
Statystyczny kaliszanin przeżył w swoim życiu może jedną może dwie grypy, ale za to wiele światowych epidemii czy nawet pandemii grypopochodnych: hiszpanka, Hong-Kong, świńska grypa (2 razy), ptasia grypa (3 razy), SARS i MERS. Wszystkie przyszły i jakoś zniknęły. Teraz czeka nas koronawirus z Wuchan. Wywołuje on mniej skutków śmiertelnych, głównie wśród ludzi osłabionych, cierpiących na inne choroby, niedożywionych i starszych, ale jest wysoce zaraźliwy.
Pierwszy problem jaki się pojawił w Kaliszu w związku z wirusem to brak w aptekach masek na twarz.
- Już tydzień temu Kaliszanie wykupili wszystkie maski. Nie ma też możliwości by zamówić je w hurtowniach, poinformował jeden z kaliskich aptekarzy.
Sprawdziliśmy kilka kolejnych aptek. Tam również nie ma już masek. Udało się tylko w jednej aptece zlokalizowanej przy ul. Częstochowskiej na przeciw cmentarza.
Maski są potrzebne przy ewentualnych podróżach lotniczych, gdyż na wielu lotniskach sprawdzana jest temperatura pasażerów. W przypadku stwierdzenia, że jest podwyższona, pasażer nie zostanie wpuszczony na pokład bez maski. Zatem z powodu braku jednorazowej maski za 1 zł, możemy mieć nie lada kłopoty i dodatkowe koszty.
Podobnie trudno jest teraz kupić płyn do dezynfekcji w aerozolu nadający się do wykorzystania podczas podróży.
Drugim problemem spowodowanym wiadomością o wirusie są liczne rezygnacje z opłaconych już wycieczek samolotem. Bardzo wiele osób, które miały wykupione wczasy w Azji rezygnuje z nich tracąc zapłacone pieniądze. Automatycznie spadły ceny na tych kierunkach wakacyjnych. Wycieczkę do Tajlandii, za którą dawniej trzeba było zapłacić około 7 tys zł teraz można kupić za 3,5 tys zł.
Kolejnym problemem jest epidemia strachu wywołana przez wielokrotne powtarzanie w mediach informacji o wirusie (technika "prania mózgu"). Przypomnijmy, że za czasów pierwszej epidemii świńskiej grypy w USA, więcej ludzi zmarło z powodu skutków ubocznych masowych szczepień przeciwko tej grypie niż z powodu samej grypy.
Warto też zwrócić uwagę na potencjalny problem, który dopiero może się pojawić, gdy do "walki" z epidemią będą chcieli włączyć się producenci czegoś przeciwko wirusowi. Będziemy wtedy bezpodstawnie straszeni.
Na przykładzie ostatniego straszenia nas odrą z Ukrainy pamiętamy zapewne, jak "autorytety" medyczne zalewały nas wizjami skutków tej choroby w postaci zapalenia mózgu i jednocześnie milczały o tym, że skutki te występują głównie u dzieci niedożywionych. W społeczeństwach dobrze się odżywiających odrę zalicza się do chorób lekkich.
A.W.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Może lepiej sprawdzić pisownię nazwy miasta zanim się kliknie enter,
Ciekawe skąd ten wirus wyszedł, z jakiego instytu.. Może to chiński sposób na przeludnienie? Jaki był cel? Bo napewno to nie przypadek..
Ciekawe skąd ten wirus wyszedł, z jakiego instytu.. Może to chiński sposób na przeludnienie? Jaki był cel? Bo napewno to nie przypadek..