
Pod dużym znakiem zapytania stoi dalsza gra Victorii Skarszew w piłkarskiej IV lidze. W połowie grudnia z klubem rozstał się trener Grzegorz Dziubek. Z końcem roku z dalszej pracy w klubie rezygnuje jego prezes Bogdan Rośczak. Zmiany kadrowe nastąpiły także w innych drużynach
Jeszcze na początku grudnia wydawało się, że Victoria Skarszew zdoła wyjść na prostą i obroni miejsce w IV lidze, a klub będzie miał odpowiednią strukturę organizacyjną. Nowy prezes Bogdan Rośczak zrobił wiele, aby drużyna z gminy Żelazków w ogóle mogła zadebiutować na IV-ligowym poziomie. Udało się utrzymać trzon zespołu, który z małym opóźnieniem, ale w końcu przystąpił do rozgrywek, aby pierwszą rundę zakończyć na 12. miejscu w gronie 18 drużyn.
Prezes podjął też działania mające służyć rozwojowi drużyn młodzieżowych w Victorii, a także pozyskiwaniu sponsorów. Jak sam przyznawał, że w gminie byli tacy, którzy mu kibicowali, ale też i tacy, którzy czekali na każde potknięcie. Wiadomo też było, że wszystko rozbija się o kwestie finansowe oraz o wymuszoną wyrokiem sądowym zmianę wójta gminy. Nowa władza miała zupełnie inne spojrzenie na klub ze Skarszewa będący oczkiem w głowie poprzedniego wójta. Dotyczy to przede wszystkim finansowania klubu z budżetu samorządowego. W I rundzie udało się go jakoś dopiąć, ale stało się jasne, że w przyszłym roku powinien on mieć określony poziom, aby IV-ligowa drużyna w ogóle mogła istnieć.
- Dzisiaj przeciętne budżety w IV lidze oscylują w okolicach 500 tysięcy złotych, a np. jeden z klubów z górnej części tabeli, ale nie ze ścisłej czołówki, ma budżet na poziomie ok. miliona. Oczywiście wszystkie pieniądze nie pochodzą z budżetu miasta czy gminy, ale także od sponsorów. W przypadku IV ligi są to często tzw. drobni sponsorzy, ale dla klubu niezwykle ważni – powiedział nam jeden z działaczy IV-ligowej drużyny z Wielkopolski.
W połowie grudnia z obozu Victorii Skarszew zaczęły docierać niepokojące głosy, świadczące o tym, że przyszłość klubu, przynajmniej ta IV-ligowa, stoi pod dużym znakiem zapytania. Okazało się, że z pracy z zespołem zrezygnował trener Grzegorz Dziubek.
- Byłem zmuszony podjąć taką decyzję, bowiem znaleźliśmy się w sytuacji patowej. Sztab szkoleniowy i piłkarze nie otrzymali żadnej gwarancji, że przystąpimy do gry w IV lidze w drugiej rundzie rozgrywek. Nie można było w związku z tym zaplanować okresu przygotowań i meczów sparingowych. Musiałem więc zadbać o własną przyszłość – mówił Grzegorz Dziubek.
Szybko okazało się również, że z klubem rozstanie się też Bogdan Rośczak, który namówił Grzegorza Dziubka na pracę w Victorii. Prezes ma odejść z końcem roku.
- Jest to przemyślana decyzja, choć na pewno szkoda, że musiało się tak stać, bowiem udało się jednak zrealizować wiele rzeczy, które miały uzdrowić klub i to bez radykalnych pociągnięć, choć takie pomysły też były. Wśród nich między innymi ten, aby utworzyć nową Victorię, z tym że byłaby to Victoria Żelazków. Za pracę, którą wykonaliśmy w ciągu tych kilku miesięcy, mieliśmy też uznanie ze strony Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Chciałem postawić mocniej na futbol młodzieżowy, znacząco poprawić organizację w klubie, organizację meczów IV ligi oraz klubową bazę. Ale wiadomo, że do realizacji tych zamierzeń są jednak potrzebne pieniądze. Przez okres mojej kadencji jako prezesa nie ustawałem w wysiłkach nad poszukiwaniem finansowanie ze strony firm i osób prywatnych. Były już konkretne efekty tych zabiegów. Wiedziałem w związku z tym, na jakim poziomie musi być budżet, aby wszystko w klubie można jakoś poukładać. Niestety, kwota, którą klub ma otrzymać z gminy nie wystarczy, krótko mówiąc, na utrzymanie pierwszej drużyny. Próbowaliśmy szukać oszczędności, jeśli chodzi o wynagrodzenia dla zawodników, którzy zgodzili się na 30-procentową obniżkę swoich pensji, ale to wszystkiego nie załatwia. Koszty, np. transportu tak niepomiernie wzrosły, że dużą część budżetu pochłaniają właśnie wyjazdy na mecze. Dlatego z przykrością muszę stwierdzić, że nie podejmę się w tych warunkach dalszego kierowania klubem. Podsumowuję pewne kwestie formalno-prawno-finansowe i z końcem roku kończę moją kadencję – powiedział nam Bogdan Rośczak.
Inny zespół IV-ligowy, LKS Gołuchów (10. miejsce w tabeli), w drugiej rundzie sezonu 2022/2023 będzie miał nowego trenera. Właściwie to nowego-starego, bowiem do pracy w drużynie z Gołuchowa wraca Maciej Dolata (pracował w LKS w latach 2017-2021). Zastąpił on na tym stanowisku duet Marcin Żółtek – Krzysztof Wewiór. Obaj panowie byli szkoleniowcami „Ekipy Żubra” przez niespełna rok. Powód zmiany to przede wszystkim rozczarowujące wyniki drużyny w drugiej części rundy jesiennej.
Nowego trenera ma również mieć występujący w klasie okręgowej KS Opatówek. Klub porozumiał się już w tej kwestii z Dariuszem Smolarkiem, znanym w regionie trenerem przede wszystkim drużyn młodzieżowych, a także organizatorem turniejów piłkarskich. Po pierwszej rudzie rozgrywek „Kosa” zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli grupy 6 klasy okręgowej z dorobkiem 16 punktów (5 zwycięstw, jeden remis i 8 porażek).
(dd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No i proszę , chcieli w Żelazkowie nowego wójta to mają :) Najlepiej zaorać boisko i posadzić rzepak , będzie na wybory - może przegrane tym razem :) A w Gołuchowie piłka jest od lat i na wszystko starcza , widać mądry wójt ;) A tak miało być pięknie , beniaminek miał być sportową wizytówką gminy - no to będzie :)