
Rozmowa z Radosławem Malinowskim, twórcą i działaczem Fundacji HAART Kenya i HAART Poland, ekspertem w zakresie przeciwdziałania handlowi ludźmi, konsultantem Unii Afrykańskiej ds. bezpieczeństwa, współpracownikiem Unii Europejskiej ds. zwalczania handlu ludźmi, wykładowcą w Tangaza University College w Nairobi
– W powszechnej świadomości epoka niewolnictwa zakończyła się w okresie wojny secesyjnej w Stanach Zjednoczonych po deklaracji Abrahama Lincolna w 1863 roku. Okazuje się, że nie do końca...
– Dokładnie. Żeby być precyzyjnym, prawnie, niewolnictwo zostało zniesione dopiero w latach 20. XX wieku, kiedy uchwalono stosowne przepisy międzynarodowe ale okazało się, że ludzkość weszła w epokę „nowoczesnego niewolnictwa”. Nie ma już porwań, nie ma targów niewolników, złoczyńców napadających wioski nad ranem porywających ludzi na sprzedaż. Natomiast idea niewolnictwa pozostała – tak, jak kiedyś, chodzi o brutalną eksploatację ludzi, o to, żeby na nich zarobić. Według danych, niewolnictwo to jedna z najbardziej dochodowych przestępczych „branż” – po handlu bronią i handlu narkotykami. Jak ocenia ONZ rocznie sprzedawanych w niewolę jest około 50 milionów ludzi i, co ważne – jest to tendencja wzrastająca. Kilka lat temu mówiło się o 40 milionach. Aby zilustrować skalę zjawiska – każdego dnia ponad 100 tysięcy osób, a każdej godziny około 4 tysiące osób traci wolność.
– Przerażająca statystyka. Kim najczęściej są współcześni niewolnicy?
– To przede wszystkim dziewczyny, młode kobiety sprzedawane dla wyzysku seksualnego. Chociaż określenie „wyzysk” to eufemizm jeśli dodam, że „standardem” w tej branży jest odbycie stosunków seksualnych z 15 partnerami każdego dnia i dostarczenie swemu właścicielowi 200 dolarów zarobku dziennie.
Duża część młodych kobiet trafia do pracy w rolnictwie, w przemyśle, czy do prywatnych domów gdzie są eksploatowane w charakterze opiekunek do dzieci, sprzątaczek, pomocy domowych. Praca przez 18 godzin dziennie, bez przerw na posiłek a nawet wizyty w toalecie, jest normą. Niektóre zmuszane są do małżeństw. Wielu współczesnych niewolników wykorzystywanych jest do żebractwa. Aby otrzymać jeden posiłek dziennie i miejsce do spania na kartonie muszą „zarobić” np. 50 dolarów.
Inni, bardzo często małe dzieci, wykorzystywani są jako dawcy organów. Tu rynek jest ogromny, bo biorców jest ciągle więcej jak dawców, dlatego przestępcze gangi starają się „skrócić kolejkę” zarabiając olbrzymie pieniądze na tym procederze. Nie trzeba wyobraźni aby uświadomić sobie jaki jest los dawcy.
Szczególną formą współczesnego niewolnictwa jest zjawisko „dzieci – żołnierzy” To głównie problem krajów Trzeciego Świata, gdzie wojny domowe, konflikty etniczne i plemienne waśnie, nadal są codziennością. Rekrutacje odbywają się poprzez porwania a dopuszczają się ich nie tylko rebelianci ale również wojska rządowe. Wszystkim jest znana historia Dominika Ongwena z Ugandy, który był dowódcą oddziału rebeliantów a trafił do niego, jako dziecko.
– W jaki sposób ludzie tracą wolność?
– Najbardziej standardową procedurą, w jaką wpadają ofiary niewolnictwa, jest rekrutacja do pracy. Oczywiście gdzieś daleko aby niewolnik nie mógł się porozumieć z otoczeniem, nie mógł poprosić o pomoc. Po wyjeździe, już na miejscu, ujawnia się prawdziwy cel i taka zwerbowana osoba zdana jest na łaskę i niełaskę handlarzy. Wtedy okazuje się, że nie ma pracy w charakterze, jaki widniał w ogłoszeniu ale np. w domu publicznym. To w pierwszym odruchu budzi u ofiary sprzeciw i bunt ale z drugiej strony pojawiają się elementy przymusu – straszenie, a jeśli to nie pomaga – zabieranie paszportów, bicie i narkotyzowanie. Trafiła do nas kiedyś kobieta, która była szantażowana tym, że jeśli nie zgodzi się na „pracę” w domu publicznym, jej syn zostanie zamordowany. Na dowód, że są w stanie to zrobić, bandyci pokazali jej aktualne zdjęcie chłopca.
– Niewolnictwo to problem globalny ale są rejony świata, gdzie ten problem jest szczególnie widoczny.
– To prawda. Zjawisko niewolnictwa dotyczy głównie najuboższych rejonów świata. Na przykład Afryki, gdzie bezrobocie osiąga 80% a 85% ludzi żyje za mniej niż 5 dolarów dziennie. Takim krajem jest Kenia i wiele innych krajów afrykańskich czy azjatyckich. Ale nie tylko...
– Jakiś czas temu kaliskie media obiegła wiadomość o zatrzymaniu przez policję trójki podejrzanych o handel ludźmi. Stąd wniosek, że problem obecny jest również w Polsce.
– Mamy ten problem i obawiam się, że będzie on narastał. Jest to zjawisko znacznie bardziej powszechne niż może nam się wydawać. Coś, co dzieje tuż obok a czego nie dostrzegamy, między innymi dlatego, że handlarze, grupy przestępcze starają się działać bardzo dyskretnie, nie afiszować ze swoją „działalnością”. Służby nie są w stanie skutecznie walczyć ze zjawiskiem, i to nie tylko w Polsce.
Faktem jest, że jakiś czas temu, dzięki współpracy Interopolu z lokalną policją, udało się ograniczyć działalność siatki pedofilów w Azji Południowo-Wschodniej, ale skutek był taki, że pedofile przenieśli się do Kenii.
– Od 2010 roku kieruje Pan Fundacją Haart Kenya. Dlaczego akurat Kenia?
– Bieda, bezrobocie, o czym już wspomniałem, to podłoże zjawiska, które występuje w każdym kraju Afryki ale są miejsca szczególne. Takim magnesem przyciągającym handlarzy na południu jest np. RPA, z kolei na zachodzie to Nigeria a wschodzie – właśnie Kenia. Kraj, w którym nie tylko rekrutuje się ludzi ale do którego trafiają niewolnicy z całego świata. Do Haart Kenya trafiały m.in. osoby z Indii, Pakistanu, Birmy czy Tajlandii.
– Od czterech lat mamy również Fundację Haart Poland.
– Tak, Polska w coraz większym stopniu staje się miejscem docelowym wielu Afrykańczyków wśród których z pewnością nie wszyscy trafiają tu z własnej woli. Wyrażają wolę przyjazdu, ale jak się okazuje często na podstawie fałszywych wiadomości. Klasycznym przykładem jest, jak ktoś przyjeżdża bo ma obiecaną pracę nauczyciela a po przyjeździe okazuje się, że jest praca ale... sprzątaczki po 12 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu. I w przypadku sprzeciwu, wobec takich osób stosuje się szantaż. OK, nie musisz pracować, ale oddaj nam pieniądze wydane na rekrutację – 5 tysięcy dolarów.
– Co w takim razie robić aby stać się ofiarą handlarzy ludźmi, niewolnikiem? Jak nie dać się podejść?
– Trzeba być ostrożnym i sceptycznym. Przy pomocy np. narzędzi internetowych warto sprawdzać ogłoszenia o pracy – czy dana praca i firma rzeczywiście istnieje. Naszą czujność powinien wzbudzić pośpiech przy rekrutacji i uwagi typu: „Nie ma czasu bo jest bardzo dużo chętnych”. To jest metoda handlarzy. Więc im bardziej ktoś naciska tym większą ostrożność i nieufność powinien wzbudzać. A jeśli już ktoś podjął to ryzyko to zawsze warto zrobić kopie dokumentów bo jedną z metod handlarzy jest zabieranie dokumentów tożsamości. To wystarczy aby w ambasadzie uzyskać skuteczną pomoc. I warto pamiętać, że w takich przypadkach policja jest naszym sojusznikiem.
– W jaki sposób Pańska Fundacja pomaga ofiarom handlarzy?
– Pomoc ofiarom jest procesem kompleksowym i trudnym. Niektóre przypadki wymagają nagłej pomocy medycznej – wiele osób jest bitych, głodzonych i torturowanych – ale praktycznie każda ofiara wymaga pomocy psychologa. Traumatyczne przeżycia zostawiają niesamowite blizny na psychice tych osób; niejednokrotnie próbują one popełniać samobójstwa. Następnie, potrzebne są kursy zawodowe w celu znalezienia godnej pracy bo pamiętać należy, że to brak pracy i bieda pośrednio są przyczyną zła. To wymaga zaangażowania fachowców i pieniędzy. Praca nad taką osobą, od uratowania, poprzez proces rehabilitacji do momentu powrotu do rodziny lub podjęcia pracy, może trwać nawet dwa lata a średni koszt to ok. 4 tys. dolarów.
– Skąd zatem bierzecie na to środki? Jak można wesprzeć waszą działalność?
– Utrzymujemy się przede wszystkim ze zbiórek. Pieniądze, to coś co nas najbardziej ogranicza. Dlatego zachęcamy lokalną społeczność do wsparcia kampanii „Wolni niewolni”, którą prowadzimy na terenie Diecezji Kaliskiej wspólnie ze Stowarzyszeniem Papieskim „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” poprzez wpłatę na konto Fundacji lub przez stronę Diecezji Kaliskiej. Bardzo ważne jest aby uświadomić sobie, że problem istnieje, że niewolnicy są bliżej nas niż myślimy.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Piotr Piorun
Zainteresowanym podajemy nr konta: 33 1540 1144 2067 0001 5498 0001
www.widziecniewidzialne.pl, haartpoland.org
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przecież to opis czystego kapitalizmu w wydaniu robaczywych Stanów Zjednoczonych!