Reklama

Ziemowit III oblega Kalisz (?)

09/07/2023 06:00

 Pretekstem do zajęcia się dzisiaj tematem przygód księcia mazowieckiego Ziemowita III jest konstatacja, że według zapisów kronikarskich tenże książę równo 690 lat temu oblegał Kalisz, nie mogąc go jednak zdobyć, odstąpił paląc jedną z miejskich wież. Ale oto  już na początku mamy dwie sporego kalibru wątpliwości, których wyjaśnieniem mógłby się na przykład zająć szukający dla siebie tematu na magisterską dysertację student historii. 
Pierwsza to próba wyjaśnienia jaki to gród oblegał pan Ziemowit i jaką miejską wieżę w porywie gniewu spowodowanego fiaskiem swego zamiaru zdobycia Kalisza spalił. Przypomnijmy – to był rok 1333 – powstały raptem niewiele ponad pół wieku wcześniej Kalisz lokacyjny dopiero co się obwarowywał a solidną, ceglaną postać murom (z „wieżami”) nadał nieco później Kazimierz Wielki. Podobnie zaledwie „w powijakach” był zresztą wówczas sam zamek, którego lichą acz fundamentalną postać oglądamy obecnie. Może zatem warto powrócić do hipotezy, że chronologicznie pomiędzy grodem na Zawodziu a znanym nam już miastem lokacyjnym istniał jeszcze jeden „Kalisz”. A może istniał on raczej równocześnie z Zawodziem – gdzieś bliżej (jeden z wariantów mówi o okolicach Złotego Rogu )?  Dodatkowym argumentem jest tu nie odnalezienie do tej pory na Zawodziu palatium książęcego. No, ale to tylko hipoteza – jako pewnik potraktujmy za to informację, że zapalczywy Ziemowit Kalisz oblegał. Hm…, a może jednak niekoniecznie?
Dzisiejszy „bohater” urodził się, jak wynika z dokumentów – około roku 1320, do Kalisza próbował się dobrać mając zatem zaledwie 13 lat. Czemu zatem zamiast zajmować się – jak jego równolatkowie obecnie – jeszcze grami komputerowymi  o tematyce atakowania twierdz,  postanowił „w te klocki” pobawić się w wersji life. Trochę sprawę mógłby wyjaśni  przypisany mu zadziorny charakter, który wystąpi zaraz w głównej roli opowieści o serdecznych stosunkach łączących go z żonami. O jego karierze – przypominającej zresztą życiorysy wielu książąt z okresu rozbicia dzielnicowego Polski (tu – samej końcówki tego okresu) zainteresowani mogą przeczytać sobie w uczonych źródłach, ja za to przyjrzę się, mam nadzieję ku zadowoleniu przynajmniej niektórych słuchaczy, sensacyjnym wątkom życia rodzinnego głowy rodu (bo tak należy interpretować znaczenie imienia Ziemowit). Siemowit III – syn księcia mazowieckiego Trojdena – był dwukrotnie żonaty. Jego pierwszą małżonką była Eufemia, córka księcia opawskiego Mikołaja i Anny Raciborskiej. Z małżeństwa tego książę doczekał się dwóch synów – takoż Siemowita i Janusza oraz trzech córek – Anny, późniejszej dominikanki w Raciborzu  oraz dobrze wydanych kolejnych córuniek: Eufemii (imię po mamusi – ciekawe jak to zdrabniali) oraz Małgosi. Ale kiedy szacownej małżonce się zeszło – drugą żoną mazowieckiego Piasta została Anna, córka księcia ziębickiego.  Z małżeństwa tego pochodziło trzech synów. Dwóch najstarszych zmarło w dzieciństwie a najmłodszy Henryk, został później biskupem, Czyli do tej pory wszystko po bożemu, żeby nie powiedzieć – ciut nudnie. Czytelników z drzemki wyrwie pewno dopiero wieść o śmierci małżonki nr 2 – Anny. Informacje na temat tragicznej śmierci tej księżnej przekazał kronikarz Janko z Czrnkowa.  Nawiasem – kronikarz ten chyba nie bardzo lubił Ziemowita, bo tak go scharakteryzował: „Względem swoich poddanych był wielce okrutny i często tak od szlachty, jak i od ludu wymagał niesłychanie wysokich, prawie niemożliwych podatków. Był bardzo rozrzutny…” . Według Jankowej kroniki podczas pobytu na dworze swej siostry Eufemii (znowu?) w Cieszynie Siemowit usłyszał pogłoski jakoby jego żonka do zagadnień wierności z przysięgi małżeńskiej podchodziła z dystansem. Przypomnę – on miał wówczas ok. 50 lat ona ciut powyżej 20 wiosenek. Widać rozpuszczająca takie fakenewsy księżna cieszyńska nie przepadała za swą nową szwagierką. Porywczy mężulek dał tym „sensacjom” wiarę i – długo się nie zastanawiając czy rogi mu rosną z powodu wiarołomności połowicy czy raczej nadmiaru wapnia w organizmie – wrócił w dom i  uwięził Annę na zamku w Rawie Mazowieckiej  Służbę poddał surowym przesłuchaniom a kiedy ci podejrzeń nie potwierdzali – rozszalały książę kazał wszystkich torturować. Średniowieczne tortury na ogół sprawiały, że przesłuchiwany skwapliwie potwierdzał wszystko, co tylko przesłuchujący kazał. Ale  Janko z Czarnkowa, który wtedy właśnie swą kronikę pisał – odnotował, że nawet tortury nie pomogły. Szlochająca służba przysięgała, że pani księżna jest niewinna i cnocie małżeńskiej wierna. Ale Ziemowit wiedział swoje… Czy fakt, że nie od razu dźgnął lubą żonkę jakimś bardzo ostrym narzędziem wynika z tego, że chciał – gdy pierwszy gniew minął, sprawę uczciwie wyjaśnić i powołał w tym celu komisję śledczą, czy – co bardziej prawdopodobne – pozwolił jeszcze urodzić jej w lochu zamkowym wspomnianego najmłodszego Henia.  Dzięki temu diecezja płocka dorobiła się w ten sposób później biskupa. Ale – być może – tatusiowi wydawał się on mało do niego podobny (wchodził w rachubę stajenny, listonosz lub komiwojażer?) więc kilka tygodni po narodzinach chłopca, księżna mazowiecka została uduszona. W odrobinę bardziej sensacyjnych tekstach przeczytamy nawet, że Siemowit udusił  ją własnoręcznie. I marne to pocieszenie, że później czynu swego żałował i do końca życia – zmarł w wieku lat sześćdziesięciu – nakazał odprawianie mszy żałobnych za uduszoną piękność. A malec został oddany na wychowanie ubogim wieśniakom (jakież to filmowe – prawda?).  Jakiś czas później chłopca odnalazła starsza siostra Małgosia  i zabrała go na dwór do Słupska. No a potem – jak się napisało – został biskupem.

Nawet jak na XIV w. czyn z Rawy Mazowieckiej okazał się na tyle szokujący i – powiedziałbym – spektakularny,  że – mimo braku Internetu – błyskawicznie trafił na europejskie dwory (a już do dworskich magli na pewno). Dwa stulecia później do tej historii sięgnął brytyjski twórca Robert Greene. „Pandosto: Triumf czasu” opublikowany w 1588 r. to pierwszy romans, który garściami czerpie z tragicznej historii Siemowita i Anny. Tyle, że w wersji XVI-wiecznego dramaturga z Mazowsza przenosimy się na Sycylię, a polski książę zostaje… Czechem. Czyżby autor nie chciał kalać wizerunku piastowskich książąt? Chyba – w obliczu tego, co się wyrabiało na naszych dworach i zamkach (choćby historia naszego Przemysła II i Ludgardy) byłaby to zamierzenie skazane na niepowodzenie.  A prawdziwą sławę oraz dożywotnie miejsce w historii literatury Siemowit zyskał kilkadziesiąt lat później, kiedy opowieścią o jego żonie zainteresował się... sam William Szekspir! Tragedia, która rozegrała się na zamku w Rawie stała się inspiracją dla dwóch jego dramatów (niestety również z miejscem akcji poza naszym Mazowszem): Zimowa opowieść i Burza.
Gawędę zacząłem wątkiem kaliskim i takowym ją zakończę. Oto bowiem w grudniu 1355 roku Siemowit III ponownie zjechał – już pokojowo nastawiony – do Kalisza. Sprawdziło się wtedy porzekadło: pokorne cielę.. bo otrzymał wtedy w lenno od Kazimierza Wielkiego terytorium zmarłego brata Kazimierza Warszawskiego. Wówczas tak obłaskawiony mazowiecki książę odnowił swój hołd wobec polskiego króla oraz zrezygnował z windykacji długu, zaciągniętego u niego przez Kazimierza Wielkiego trzy lata wcześniej. Cóż nie na darmo kronikarz pisał o rozrzutności księcia Ziemowita. 
A na koniec przyszła mi jeszcze jedna myśl do głowy – może ktoś z ludzi związanych z teatrem – i Kaliszem przy okazji – dokonałby „małej modyfikacji”  treści szekspirowskiego dramatu (nie takie cuda z współcześni twórcy teatralni wyrabiają z oryginalnymi tekstami) i umieścił jego akcję w realiach kaliskiego zamku. Frekwencja na spektaklach – murowana…

Piotr Sobolewski

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Strfek - niezalogowany 2023-07-09 08:44:48

    Boże, komu chciałoby się czytać taki długi tekst.... Litości

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Ktosiek - niezalogowany 2023-07-09 22:03:42

    To ma być długi tekst? hahah Chyba pan czyta tylko ulotki w marketach. Mnie zastanawia ten fragment "Wówczas tak obłaskawiony mazowiecki książę odnowił swój hołd wobec polskiego króla" Jak to odnowił? Gdzie w takim razie był pierwszy hołd książąt mazowieckich? Znalazłem tylko jedną pracę, gdzie autor stwierdza ze musiało dojść do hołdu książąt mazowieckich wcześniej. Ponieważ Siemowit walczył po stronie Kazimierza Wielkiego. Ale nie podaje żadnego miejsca, ani daty tego pierwszego hołdu. Dlatego jak dla mnie na obecną chwilę to w Kaliszu złożono pierwszy hołd książąt mazowieckich o dopóki nikt nie przedstawi dowodów na wcześniejszy hołd. Kalisz jest miastem gdzie doszło do niego. Dobrze by było, aby kaliszanie tak uważali.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    KL - niezalogowany 2023-07-10 12:03:10

    Soczysty i barwny język Pana Piotra. Gęba się uśmiecha...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do