
Lato to dla młodzieży czas wakacyjnych wypraw, a także pracy sezonowej, by na nie zarobić. W przeszłości młodzież oblegała kaliski Hufiec Pracy i Powiatowy Urząd Pracy, które dysponowały ofertami zatrudnienia. Najczęściej na wsi przy zbiorze ogórków, kapusty, czy wiśni i śliwek. Jednak te czasy już minęły. Wiele czynników złożyło się na to, że podejmowanie się takich prac młodzież traktuje jako ostateczność. Zamiast godzić się na stawkę 10 czy 13 zł za godzinę pracy w dusznej szklarni, w skwarze na polu, czy w sadzie, potrafią znaleźć zatrudnienie o wiele atrakcyjniejsze i lepiej płatne. Bywa, że znajdują zatrudnienie za granicą. Często pracują w miejscowościach wypoczynkowych nad polskim morzem
Do prac polowych i ogrodniczych niechętnie angażują się nawet mieszkający na wsi. – Wszystkie jesteśmy mieszkankami jednej z gmin powiatu kaliskiego. Kalisz znamy, bo tu się uczymy. Co prawda wakacje już trwają, ale my je zaczniemy wówczas, kiedy na nie zarobimy. Jest dobrze. Dostałyśmy pracę w kaliskich pubach. Zarobki są niezłe, a i napiwków nie brakuje. Nie wyobrażamy sobie, by pracować u ogrodników czy sadowników – w imieniu trzech pozostałych koleżanek mówiła kelnerka jednego z kaliskich pubów. Hufiec Pracy czy PUP przestały być instytucjami, gdzie młodzież szuka ofert pracy. – Oferty, jakie mamy, dotyczą młodzieży uczącej się w wieku powyżej 16 roku życia. Jest ich niewiele. Są to prace związane ze zbiorem ogórków, fasoli i wiśni. Dokładnie dysponujemy po jednej ofercie pracy przy zbiorze fasolki i ogórków, więcej jest sadowników szukających osób do zrywania wiśni. Przy zbiorze ogórków można zrobić od 10 do 12 zł na godzinę, a przy zrywaniu wiśni proponuje się od 70 gr do 1 zł za kilogram. Zainteresowanie jest o wiele mniejsze niż kilka lat temu, ale młodzież przychodzi i dopytuje się. Dziennie odwiedza nas do 20 osób, ale to nie oznacza, że korzystają z naszych ofert – mówiła Lilla Zubrańska, specjalista do spraw rozwoju zawodowego kaliskiego Hufca Pracy.
– Dysponujemy ofertami pracy stałej i okresowej, ale nie takiej dorywczej ze szczególnym uwzględnieniem okresu wakacyjnego. Młodzież nas nie odwiedza, bo nawet gdy szukają ofert u nas, to nie muszą do nas przychodzić. Wszystkie oferty na bieżąco zamieszczamy na stronie internetowej i można je przeglądać, nie ruszając się z domu – stwierdziła Dorota Kończyńska, kierownik Referatu Usług Rynku Pracy Powiatowego Urzędu Pracy w Kaliszu.
Jak widać, to nie PUP ani Hufiec, a Internet stał się największym pośrednikiem w poszukiwaniu pracy.
Na zmywak w Anglii, do ogrodnika w Holandii
Jeżeli młodzież szuka pracy w biurach, to w tych, które oferują wakacyjną pracę za granicą. Wśród młodych kaliszan od lat najpopularniejszymi kierunkami wakacyjnych wypraw jest Anglia i Holandia. – Od 1 sierpnia mam zaklepaną pracę w Londynie. Znam język angielski i będę zatrudniona jako kelnerka. To nie jest mój pierwszy wyjazd. W ubiegłym roku pracowałam w tym samym londyńskim pubie, a więc jadę w pewne miejsce. Zabieram ze sobą koleżankę. Będzie miała nieco gorzej i mniej zarobi, bo trafi na kuchenne zaplecze, konkretnie na zmywak. Planujemy, że po miesiącu pracy bezpośrednio z Londynu polecimy na dwutygodniowy odpoczynek do Grecji – opowiada kaliszanka. Anglia to kraj, w którym pracę najprędzej można dostać właśnie w pubach i restauracjach i to nie tylko w okresie wakacyjnym. Płaca też jest jak nasze warunki godziwa, bo stawka godzinowa może wynieść 8,5-9 funtów. Ci, którzy decydują się na wyjazd do Holandii, najczęściej zatrudniają się w ogrodnictwie i sadownictwie. Stawka godzinowa przynajmniej 4 razy wyższa niż w Polsce jest przekonującym argumentem, by zamiast pracować u ogrodnika w Polsce, lepiej czynić to w Holandii.
Lepiej w nadmorskich kurortach niż w Kaliszu
Jednak większość młodych kaliszan pozostaje w kraju i tutaj starają się znaleźć w miarę atrakcyjną i nieźle płatną pracę. Popularne jest jej szukanie w kurortach nadmorskich. Najczęściej są to prace w barach, punktach garmażeryjnych, restauracjach i pizzeriach. W takich samych miejscach można znaleźć zatrudnienie także w Kaliszu (stawka godzinowa 10-13 zł), ale nad Bałtykiem dochodzą inne profity. Stawka godzinowa jest wyższa, osoba pracująca może liczyć na darmowy posiłek. Zakwaterowanie ma darmowe albo ponosi symboliczną opłatę. I co najważniejsze, jeżeli praca nie ma charakteru niewolniczej harówki, od świtu do nocy, to w czasie wolnym można wyskoczyć na plażę czy też coś zwiedzić. W ten sposób spełnia się „dwa w jednym”. Jest i praca, są i wakacje. Nad morzem w cenie są ratownicy wodni. To oni mogą korzystnie negocjować warunki zatrudnienia. – Miałem ofertę pracy nad jednym z podkaliskich kąpielisk. Byłem już zdecydowany, gdy kolega podpowiedział mi, abym wszedł na internet i poszukał sobie roboty nad morzem. Znalazłem. Wyjeżdżam w sobotę, a w poniedziałek 15 lipca już będę strzegł bezpieczeństwa kąpiących się na jednej z usteckich plaż. Zarobek będę miał wyższy o jakieś 40 proc., a spanie darmowe. Pieniądze będę wydawał tylko na jedzenie i przyjemności – stwierdził kaliski ratownik.
W Kaliszu też można zarobić
Nie brakuje osób, które zarabiają na wakacyjne wojaże, pracując na kasach w kaliskich marketach. Ta grupa ma doskonałe rozpoznanie, w którym markecie warto się zatrudnić. To ważne, bo bywają takie, w których praca nie polega wyłącznie na obsłudze klientów, ale do obowiązków należy też wykonywanie różnorodnych prac dodatkowych, np. uzupełnianie towaru na półkach, roboty magazynowe, sprzątanie. Mniej popularne jest roznoszenie ulotek i materiałów reklamowych.
Nieliczną grupę stanowią młodzi ludzie, głównie mężczyźni, którzy nie zatrudniają się w firmach, a sami szukają pracy. Najczęściej bywa tak, że każdego dnia pracują u kogoś innego. Od rana ruszają na kaliskie osiedla domów jednorodzinnych i chodząc od posesji do posesji pytają, czy nie ma czegoś do zrobienia. Koszenie trawy, malowanie ogrodzeń, mycie okien i inne parce porządkowe, to najczęściej, co im się zleca do wykonania. Płacone mają nie za przepracowane godziny, a za wykonanie konkretnej pracy.
Nie wszyscy zarabiają na wakacyjne eskapady
Nie brakuje osób, które pracują przez całe lato. Nie po to, by zarobić na wakacyjny wypad. Czynią to, aby zasilić rodzinny budżet albo zrobić na czesne na kolejny semestr studiów. – Jestem uczennicą maturalnej klasy kaliskiego liceum ogólnokształcącego. W przyszłym roku czeka mnie matura, a potem wymarzone studia, ale nie w Kaliszu. Zdecydowałam się pracować przez cały okres wakacji. Pracę dostałam w kaliskiej restauracji. Zarabiam 13 zł na godzinę. Dla mnie to dużo, bo w innych pubach dziewczyny pracują nawet za 10 zł. Chcę pracować także w przyszłym roku. Chcę zarobić pieniądze na zagospodarowanie się na studiach – mówiła mieszkanka podkaliskiej miejscowości.
(grz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co tam zbieranie ogórków!
Na serwisie ogłoszeń o pracę pointr.pl można znaleźć znacznie ciekawsze oferty pracy.
I co najważniejsze... na odpowiedź pracodawcy nie czeka się długo )
Ja jestem bardzo zadowolona!!
OGIDO portal pracy zbiera oferty dla szukających zatrudnienia. Jeśli potrzebujesz pracy, lub jesteś pracodawcą poszukującym pracownika - nasz serwis to idealne miejsce dla Ciebie. Tutaj spotykają się ambitni ludzie i rzetelni właściciele firm. Kryteria wyszukiwania wolnych stanowisk pomogą Ci odnaleźć pracę lub pracownika, jakich potrzebujesz, zgodnie z kwalifikacjami i oczekiwaniami. Nasza platforma to kompleksowa oferta dla Agencji Zatrudnienia i Agencji Pracy - korzystaj w dowolnym czasie i z każdego miejsca na ziemi, 24/7.
Tak bo ludzie mają dosyć poszukiwania pracy i wysyłania Cv ,a póżniej licznych rozmów kwalifikacyjnych z których nic nie wynika ,bo firmy nie przyjmują do pracy, po co się rejestrować w urzędzie jak i tak nie będziesz mieć pracy,a złożenie Cv na stronie urzędu jest nie możliwe .Łatwiej jest za granicą bez papierologi ,biorą cię do pracy i albo się nadajesz albo nie ,a tutaj zbyt wiele osób przerzuca papiery ,niby ich praca niech się wezmą za normalną robotę ,a nie ludziom utrudniać i papiery przerzucają że niby coś robią i za to kasę dostają nieroby.
Po pierwsze nie ma ogloszen zbieranie jablek i gruszek w Kaliszu,sa ogloszenia ze przyjma Ukraincow ,nie ma ogloszen i nikt nie potrzebuje pracownikow.