
Nadal nie wiedzie się w III lidze piłkarzom KKS Kalisz. W meczu ze Startem Warlubie kaliszanie nie wykorzystali kilku znakomitych okazji pod bramką rywali, a ci potrafili gospodarzy skontrować
W kaliskim klubie nie ma już dotychczasowego trenera Andrzeja Paszkiewicza, a także dyrektora ds. sportowych Macieja Gabora. Obaj zostali zwolnieni z posad po często dziwacznych działaniach, które nie służyły wizerunkowi klubu ani jakości gry drużyny. Poszukiwania nowego szkoleniowca trwają, a w meczu ze Startem drużynę prowadzili Marcin Żółtek i Damian Ostrychalski. Kaliszanie starali się grać ofensywnie i stworzyli sobie sporo dogodnych okazji do zdobycia goli, ale mieli pecha pod bramką rywali. Największym pechowcem okazał się Błażej Ciesielski. Najładniejsza w meczu była jego akcja ze Stajko Stojczewem, po której Ciesielski trafił futbolówką w poprzeczkę bramki Startu. Wszystkie swoje szanse bramkowe KKS zmarnował przy stanie 0:0 i to się zemściło. Goście też nie próżnowali i także „zaliczyli” poprzeczkę (Rafał Babul), ale w przeciwieństwie do miejscowych zdołali się w końcu wstrzelić w bramkę przeciwnika.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie