
Zgodnie z prawem nauczycielom nie należy się wynagrodzenie za czas, w którym strajkowali, bo byłoby to naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Miasto znalazło jednak rozwiązanie, aby potrącenia nauczycielskich pensji nie były aż tak dotkliwe
- Dyrektorom szkół, jako bezpośrednim pracodawcom nauczycieli zasugerowaliśmy, aby przyjęli rozwiązanie polegające na rozłożeniu potrąceń z wynagrodzeń na cztery raty. Oznacza to, że potrącenia od pensji nauczycielskich byłyby realizowane przez cztery miesiące, do sierpnia tego roku – mówi Mariusz Witczak, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Kalisza.
Potrącenia dokonywane będą za zgodą nauczycieli i na wniosek, jaki każdy strajkujący złożył do dyrektora szkoły.
Kwoty uzyskane z potrąceń – wyjaśnia naczelnik – pozostaną w szkołach. Pieniądze te będą przeznaczone na realizowanie zajęć dodatkowych dla uczniów. Zajęcia będą mogli prowadzić także nauczyciele uczestniczący w strajku. Wybierając takie wyjście z trudnej sytuacji Kalisz zastosował rozwiązanie na jakie wcześniej zdecydował się samorząd Szczecina.
Gdyby miasto nie zdecydowało się na taki krok, nauczyciele strajkujący przez 2 lub trzy tygodnie, czyli do momentu zawieszenia strajku utraciliby jednorazowo 50-70 proc. miesięcznego wynagrodzenia.
dk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Falandyzacja prawa