Reklama

Przegrali z Górnikiem i plagą kontuzji. Piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz rozegrali ostatni mecz w 2019 roku - ZDJĘCA

14/12/2019 10:10

Wysoką porażką z Górnikiem Zabrze 2019 rok zakończyli piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz. Trzecia drużyna tabeli miała w Kaliszu ułatwione zadanie, bowiem kaliski zespół musi sobie radzić bez kilku podstawowych zawodników. Plaga kontuzji to obecnie największy problem kaliskiej drużyny

Energa MKS Kalisz - NMC Górnik Zabrze 17:28 (7:16)

Energa MKS Kalisz: Liljestrand (15%), Krekora (42%) – Bożek, Klopsteg 1, Galewski 1, Gąsiorek 2, M. Pilitowski 2, Misiejuk 2, Krytski 2, Drej 3, Kamyszek 4

Kary: 4 min. Karne: 2/4

NMC Górnik: Galia (59%), Skrzyniarz (29%) – Gliński, Łyżwa, Pawelec, Gogola 1, Daćko 1, Sluijters 1, Bis 1, Tatarincew 1, Kondratiuk 1, Buszkow 2, Bondzior 3, Tomczak 3, Czuwara 4, Sićko 9

Kary: 2 min. Karne: 1/1

Sędziowie: Jerlecki, Łabuń (Szczecin)

Widzów: 1800

Przed meczem nagrodę dla najlepszego zawodnika miesiąca odebrał  Maciej Pilitowski. Było więc miło i przyjemnie, ale na tym dobre informacje dla kibiców Energi MKS Kalisz się skończyły. Biorąc pod uwagę obecną kadrę kaliskiego zespołu, można się było spodziewać, że w starciu z wysoko mierzącym Górnikiem trudno będzie o choćby przyzwoity wynik. Kaliszanie znów musieli sobie radzić w 12-osobowym składzie (w tym trzech bramkarzy), a przy tak szczupłej kadrze łatwo było przewidzieć scenariusz tego meczu. Gospodarze rozpoczęli z Casperem Liljestrandem w bramce, ale nie był to dzień syna szkoleniowca Energi MKS. Po czterech minutach zrobiło się więc 4:0 dla gości, którzy szybko „ustawili” sobie to spotkanie. Bez kilku podstawowych graczy kaliskiej drużynie posypało się niemal wszystko w ataku i do przerwy rzucili rywalom zaledwie siedem bramek. Przyjezdni trafiali zaś systematycznie, choć  wcale nie musieli pokazywać na boisku pełni swoich umiejętności. Najczęściej kaliską bramkę dziurawił Szymon Sićko, utrzymujący się od dłuższego czasu w wybornej formie. W ciągu 30 minut zdobył siedem bramek. Przewaga gości byłaby jeszcze większa, gdyby nie dobra postawa Mikołaja Krekory, który pojawił się między słupkami i miał 50-procentową skuteczność do przerwy.

- Pierwsza połowa to była katastrofa w ataku w naszym wykonaniu. W obronie było jeszcze przyzwoicie, ale w ofensywie albo nie trafialiśmy, albo powstrzymywał nas świetnie broniący Martin Galia – mówił Arkadiusz Galewski.  

W drugiej połowie nie można się było spodziewać jakiegoś przełomu czy odwrócenia losów meczu. Górnicy nie za bardzo chcieli forsować tempo, zdając sobie sprawę ze słabości rywala, zaś gospodarze mieli świadomość, że pozbawieni możliwości zmian, nie będą w stanie wiele wskórać. Obie drużyny miały więc początkowo problemy ze zdobywaniem bramek, a gdy już tę niemoc przełamały, to oglądaliśmy kontrolowaną „wymianę ciosów”, która zakończyła się wysoką wygraną zabrzan.

Teraz w rozgrywkach nastąpi przerwa związana i ze świętami, i ze styczniowymi Mistrzostwami Europy (9-26 stycznia 2020). Wolnego nie będą mieć kadrowicze, a w Enerdze MKS Kalisz jest ich trzech: Maciej Pilitowski, Marek Szpera i Łukasz Zakreta. Kadra ma najpierw rozegrać turniej w Tarnowie (27-29 grudnia), potem mecze sparingowe, a następnie już spotkania w ramach ME. Pod znakiem zapytania stoją reprezentacyjne występy Marka Szpery, który ma kontuzjowane palce prawej ręki.
(dd)

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do