
Od 5 lat kaliska parafia pomaga misjom katolickim w Sudanie Południowym, uczestnicząc w akcji zbiórki makulatury, dzięki której zdobywa pieniądze m.in. na budowę studni w kraju cierpiącym na dotkliwy brak wody pitnej. Szlachetna akcja może jednak zostać przerwana...
– Myśl o tym, aby zaangażować się w dzieło polskich księży misjonarzy, pracujących w Afryce na rzecz tamtejszej ludności, dojrzewała we mnie przez dłuższy czas. Zwrócenie się w kierunku kraju odległego i bardzo biednego wypływa z powołania kapłańskiego, z chrześcijańskiego miłosierdzia, ale także z czysto ludzkiej potrzeby niesienia pomocy drugiemu człowiekowi – mówi ks. Stanisław Tofil, proboszcz Parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Kaliszu.
Piją wodę z bajora
Ksiądz przyznaje, że niemały wpływ na jego zaangażowanie się w dzieło pomocy miały także kilkakrotne przypadkowe spotkania z polskimi misjonarzami, pracującymi za wschodnią granicą naszego kraju, a także na kontynencie afrykańskim, którego ludność wymaga wszelakiego wsparcia: materialnego, medycznego, a także duchowego.
– W podjęciu decyzji pomogły mi także filmy, na których zobaczyłem, że ludzie żyjący w Afryce muszą pić wodę z rzeki, w której kąpią się i z której piją także zwierzęta, albo z jakiegoś jeziorka czy bajora. To wpływa oczywiście bardzo źle na stan ich zdrowia. Jedynym sposobem na zapewnienie im wody czystej i zdrowej jest kopanie studni – dodaje proboszcz.
Budowa studni w Afryce oznacza jednak koszty, które dla tamtejszej ludności są czymś niebotycznym, czymś nie do pokonania.
W znalezieniu metody rzeczywistej i efektywnej pomocy mieszkańcom Sudanu pomogło ks. Tofilowi spotkanie z przedstawicielem zgromadzenia księży misjonarzy – Kombonianów. Są to misjonarze pracujący we wspólnotach międzynarodowych na czterech kontynentach.
– Zrozumiałem, że trzeba zgromadzić pieniądze na budowę studni. Nawiązałem najpierw kontakt z o. Guillermo Aguinaga Pantoja - Kombonianinem, który pracował w Sudanie. W niedzielę 13 października 2013 r. na wszystkich mszach świętych, głosząc homilię, przybliżył parafianom i mnie trud życia codziennego i religijnego Sudańczyków. Już nie mieliśmy wątpliwości, że trzeba im pomóc. I przekonać ludzi, że papier, który bezmyślnie wyrzucamy, ma jeszcze wielką wartość. Postanowiliśmy zbierać makulaturę, by Sudańczycy mieli studnię – wspomina ks. Stanisław Tofil.
Studnie z makulatury
Zbieranie makulatury rozpoczęło się w maju 2013 roku. Proboszcz znalazł odbiorcę surowca - firmę PAX, i ustalił, że w drugi weekend każdego miesiąca na parkingu przy kościele będzie podstawiany kontener. Trafiała do niego makulatura dostarczana przez parafian, ale także innych mieszkańców Kalisza. Przy jej układaniu w kontenerach pomagali wolontariusze. Pieniądze ze sprzedaży zebranej makulatury parafia przekazywała na konto akcji ,,Makulatura na misje.”, która realizowana jest w wielu miastach w naszym kraju.
– Makulaturę dostarczali indywidualni mieszkańcy, ale także szkoły i różne instytucje. Pierwsza zbiórka przyniosła kilka ton papieru. Za jeden kilogram można było wówczas uzyskać 30 groszy. Z czasem cena spadła do 23 gr za 1 kg. Jeden kontener mieści 5-6 ton makulatury, za którą można było uzyskać około 1500 zł, a wybudowanie jednej studni to koszt około 45 000 zł. Stopniowo jednak osiągnęliśmy cel – dodaje ks. Tofil.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie