
Co roku przedwcześnie umiera 1.000.000 ludzi z powodu niedoboru tej witaminy
Badania naukowców pokazują, że gdyby w krajach rozwiniętych każdy człowiek choć odrobinę więcej wystawił się na słońce, to liczba samych tylko nowotworów i zawałów serca zmalałaby o 600 tys. rocznie. Pomyślmy – media całego świata z namaszczeniem nagłośniły strzelaninę w amerykańskim kinie, gdzie zginęło kilka osób, a jednocześnie milczą, gdy niepotrzebnie umiera kilkaset tysięcy ludzi. Niestety prawda jest taka, że zatajono albo zaniedbano ten cudowny lek, chociaż przez kilka miesięcy w roku jest darmowy.
Chodzi o witaminę D,
a dokładniej D3 (cholecalciferol). Pod wpływem coraz większej liczby badań medycznych amerykański magazyn Time oszacował, że witamina D jest jednym z 10 największych przełomów w medycynie. Wielu jednak uważa, że powinno się postawić ją na pierwszym miejscu – jako najbardziej kluczową dla życia i zdrowia ludzi.
Być może byłeś kiedyś w Grecji, ale czy wiesz, że w greckich szpitalach nie ma ratunkowych oddziałów kardiologicznych – takich, jakie tworzy się w każdym większym polskim mieście? Nie potrzebują tych oddziałów, bo nie mają tam problemu z zawałami serca ani z nadciśnieniem. Owszem, Grecy są mniej zestresowani i przestrzegają innej diety, ale przed wszystkim mają tam dużo więcej słońca.
Czy zastanawiałeś się dlaczego grypa wybucha zawsze zimą albo tam, gdzie jest mało słońca? Ciekawe doniesienia medyczne pochodzą z Indonezji, gdzie leczono chorych na gruźlicę podając 10.000 jednostek witaminy D3 dziennie i uzyskiwano 100 proc. wyleczenia.
W 2007 roku opublikowano badania, z których wynikało, że kobiety o wysokim poziomie witaminy D3 mają o 50 proc. niższe ryzyko raka piesi. Czyli aż połowa kobiet chorych na raka piersi byłaby zdrowych, gdyby wiedziała o witaminie D3 i ją uzupełniało!
Wszyscy wiedzą, że witamina D zapobiega krzywicy u dzieci, ale mało kto jest zorientowany, że tak samo skutecznie działa u dorosłych zabezpieczając przed chorobami serca, rakiem piersi czy jelit. Witamina ta rewelacyjnie przeciwdziała nadciśnieniu, cukrzycy, astmie, przedwczesnym urodzeniom, autyzmowi, reumatoidalenmu zapaleniu stawów, chorobom autoimmunologicznym, infekcjom, gruźlicy, PMS, migrenom, krótkowzroczności, depresjom, chorobie Alzheimera, a nawet otyłości.
Na niemal 30 tysięcy naszych genów witamina D3 ma wpływ aż na 2000 z nich. Bierze udział w 200 różnych reakcjach chemicznych w organizmie. Znaleziono ją prawie w każdym typie komórek ludzkiego ciała.
Niestety większość ludzi nie tylko nie wie o dobroczynnym wpływie witaminy D3, ale co gorsze nie zdaje sobie sprawy, że ma jej ostry niedobór. To zastanawiające, że gdy kilka osób zmarło na świńską grypę, WHO w podskokach ogłosiło epidemię, ale gdy 80 proc. ludzi w krajach rozwiniętych cierpi z powodu niedoboru witaminy D3 – cisza. Przecież to jest prawdziwą epidemią obejmującą około 80 proc. ludzi w naszej szerokości geograficznej.
Na przykład w bardziej niż Polska nasłonecznionym USA aż 70 proc. ludzi cierpi na chroniczny brak witaminy D, a kobiety w ciąży aż w 80 proc. Czy sądzisz, że w mniej nasłonecznionej Polsce mamy mniejszy niedobór? Czy może znasz swój poziom witaminy D3?
Jak pozyskać
witaminę D3
To właśnie darmowe słońce jest niezbędne twojej skórze do produkcji witaminy D3, bo z pożywienia uzyskujesz jej zaledwie kilka procent. Żeby pozyskać minimalną dawkę dzienną – 1000 jednostek witaminy D3 (a wielu badaczy uważa, że powinno to być minimum 8.000 jednostek ), należałoby wypić 400 szklanek mleka albo zjeść 20 żółtek. Zatem nie licz na to, że otrzymasz witaminę D3 z pożywienia. Praktycznie masz tylko trzy źródła: wyjść na słońce, skorzystać ze specjalnego solarium albo łykać pigułki.
Słońce wysyła na ziemię aż 1500 różnych promieniowań. To, które akurat w naszym organizmie produkuje witaminę jest niewidocznym ultrafioletem o nazwie UVB (długość fal 290 do 315nm). Niestety obok „dobrego” UVB dostajemy w pakiecie także „złe” UVA. To właśnie UVA zarumienia skórę podczas opalania, to ono niszczy pożyteczne antyutleniacze, jest oskarżane o przyśpieszone starzenie skóry, a co ciekawe niszczy również witaminę D3 wyprodukowaną wcześniej przez UVB. Ma to swoją dobrą stronę, bo nie dopuszcza do przedawkowania witaminy przy zbyt długim opalaniu.
Problem w tym, że „złe” UVA mając dłuższe fale, jest bardziej żywotne i bardziej przenikliwe. Potrafi przebić się przez chmury, a nawet szyby. Dlatego możemy się opalić pomimo zachmurzonego nieba. Niestety dobre UVB ma krótsze fale i nie przenika ani przez chmury, ani przez szyby. Ma nawet problemy, by przedostać się przez warstwę ozonową w atmosferze. Fizycy twierdzą, że jeśli słońce nie świeci odpowiednio wysoko, tylko pada pod kątem mniejszym niż 47 stopni od poziomu ziemi, to UVB odbija się od warstwy ozonowej i prawie do nas nie dociera. Możemy się całym ciałem wystawić na słońce, opalić się, ale nie zyskamy witaminy D. Dlatego bezużyteczne dla naszej witaminy D jest ranne lub popołudniowe opalanie. Kalisz leży na 51,7 stopniu szerokości geograficznej, zatem kąt padania słońca w środku lata – 21 czerwca w południe będzie wynosił 61,7stopni i wtedy nie ma problemów z dobrym UVB (przy bezchmurnym niebie), ale tylko w godzinach od 9 do 15. Jednak od tego dnia słońce zawraca na południe, świecąc nam coraz to niżej. W ciągu lipca obniży się o 7 stopni, a w sierpniu już więcej, bo o 9. Dnia 23 września o godzinie 12, kąt padania słońca będzie wynosił zaledwie 38,2 stopnia, a więc UVB praktycznie do nas nie dotrze.Według założenia fizyków można obliczyć, że w Kaliszu UVB przestaje docierać 29 sierpnia. Gdybyś wziął urlop na koniec sierpnia, to lepiej jechać w góry, gdzie UVB złapiesz jeszcze do 3 września, niż nad morze, gdzie UVB kończy się już 20 sierpnia. Od tego momentu, choć będzie jeszcze ciepło, zaczyna się witaminowa zima, a organizm będzie czerpać D3 z zapasów zebranych latem. W sezonie letnim wystarczyło pokazać się słońcu między godziną 10 do 14 w stroju kąpielowym przez 15 - 20 minut, by twoja skóra wyprodukowała aż 20.000 jednostek witaminy D3. Wystarczyło 3 razy na tydzień, by zabezpieczyć się przed zdrowotnymi kłopotami zimą. Oczywiście można czas opalania przedłużyć do 1 godziny lub do zrumienienia się skóry, co jest naturalnym sygnałem ostrzegawczym. Jak wcześniej wspominałem, dłuższe opalanie i tak nie wyprodukuje większego zapasu D3, bo zniszczy go „złe” UVA. Według obliczeń dla Kalisza, dobre UVB ponownie zawita do nas dopiero 12 kwietnia 2013. Czy zdążyłeś zrobić swoje zapasy? Jeśli nie, to możesz gonić jeszcze słońce wędrując na południe. Wyjeżdżając na przykład do Turcji, złapiesz jeszcze witaminie D3, ale najpóźniej do września, w Egipcie najpóźniej do 20 października. Po tym terminie trzeba już lecieć dalej na południe, na przykład na Wyspy Kanaryjskie, które mają UVB przez cały rok. A propos podróży. Czy wiesz, że najzdrowiej latać w nocy? Wówczas jest dużo mniejsze szkodliwe promieniowanie jonizujące.
Graniczne 47 stopni kąta padania słońca jest jedynie wartością przybliżoną wyliczoną przez fizyków dla czystego nieba i normalnej warstwy ozonowej. Do praktyczne sprawdzenie poziomu UVB mógłby posłużyć miernik solarny.
Kremy przeciwsłoneczne
Czy pamiętacie państwo film „Seksmisja”, gdzie społeczność kobiet trzymano pod ziemią, strasząc złym promieniowaniem na powierzchni? Śmialiśmy się, ale czyż nie znajdujemy się dokładnie w takiej samej sytuacji? „Nie wychodź na słońce, bo dostaniesz raka”albo „Nie wychodź bez kremu, bo nad nami jest dziura ozonowa”.
Ale już nikt wam nie powiedział, że smarowanie ciała kremami z filtrem blokuje produkcję witaminy D nawet w 99 procentach, co praktycznie prowadzi do niedoboru tej witaminy i w konsekwencji chorób, przed którymi uciekaliśmy! Pamiętajmy – stosując kremy możemy być pięknie opaleni, ale nadal bez witaminy D3.
Na dodatek, niektóre chemikalia zawarte w kremach szybko się wchłaniają przez skórę i dostają do krwi. Jednym z nich jest OMC (octyl methoxycinnamate), który wynaleziono do zabijania mysich komórek (nawet przy małych dawkach). W USA OMC występuje w 90 procentach kremów przeciwsłonecznych. Lista chemikaliów potencjalnie szkodliwych, które mogą być składnikami kremów, zapewne jest dłuższa. Dlaczego o tym dermatolodzy nie ostrzegają? Pamiętaj jednak, że nawet gdy stosujesz naturalny olejek (na przykład olej kokosowy), to nadal blokujesz dobre UVB i nie wyprodukujesz witaminy D3.
Czy dotarło do was wołanie tak zwanych ekspertów, by unikać słońca, bo dostaniesz raka skóry czyli czerniaka? W odpowiedzi proponuję zapytać czy ów dyżurny ekspert wie, że najwięcej czerniaka występuje w strefach, gdzie jest najmniej słońca?
Z jednej strony straszenie nas słońcem jest demonizowane, a z drugiej, jak powiadają starzy lekarze – wszystko zależy od dawki. To samo słońce może być lekarstwem albo trucizną – zależy to od tego, jaka była jednorazowa dawka.
O leczniczym działaniu słońca wiedzieli już 6000 lat temu egipscy, a potem greccy lekarze. Wiedzieli też nasi dziadowie, choć obawiam się, że po tym względem nie mieli łatwo. Przecież chrześcijaństwo prześladowało wszystko, co mogło mieć związek z pogańskim kultem słońca.
„Częste mycie
skraca życie”
Niestety, temu staremu powiedzeniu trzeba oddać rację. Naukowcy zauważyli, że surferzy na Hawajach mają mniejszy poziom witaminy D3 niż ratownicy na brzegu. Otóż w czasie opalania witamina D3 wytwarza się w wierzchnich warstwach skóry – w naskórku, i tam sobie czeka nawet 2 dni, aż zostanie wchłonięta do krwioobiegu. Ponieważ jest rozpuszczalna w tłuszczach, to szorowanie skóry mydłem wymywa witaminę D3. Jaki sens miałoby pracowite nasłonecznienie, by potem spłukać D3 wprost do kanalizacji? Przecież mydło można zastosować w miejscach, do których nie dochodziło słońce, a całe ciało przepłukać jedynie chłodną wodą.
D3 doustnie
Starsi na pewno pamiętają tran. Po wojnie w każdym Polskim przedszkolu co jakiś czas ustawiano dzieci w kolejce i aplikowano im po 1 łyżce tranu.Wszyscy pili z jednej łyżki podawanej przez nauczycielkę, po czym z grymasem na twarzy przegryzali suchym chlebem z solą dla zatarcia nieprzyjemnego smaku. Jest to stary sposób ludów północnych na uzupełnianie witaminy D3. Zresztą tam piją tran nie tylko w dzieciństwie, ale przez całe życie i widocznie to działa, skoro ludy te przetrwały na tych ziemiach setki lat.
Jednak naukowcy spierają się o tran, gdyż ten – pomimo solidnej dawki D3 – ma zbyt dużo witaminy A (około 25 razy więcej). Z biochemicznego punktu widzenia to może być wadą tranu, bo obie witaminy konkurują ze sobą o receptory w naszych komórkach. Po prostu wjeżdżają do organizmu na jednym wózku – kto pierwszy usiądzie, ten pojedzie. Z drugiej strony witamina A jest niezbędna, bo chroni nas przed przedawkowaniem witaminy D i musimy ją również zażyć suplementując doustnie witaminę D. Jednak ustalenie dokładnej proporcji zostawiłbym naprawdę wybitnym i co ważne – niezależnym specjalistom, twojemu lekarzowi, który wcześniej powinien zlecić badanie poziomu witaminy D, a najlepiej twojej intuicji. Osobiście nauczyłem się wsłuchiwać w potrzeby swojego organizmu i suplementuję witaminę D3 doustnie (vigantol plus tran około 8000 D3 i 8000 A) tylko zimą, gdy zauważę, że rano po wstaniu z łóżka lekko strzelają mi stawy. To strzelanie zawsze mija po paru dniach suplementacji. Pamiętajmy, że przedawkowanie może się skończyć uszkodzeniem nerek albo zwapnieniem arterii, a podczas opalania nie ma możliwości przedawkowania witaminy D3.
Solarium
Istnieją specjalne łóżka solarne, które nie opalają, a jedynie zwiększają poziom witaminy D3. Mają zwiększone promieniowanie UVB, a często tylko to promieniowanie. Niestety nie polecam wizyt w solarium, jeśli obsługa nie potrafi określić składu promieniowania UVB i UVA.
Czy wiecie państwo, że europejscy hodowcy gadów oprócz ciepła i światła muszą im w terrariach montować właśnie takie solarium UVB? Jeśli tego nie zrobią, gadziny z braku witaminy D3 szybko chorują i zdychają?
Pomyśleć, że takie gady potrafiły sobie załatwić witaminkę, a człowiek nie.
Arkadiusz Woźniak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie