Reklama

Zachorowałem po szczepionce

31/01/2019 00:00

Rodzice, których dzieci zachorowały po otrzymaniu szczepionki, zakładają w Kaliszu fundację

Coraz częściej i coraz głośniej mówi się o tym, że szczepionki mogą być groźne dla zdrowia dzieci. Niestety, mimo iż Konstytucja RP gwarantuje swobodę i wolność wychowania dzieci, rodzice są przez prawo zobowiązani do szpikowania swoich dzieci szczepionkami, które mogą powodować liczne choroby – od autyzmu, po nadpobudliwość ruchową

U 7–letniego Kuby Dolnego ze Stawiszyna, lekarze stwierdzili autyzm wczesnodziecięcy, gdy miał niespełna 3 lata. – Kiedy Kubuś skończył półtora roku, dostał potrójną szczepionkę (świnka, odra, różyczka) i w zasadzie od tego wszystko się zaczęło – opowiada Joanna Dolna, mama chorego dziecka. – Później było zapalenie ucha, płuc, cała seria chorób. Antybiotyki wyjałowiły organizm i doszły inne towarzyszące temu schorzenia. Kubuś miał 2 latka, gdy zaczęliśmy podejrzewać, że coś jest nie tak. Zauważyliśmy, że nie reaguje na nasze polecenia, że nie potrafi skupić uwagi. Jestem nauczycielem, więc podejrzewałam, że to może być autyzm.
Rodzice Kuby, tak jak zdecydowana większość rodziców w Polsce, nawet nie zastanawiali się przed podaniem szczepionki, czy jest ona bezpieczna dla dziecka, bo przecież ,,szczepić muszą się wszyscy’’. – Od momentu narodzin dziecka, gdy jeszcze jest w szpitalu, a także później, podczas obowiązkowych szczepień w poradni, nikt, dosłownie nikt nie informuje rodziców, że szczepionki mogą być groźne, a wyjątkowo niebezpieczne dla organizmu dziecka są tzw. szczepionki skojarzone, czyli te, za podanie których rodzic płaci z własnej kieszeni. W moim przypadku sytuacja wyglądała tak: poszłam do szczepienia z moim synkiem i pielęgniarka powiedziała mi, że byłoby lepiej dać mu płatną szczepionkę skojarzoną, bo dziecko nie będzie cierpiało, otrzymując trzy zastrzyki. Bez wahania się zgodziłam i zapłaciłam za szczepionkę. Dzisiaj nie mogę sobie tego darować. Moje dziecko nie ma autyzmu, ale jest nadpobudliwe – trudno jest mu wytrzymać w jednym miejscu kilka minut – mówi Marka 4–letniego Mateusza. – Najgorsze jest jednak zakłamanie z jakim się spotykamy na co dzień. Z jednej strony urzędnicy ministerstwa zdrowia nakazują umieszczenie na papierosach informacji, że mogą być one szkodliwe dla zdrowia, a z drugiej strony informacje naprawdę ważne, o tym, że zaszczepienie dziecka może zmienić całe jego życie, są celowo ukrywane.
Wygląda więc na to, że o szkodliwości szczepionek rodzice muszą się przekonać na skórze własnych dzieci.
– Mam dwie córki, obie są już dorosłe – opowiada Danuta Pieszko z Kalisza. 
– Pierwszą, Kasię, szczepiłam zgodnie z poleceniem i zauważyłam pewną prawidłowość: gdy nie była szczepiona, nie chorowała. Gdy jednak lekarze zaczęli ją faszerować szczepionkami, zaczęły się liczne problemy zdrowotne. Dlatego, gdy po pięciu latach urodziła mi się druga córka, zawzięłam się i nie pozwoliłam jej szczepić. I miałam z tego tytułu wiele problemów, łącznie z grzywną. Nie zapłaciłam jej, więc do drzwi zapukał komornik. Straciłam więc jakiś sprzęt gospodarstwa domowego, ale – tak sądzę – uratowałam zdrowie córki. (q)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-14 19:55:38

    W powiecie jest mnóstwo przypadków zachorowań poszczepiennych, łącznie z autyzmem. Jak ktoś zna angielski, to polecam raport włoskich toksykologow na temat szczepionek dostępnych w Unii. Nawet ich zdziwiło to, co w tych szczepionkach jest (Gatti & Montamarri, 2017)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do