
Anestezjolodzy z kaliskiego szpitala złożyli wypowiedzenia z pracy wraz z końcem stycznia. Ich powodem były żądania płacowe. Szpital rozpisał konkurs na zatrudnienie lekarzy tej specjalności, który jednak został unieważniony. Znaleziono inny sposób na zażeganie kryzysu. Istnieje obawa, że inne grupy zawodowe pójdą za ich przykładem
Przez moment w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. L. Perzyny w Kaliszu powiało grozą, gdy 25 lekarzy anestezjologów, czyli wszyscy zatrudnieni w kaliskim Okrąglaku złożyli wypowiedzenia kontraktów na jakich byli zatrudnieni. Oznaczałoby to całkowity paraliż bloku operacyjnego i Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w szpitalu, ale także znaczne utrudnienia w funkcjonowaniu innych oddziałów szpitalnych.
- To mogłoby oznaczać nawet ewakuację szpitala - powiedział Paweł Gawroński - rzecznik lecznicy.
Zdaniem dyrekcji szpitala składanie wypowiedzeń jest metodą negocjacyjną.
- Problemy związane z systemem płac w szpitalnictwie są generalnie rozwiązywane poprzez składanie wypowiedzeń przez lekarzy. To jest metoda przyciskania dyrekcji szpitala do muru To nie jest pierwszy taki przypadek wymuszania wzrostu wynagrodzeń - powiedział Radosław Kołaciński, dyrektor szpitala. Jak dodał, w rozmowach lekarze przyznali, że powodem wypowiedzeń są względy płacowe. Mówili także o potrzebie remontu Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej. Dyrektor przekonuje jednak, że remont oddziału jest niecelowy, gdyż ma być budowany nowy blok operacyjny z OIOM-em. Remontowanie obecnego byłoby więc marnotrawstwem.
Aby zapobiec paraliżowi pracy oddziałów zabiegowych dyrekcja ogłosiła konkurs, aby lekarze anestezjolodzy mogli składać oferty.
- Na konkurs zgłosili się lekarze, którzy złożyli wypowiedzenia oraz dwie dodatkowe osoby. Zaproponowane przez nich stawki nie zostały jednak przez szpital zaakceptowane. Konkurs został więc unieważniony - powiedział dyrektor Radosław Kołaciński.
W miniony piątek zostały podjęte negocjacje z anestezjologami.
- Porozumieliśmy się w sprawie zmienionej formy wynagradzania. Inne stawki będą obowiązywały anestezjologów w tygodniu a inne w weekendy i dni świąteczne. Nowe umowy z lekarzami będą zawierane na trzy lata, z miesięcznym okresem wypowiedzenia. Wynagrodzenia anestezjologów będą również uzależnione od zdobycia przez oddział intensywnej terapii drugiego stopnia referencyjności. Po jego uzyskaniu nasz kontrakt zwiększy się o 12 procent. Do momentu rozstrzygnięcia konkursu lekarze anestezjolodzy będą pracowali na podstawie umów-zleceń -wyjaśnił dyrektor szpitala.
Kolejny konkurs na zatrudnienie anestezjologów ma być ogłoszony w pierwszych dniach przyszłego tygodnia.
Radosław Kołaciński przyznał, że może dojść do sytuacji, że inne grupy zawodowe w szpitalu mogą pójść śladem anestezjologów i użyć wypowiedzeń jako formy nacisku w żądaniu podwyżek.
- Teraz pieniądze na wynagrodzenia muszę, gdzieś w szpitalu znaleźć, bo nie były one zaplanowane w tegorocznym budżecie. Nie mogę jednak doprowadzić do tego, aby szpital był sparaliżowany - dodał dyrektor.
Od dłuższego czasu o zwiększenie wynagrodzeń walczą fizjoterapeuci zatrudnieni w kaliskim Okrąglaku. Nie przyjęli propozycji NFZ. Być może przyłączą się do przygotowywanej -o czym wspomniał dyrektor Kołaciński – ogólnopolskiej akcja protestacyjnej fizjoterapeutów, którzy zamierzają zbudować białe miasteczko w Warszawie. Zamierzaj także wchodzić w spory zbiorowe z dyrektorami szpitali, aby wywalczyć wzrost wynagrodzeń. Kaliscy fizjoterapeuci żądają podwyżki o 1200 zł w stosunku do podstawy wynagrodzenia.
Sprawa wypowiedzeń anestezjologów, to nie jedyny problem szpitala.
Dyrektor odniósł się bowiem do pogłosek o zamknięciu ,,wieczorynki”, z powodu braku lekarzy.
- Kiedyś w systemie opieki wieczorowej i świątecznej były 4 zespoły złożone z lekarza i pielęgniarki, w tym był lekarz pediatra. Teraz nie ma już lekarza pediatry. Dyrekcja szpitala decyduje, kierując się potrzebami, jacy lekarze powinni pracować na ,,wieczorynce”. U nas często jest tak, że nie ma pełnej obsady czyli 4 lekarzy. Ustawodawca stwierdził, że wieczorynka powinna być przy SOR i tak jest w kaliskim szpitalu. W ramach oddziału ratunkowego funkcjonuje SOR dla dzieci. Nikt więc nie musi się martwić, że zostanie odesłany bez udzielenia pomocy-zapewnił Radosław Kołaciński.
(dk)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Na wieczorynce jak też na SORZ-e czeka się godzinami aby być przyjętym przez lekarza więc przestań dyrektorze piepszyć ,że jest tak dobrze jak jest krytycznie !!!!!!
Na wieczorynce jak też na SORZ-e czeka się godzinami aby być przyjętym przez lekarza więc przestań dyrektorze piepszyć ,że jest tak dobrze jak jest krytycznie !!!!!!
A dyrektor R.K.jako członek PObywatwlskiej miał być najlepszym kandydatem bez konkursu na dyrektora szpitala, i co wlazł na afisz i nie potrafisz !!!!!!!!!!!!!! co na to ci co go mianowali ?????
Sytuacja na wieczorynce 22.02. Czekamy od 8.00 z chorym dzieckiem. O 10.30 wychodzi pielęgniarka z informacją że nie ma pediatry i raczej go już nie będzie, zostajemy odesłani na SOR. Tam uzyskujemy ze lekarz na SOR nie będzie nas przyjmował bo nie jest od tego- s sumie ma rację, nie od tego jest SOR ale co s takim razie z małymi pacjentami?
Pan dyrektor to figurant. Nie chcieli to w energetyce to przenieśli do szpitala. Trzeba niezłe plecy i układy aby bez wykształcenia medycznego wskoczyć na tak wysoki stołek. Nie ma zielonego pojęcia o zarządzaniu szpitalem. Posiłkuje się kadrami, kierownikami działów medycznych oraz doświadczonym personelem. Myślę że TVN przyjrzy się bliżej temu panu również z innej strony. Dziękuję