresztą też. Ale to nic - euforia po zdobyciu taaaaakiego trofeum, że Prezydent musiał to oklaskiwać ? Gratuluje !!!