
Mający obowiązywać od 9 czerwca do końca wakacji nowy rozkład jazdy PKP to same złe wiadomości dla mieszkańców naszego miasta. Wszystkiego będzie mniej i gorzej
W poprzednim rozkładzie jazdy mieliśmy 36 pociągów odjeżdżających z Kalisza. W nowym rozkładzie jest ich tylko 30. Najwięcej odjeżdża do Łodzi, co wynika nie tylko z tradycji, ale też z logiki kolejowego układu komunikacyjnego w Polsce. Tyle tylko, że teraz tych pociągów jest 13, a w poprzednim rozkładzie było 15. Na drugim miejscu był i jest Wrocław. Tyle tylko, że poprzednio pociągów do stolicy Dolnego Śląska było 10, a teraz jest 8. Na zmianach ucierpiał nawet Poznań, czyli stolica województwa, do którego jesteśmy przypisani od 1999 roku – poprzednio 8, teraz 7. A do Warszawy z Kalisza w poprzednim rozkładzie odjeżdżało 6 składów, a teraz 5. Utrzymaliśmy 1 połączenie z Krakowem („Wawel”, odj. o g. 9.03, w stolicy Małopolski o g. 13.43), ale straciliśmy 1 połączenie z Jelenią Górą. Poprzednio były 2, teraz jest 1 - „Nałkowska” odjeżdża o g. 17.02 z dojazdem o g. 22.45 lub o g. 23.15. Tylko kto pojedzie z Kalisza czy Ostrowa do stolicy Karkonoszy o tak późnej porze? Fenomenem jest pociąg Inter City „Pobrzeże” kursujący na trasie Wrocław – Kalisz – Łódź – Warszawa – Gdańsk – Słupsk – Koszalin – Kołobrzeg. Ta podróż dookoła Polski z Kalisza do celu końcowego trwałaby prawie 12 godzin. A przecież do Kołobrzegu mamy prawie linię prostą i podróż przez Poznań i Piłę byłaby znacznie krótsza. Tym bardziej „Pobrzeżem” nad morze nie pojedzie wrocławianin, bo dla niego podróż taka trwałaby 14 godzin. Pociąg ten ciągle i wszędzie się spóźnia, co w dużej części wynika z jego absurdalnej trasy.
Co na wakacje?
Biorąc pod uwagę zbliżający się sezon wakacyjny, znacznie bardziej przydatne z naszego punktu widzenia byłoby bezpośrednie połączenie ze Szczecinem. Ale tego w nowym rozkładzie nie udało nam się odzyskać, choć istniało jeszcze przed rokiem. Równie złą wiadomością jest utrata „Karkonoszy”. Ten pociąg z Jeleniej Góry przez Wrocław, Kalisz, Łódź i Warszawę do Białegostoku to miara znaczenia naszego miasta na kolejowej mapie kraju. Co więcej – pociąg ten kursował przez Kalisz w nocy, około g. 2. Teraz nie ma już żadnego pociągu w nocy – ostatni odjeżdża 19 minut przed g. 23, a pierwszy następny – 3 minuty przed g. 5 rano.
Ale sprawdźmy jeszcze coś innego. O której godzinie trzeba się zmobilizować, żeby dojechać do Kalisza przed nocą? W Poznaniu należy to zrobić do g. 21.32, gdy do Kalisza odjeżdża „Andrut”. W Warszawie należy to zrobić do g. 19.25, gdy odjeżdża „Dąbrowska”. Ale we Wrocławiu należy to zrobić do g. 18.22, gdy do Kalisza i Warszawy odjeżdża „Asnyk”. Nie po raz pierwszy piszę, że zawodzi współpraca pomiędzy marszałkami województw wielkopolskiego i dolnośląskiego. Ściślej mówiąc, nie ma żadnej współpracy, bo każdy z nich zajmuje się tylko swoim landem. Tymczasaem uzgadnianie rozkładów jazdy pomiędzy regionami i zapewnienie mieszkańcom możliwości dotarcia do domu przed nocą wchodzi w zakres ich obowiązków. Za to im płacimy. Żeby było śmieszniej, marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak z PO jest kaliszaninem i chodził ze mną do kaliskiej szkoły nr 16. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz pojawił się w Kaliszu. Niczym Zdzisława Sośnicka, która powiedziała kiedyś, że jest poznanianką, chociaż była kaliszanką.
Żałosne. (kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ostatnie połączenie z Wrocławia jest o 17.30. A potem ani pkp ani pks.
Studiuje we Wrocławiu i jest masakra gdy w pietek nie zdążę do po 17 byc na dworcu.Potem nie ma już nic.