
Tego świata już nie ma. I w takiej formie, w jakiej istniał, z pewnością już nie wróci. Tym cenniejsze są więc zdjęcia wykonane tam przed laty. Bliski Wschód ogarnięty wojną nie jest dziś miejscem, w którym jesteśmy mile widziani i moglibyśmy się czuć bezpiecznie. Jeszcze niedawno jednak nikt nie zwracał uwagi na kręcące się z aparatem i robiące fotografie „białe małpy”. Jedną z nich był Jerzy Wierzbicki, który po raz kolejny opowiedział młodym kaliszanom o swoich podróżach.
Jerzy Wierzbicki jest fotografem i dokumentalistą. Kilkakrotnie był nagradzany na polskich i zagranicznych festiwalach fotografii prasowej i artystycznej. Członek kilku misji archeologicznych pracujących na Bliskim Wschodzie w latach 1999-2015. Od 2007 do 2015 r. mieszkał i pracował jako fotograf w Sułtanacie Omanu. Związany początkowo z gazetą „Times of Oman” oraz arabską „Al Shabiba”, w 2009 r. przeszedł na stałe do anglojęzycznego „Y Magazine”, w którym pracował następne 5 lat. Od drugiej połowy 2011 roku prowadził ekspedycję na największą piaszczystą pustynię świata „The Empty Quarter” (Ar Rub Al Khali). Publikował m.in. w „Newsweek Polska”, „MiddleEastEye”, „BBC News”, kwartalniku „Fotografia”, „Pozytyw”, „National Geographic Traveler”. Prezentowane przez niego w Kaliszu fotografie wykonane zostały głównie w Syrii, Iraku i Egipcie. Na dużym ekranie licealiści mogli zobaczyć nieistniejący już świat Orientu oraz dowiedzieć się więcej na temat mieszkających tam ludzi, ich kultury i przekonań. Dokumentacja ukazywała również drugą wojnę w Iraku z 2003 roku, która zdaniem Wierzbickiego była jedną z przyczyn dzisiejszego chaosu imigracyjnego.
Ten świat nie istnieje
Prezentacja zawierała zdjęcia sprzed wojny domowej, wiele pokazanych obiektów, a nawet miast dziś już nie istnieje. – To było takie dziwne, że przechodziło się wielokrotnie obok cytadeli w Aleppo czy wokół starego meczetu Ummajadów w Aleppo, który tam stał od VIII w. i przeżył wszystkie możliwe wojny, konflikty na przestrzeni tysiąca lat, i niestety nie dał rady wytrzymać rosyjskiej czy amerykańskiej bomby, która na niego spadła. To tak mniej więcej, jakby nam ktoś zbombardował Wawel – opowiadał.
Nigdy nieskończone domy
– Chciałbym pokazać wam, że cywilizacja Bliskiego Wschodu to faktycznie inny krąg cywilizacyjny. Czasami Europejczykom się wydaje, że nasze logiczne, racjonalne myślenie o świecie plus nasze osiągnięcia kultury i nauki są najlepsze na świecie i że cały świat to przyjmuje. A tak nie jest. Mamy Europę, Stany Zjednoczone z Kanadą i Australię z Nową Zelandią. Reszta świata naprawdę nie chce naszego systemu myślenia. Jako przykład podał to, że jeżdżąc przez kraje arabskie, zastanawiał się, dlaczego na całym Bliskim Wschodzie jest tyle niedokończonych domów.
– Takie ordynarnie, brzydko wyglądające kikuty. I to jest przykład na to, że nie wszyscy na świecie myślą takimi kategoriami jak my. Dla tych ludzi to nie jest problem. Prawo w większości krajów arabskich jest takie, że tzw. podatek od nieruchomości płaci się w momencie, kiedy jest ona skończona, a nieruchomość jest skończona, jak ma założony dach. W związku z powyższym ludzie budują tam domy trzy-, czterokondygnacyjne, zamiast dachu wystają pręty zbrojeniowe i w najniższej kondygnacji mieszkają po kilkadziesiąt lat, a dom jest nadal teoretycznie w budowie. Nam się wydaje to absurdalne, ale tak w wielu aspektach działa tamten świat.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Gdyby zmienłio sie u nas prawo budowlane to nie byłby to rzadki widok.