
W miastach nie ma już śladu po złotej polskiej jesieni. Liście wygrabiono, na dworze jest szaro-buro i lada dzień można spodziewać się śniegu. Przy takiej aurze wielu z nas zrezygnowało z wyjazdów poza miasto. A szkoda, bo tam na polach prawie maj.
W tym stwierdzeniu nie ma słowa przesady. Utrzymujące się przez wiele tygodni wysokie temperatury spowodowały, że w pełni z tego korzystają rośliny. Wysiano je jako poplon bądź do skarmienia przez zwierzęta, a wyrosły i są w okresie pełni kwitnienia.
Pola jak w okresie przełomu i lata przerodziły się w kolorowe dywany. Zdecydowanie dominują te w żółtym kolorze. Zawdzięczają go kwitnącej gorczycy. Ale nie brakuje też dywanów w innej kolorystyce. Niesamowity efekt daje widok pól porośniętych z kwitnącą facelią. Fioletowe kwiatki są piękne i z powodzeniem mogłyby „robić” za kwiaty cięte i być ozdobą pomieszczeń. Facelia, to roślina nie tylko doskonała na poplon ale także stanowi bogate źródło nektaru. Doskonale wiedzą o tym pszczoły. A o zdrowotnych właściwościach miodu faceliowego nie trzeba przekonywać.
Wiele pól pokrywają wzeszłe zboża ozime o soczystym zielonym soczystym kolorze niczym wiosenna trawa na łąkach. Jakże kontrastowo różnią się od pól pokrytych białymi kwiatami gryki. Mimo, że za kilka dni grudzień to nie brakuje gospodarzy, którzy traktorami i specjalistycznymi maszynami wykonują szereg prac polowych. Natrafimy też na pola, z których jeszcze do końca nie wycięto kapusty. A w tych miejscach warto rozejrzeć się za sarenkami czy też zającami.
Nie tylko kwitnące „dywany” przyciągają uwagę i cieszą oko. Wystarczy zjechać na gminne drogi a tam czekają nas kolejne miłe niespodzianki. Przy ogrodzeniach i w ogrodach gospodarzy możemy podziwiać jeszcze kwitnące kwiaty. Na porę roku nie zważają np. róże, popularny nagietek i szereg nieznanych mi kwiatów.
Sprzyjającą aurę, przy niezadowoleniu gospodarzy właścicieli trawiastych podwórzy i łąk, wykorzystują krety. Kolejnymi ziemnymi kopczykami znaczą swoją obecność. W przydrożnych rowach i przylegających do nich polach z dużym prawdopodobieństwem natrafimy na parzy a nawet stada bażantów ( zdjęcie). A kolorystyka samców aż kuje w oczy. Bażantów w powiecie kaliskim nie brakuje i są tak przyzwyczajone do ludzi, że nie boją się szukać pożywienia na trawiastych podwórzach. Przy odrobinie szczęścia możemy natrafić na ptaki, których jest już niewiele. Widoczne na zdjęciu, to para dudków, która jedzenia postanowiła szukać na podwórzu właściciela posesji w Rychnowie. Natomiast to, że zobaczymy myszołowa jest niemal tak pewne jak bażanta.
Zamiast szukać rozrywki w „niebieskim” telewizorze czy też w wyprawie do galerii namawiam by wybrać sie poza miasto, nawet jeśli aura nie do końca sprzyja. Warto póki śnieg nie przykryje kwiecistych pól.
(grz)