Reklama

Podsłuchy w szkole podstawowej

15/10/2021 07:01

Świętowaniu Dnia Edukacji Narodowej w Szkole Podstawowej nr 22 im. Józefa Piłsudskiego w Kaliszu towarzyszyły szczególne okoliczności i niespodziewane zakończenie. W tym samym czasie kiedy na sali gimnastycznej odbywał się okolicznościowy apel przygotowany przez uczniów na okoliczność święta nauczycieli piętro wyżej przeprowadzano kolejną kontrolę. Od września br. było ich już około 10. Nauczyciele i rodzice dzieci pytają jak przez ostatnie lata był sprawowany nadzór przez organ prowadzący szkołę ( UM Kalisz) i nadzór pedagogiczny (delegatura Kuratorium Oświaty w Kaliszu), że doszło w szkole do tylu nieprawidłowości?

    Nauczyciele, uczniowie jak i rodzice dzieci zaufali Beacie FrontczakSkrzypińskiej, nowej dyrektor SP 22  wierząc, że sprosta wyzwaniu i przywróci w tej szkole normalność. Stąd by odsunąć jej myśli o rezygnacji ze stanowiska stanęli za nią murem.  Apel zakończyło wystąpienie przedstawicieli Rady Rodziców, w którym zapewniono dyrektor o mandacie zaufania jakim ją obdarzyła społeczność  szkolna a także, że będą ją wspierać w podejmowanych działaniach. Wystąpienie zakończyło wspólne skandowanie przez wszystkich uczestników uroczystości -  „Zostań z nami”.

               Nie wszyscy akceptowali wyniki konkursu, woleli wspaniałą poprzedniczkę

    Przypomnijmy, komisja konkursowa wybrała Beatę FrontczakSkrzypińską na dyrektora SP nr 22 w Kaliszu. Kierowanie szkołą miała przejąć wraz z rozpoczęciem roku szkolnego 2021 /2022.  Nie sądziła, że wybór jej osoby na dyrektora wyzwoli u niektórych osób tyle negatywnych emocji, nieprawdziwych opinii a nawet podważających prace komisji konkursowych nie tylko w jej przypadku. Tak np. wypowiadał się Dariusz Grodziński -   obecnie najbardziej zabolało mnie oddanie Szkoły Podstawowej nr 22 im. Józefa Piłsudskiego, w ręce obcej kaliskiemu środowisku osoby, z dość niejednoznaczną historią zawodowo-samorządową i opiniami jej towarzyszącej. Ten kontrowersyjny wybór zastąpił wspaniałą dyrektorkę, która z sukcesami budowała tą szkołę przez wiele lat, zarówno pod względem infrastrukturalnym, jak i dydaktycznym, kadrowym, społecznym, lokalnym i kulturalnym. W mojej ocenie skrzywdzono zarówno dotychczasową dyrektor, jak i wyrządzono szkodę samej szkole i lokalnej społeczności.

                             Zaczęła wychodzić prawda o rządach poprzedniczki

     Nowa dyrektor bez problemu poradzi sobie z osobami ferującymi nieprawdziwe a nawet obraźliwe opinie. Jednak nie sądziła, że przyjdzie jej kierować placówką z tak olbrzymim bagażem negatywnych problemów, której sprawczynią była  poprzedniczka Monika Karpisiewicz. Ta zawiadywała szkołą 20 lat.  – Ostatnie lata to okres kiedy szkoła popadała w regres. Na nic   nie było pieniędzy. O sponsorów mieli martwić się rodzice. Ich staraniem oraz naszego sołectwa doszło do budowy sali gimnastycznej.  Z pozostałych pieniędzy ok. 1 mln zł miał zostać wybudowany kompleks sportowy Orlik. Orlika nie ma, sala miała być z klimatyzacją, której też nie ma i pieniędzy też nie ma. Dokonywano też zakupów sprzętu, który trudno znaleźć w szkole.  Kontrole jakie ostatnio przeprowadzał Wydział Edukacji Urzędu Miejskiego w Kaliszu częściowo ukazały co się tutaj działo. Przykładowo od stycznia 2021 roku do kwietnia br. w okresie zdalnego nauczania także trwających wówczas ferii zimowych i wiosennej przerwy świątecznej ówczesna dyrektor przydzieliła sobie 73 godz. zastępstw doraźnych, a wicedyrektorowi 71 godz. Był to rekord w skali Kalisza a kto wie czy nie kraju.

     Monika Karpisiewicz jeszcze w ostatnim dniu swojego urzędowania ( 31 sierpnia br.) podpisała umowy o pracę z kilkunastoma nauczycielami na tzw. godziny.  Gdy w tym czasie w szkole byli nauczyciele z pełnymi kwalifikacjami, którzy nie mieli pełnych etatów. Wcześniej  w szkole zatrudniła swoją córkę, męża, którego nikt w pracy nie widział a pieniądze brał. Pracę dała też  siostrze swojego zastępcy. To przykłady działań na jakie sobie pozwalała była dyrektor,  które zostały potwierdzone przez osoby kontrolujące. A worek dopiero się otworzył. Wystarczy jak policja i prokurator porozmawiają z  nauczycielami, rodzicami a polecam też lekturę komentarzy zamieszczonych  pod tekstami jakie ukazały się w mediach wówczas  łatwiej będzie ustalić jakie osoby w UM i kuratorium przymykały oko na poczynania poprzedniej dyrektor. Być może łatwiej będzie ustalić gdzie np.  kiedyś trafiły zakupione meble, perkusja, a także gdzie szukać brakującego miliona złotych. Obecnie kontrole prowadzone są nawet w Dniu Edukacji.

   A my rodzice pytamy jak przez ostatnie lata był sprawowany nadzór  przez organ prowadzący szkołę ( UM Kalisz), jak wyglądał nadzór pedagogiczny (Delegatura Kuratorium Oświaty)? Czy ktoś za to odpowie? Czy skończy się tylko na sankcjach dla byłej dyrektor? – mówi Magdalena Bidka, z Rady Rodziców SP nr 22.

                                                   Szkoła była na podsłuchu

    W najbliższym czasie jako rodzice złożymy doniesienie do prokuratury za nielegalne podsłuchiwanie i monitorowanie naszych dzieci przez byłą dyrektor. Niedawno wykryto, że w szkole zainstalowany był podsłuch. Urządzenia podsłuchowe ukryte  były w kamerach monitoringu i innych pomieszczeniach. Urządzenia pozwalały odbierać sygnał zdalnie poza budynkiem szkolnym.

 Uczniowie, nauczyciele i rodzice murem stoją za nową dyrektor. Wygrała konkurs. Jest kapitanem tego statku. Teraz ślą do szkoły kontrolę za kontrolą ale nowa dyrektor nie może ponosić odpowiedzialności za skutki decyzji poprzedniczki. Jestem pewna, że przetrwamy ten trudny okres i wspólnymi siłami stworzymy szkołę z prawdziwego zdarzenia, właściwie wyposażoną, bardzo dobrze realizującą  swoje zadania i transparentną działaniu – kontynuuje Magdalena Bidka, z Rady Rodziców SP nr 22.

                                Szkoła nie została formalnie przekazana nowej dyrektor

    Samo przekazywanie szkoły nowej dyrektor budziło wiele zastrzeżeń i   formalnie jej jeszcze nie przejęła. Nie było mowy by w sierpniu mogła porozumieć się z odchodzącą dyrektor. Ta chciała przekazać placówkę dopiero 31 sierpnia br. Jednak do tego nie doszło, nie zgodziła się następczyni, a przyczyna była oczywista. Treść protokołu sprowadzała się właściwie do słów – przejmuję szkołę z całym majątkiem łącznie ze sprawami załatwionymi jak i niezałatwionymi. Beata Frontczak – Skrzypińska stwierdziła, że protokół podpisze ale po przeprowadzeniu własnej inwentury majątku szkoły. Tym bardziej, że poprzedniczce gdzieś zapodziała się księga inwentarzowa. Kolejne spotkanie miało miejsce 10 września br. Poprzedniczka przyszła na nie z panią mecenas i stwierdziła, że poprzednim razem wszystkie dokumenty były, widocznie następczyni musiała je gdzieś wynieść. Nic dziwnego, że przy takiej postawie Moniki Karpisiewicz nowa dyrektor  nie podpisała protokołu. Aktualnie w szkole prowadzony jest audyt.

                                                         Lawina kontroli 

    Jednak postawa nowej dyrektor nie została zaakceptowana przez kilka osób i to zapewne po ich donosach na nieprawidłowości popełniane przez Beatę Frontczak – Skrzypińską  ruszyła lawina kontroli. Zainaugurowała je Państwowa Inspekcja Pracy. Później kontrolowano czy dyrektor nie naruszyła przepisów RODO. Cztery skargi zgłoszono do Sanepidu - u i to w Warszawie i Poznaniu. Dwie skargi dotyczyły wydarzeń, które  miały dopiero nastąpić. W jednej informowano Sanepid, że dojdzie do naruszenia zasad bezpieczeństwa i obostrzeń sanitarnych podczas spektaklu teatru, który dopiero odwiedzi szkolę a drugie że do tego dojedzie podczas planowanej wycieczki. O przeprowadzeniu kontroli nie zapomniała też delegatura Kuratorium Oświaty. Na to wszytko nakładają się kontrole prowadzone przez Wydział Edukacji i Wydział Finansowy Urzędu Miasta Kalisza. Ponadto nauczyciele przesłuchiwani są przez funkcjonariuszy policji wykonujących czynności zlecone przez prokuratora.

                                                       Zostaję z Wami?

    Nie ma się co dziwić, że nowa dyrektor mogła się zastanawiać czy w tych realiach podejmować się wyzwania jakim jest przywrócenie normalności funkcjonowania szkoły.  Wydaje się, że stający za nią murem nauczyciele, uczniowie i rodzice czemu dali wyraz  podczas świątecznego apelu, co powinno rozwiać  jej wątpliwości. – Pracy się absolutnie nie boję, mam  wiedzę i dysponuję doświadczeniem w zarządzaniu  szkołą. Boję się poniesienia odpowiedzialności za coś czego nie zrobiłam i ponoszenia konsekwencji za czyny poprzedniczki – twierdzi Beata Frontczak -  Skrzypińska.

Grzegorz Pilecki

 

Reklama

Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do