Reklama

Zadymiony na otwarcie

14/03/2018 13:13

Łukasz Żegleń zdobył pierwszego gola na zmodernizowanym Stadionie Miejskim przy Łódzkiej, a KKS pokonał Bałtyk Gdynia. Przed meczem obiekt oficjalnie otworzył prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński. Niestety, w trakcie meczu nie obyło się bez znacznie mniej radosnych wydarzeń.

 Najpierw  było krótkie przemówienie prezydenta Kalisza Grzegorza Sapińskiego inaugurujące działalność zmodernizowanego stadionu przy Łódzkiej, później sztuczne ognie, a następnie przedstawiciele trzech pokoleń kaliskich piłkarzy – Jerzy Piotrowicz, Krzysztof Pawlak i Arkadiusz Kranc – dokonali symbolicznej inauguracji pierwszego meczu piłkarskiego na nowym obiekcie. Ponad 3 tysiące widzów przyszły obejrzeć i stadion, i III-ligową potyczkę KKS Kalisz z Bałtykiem Gdynia. Pierwszy gol mógł paść już w 2. minucie, ale na szczęście dla gospodarzy Oskar Pogorzelec wygrał pojedynek z napastnikiem gości.
– Jest na pewno coś takiego, że jak bramkarz wejdzie w mecz udaną interwencją, to pomoże mu to w całym meczu – mówił Oskar Pogorzelec.
Piłkarze Bałtyku wyglądali na mniej spiętych atmosferą i oprawą meczu, toteż mieli optyczną przewagę. Kaliszanie odpowiedzieli mocnym strzałem z dystansu Dominika Domagalskiego, ale piłka przeleciała metr nad bramką. Dwie minuty później znów groźnie było pod bramką KKS. Czujny był jednak Oskar Pogorzelec, broniąc kąśliwe uderzenie z 12 metrów. Bramkarz niebiesko-biało-zielonych wykazał się też w 28. minucie, uprzedzając szarżującego na bramkę rywala. Drużyna z Gdyni została zaskoczona w 30. minucie. Łukasz Żegleń wybiegł do prostopadłego podania z głębi pola i został sfaulowany przez bramkarza gości, a sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Poszkodowany pewnie strzelił z 11 metrów, zdobywając tym samym pierwszego gola na nowym obiekcie przy Łódzkiej. Kilka minut po przerwie ponownie wykazał się Oskar Pogorzelec, który tym razem obronił strzał Mateusza Kołodziejskiego z rzutu wolnego. Jeszcze lepszą interwencję bramkarza KKS oglądaliśmy w 54. minucie, gdy Pogorzelec nie dał się zaskoczyć po „główce” Juliusza Letniowskiego. Bałtyk za wszelką cenę chciał wyrównać, ale drugiego gola zdobyli kaliszanie. W 67. minucie Łukasz Grabowski tak dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, że piłka minęła wszystkich i wpadła do bramki.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do