
29-letni Kamil Różański z Nowych Skalmierzyc buduje pojazd przyszłości. Ma plany na seryjną produkcję
Oryginalny pojazd młodego konstruktora sylwetką nawiązuje do Lamborghini Aventador, legendarnego włoskiego sportowego samochodu. Dlatego AVENTY w nazwie. I na tym kończą się podobieństwa.
Przede wszystkim pojazd Kamila Różańskiego jest trójkołowcem, a zamiast potężnego 12-cylindrowego silnika „pod maską”, a w zasadzie w kole, ma niewielki silniczek elektryczny o mocy zaledwie 250 W. Oprócz tego pedały, bo mięśnie nóg są drugim źródłem napędu. Innymi słowy AVENTY to rower przyszłości z napędem hybrydowym.
Używając wyłącznie napędu elektrycznego, AVENTYbike (tak nazywa się wehikuł) może rozwinąć prędkość 25 km/h. Czyli niewiele.
– Tak stanowi polskie prawo – zaznacza Kamil. – Silnik w tego typu konstrukcjach nie może przekraczać mocy 250 W, a prędkość jest ograniczona do 25 km/h. Co nie oznacza, że pojazd nie jest w stanie szybciej jechać. Po przekroczeniu 25 km/h silnik jest odłączany automatycznie, a inicjatywę przejmuje człowiek. Na „nożnym” napędzie AVENTYbike jest w stanie osiągnąć nawet 60 km/h.
– Może poruszać się po ścieżkach rowerowych oraz po jezdni. Nie wymaga rejestracji, przeglądów, prawa jazdy czy koncesji – podkreśla konstruktor.
Jak wyjaśnia Kamil Różański, w Polsce istnieje podobna konstrukcja o napędzie tylko elektrycznym, jednak jego cena sięga 80 tys. zł. Cenę AVENTYbike Kamil wstępnie szacuje na 10 – 20 tys. zł. – Wszystko zależy od silnika, baterii oraz osprzętu. Warto jednak zauważyć, że za kwotę 20 tys. zł możemy kupić w Polsce tradycyjny rower z ramą karbonową. W tym przypadku za taką cenę możemy mieć kompletny, zabudowany pojazd elektryczny.
AVENTYbike ma 80 centymetrów szerokości i ok. 3 metry długości. Wśród podobnych konstrukcji wyróżnia się niezwykle aerodynamiczną kabiną, wykonaną z laminatów. – To samonośna konstrukcja. Co prawda prototyp jest wykonany na elementach stalowych, ale tylko po to, aby całość usztywnić i móc później ściągnąć formy produkcyjne. Docelowo pojazd będzie znacznie lżejszy. Będzie ważył ok. 25 kilogramów, w zależności od zastosowanego silnika czy baterii – wyjaśnia konstruktor.
Na jednym akumulatorze bez pedałowania przejeżdża ok. 50 kilometrów. Na dwóch – 100 kilometrów. Natomiast w opcji „wspomagania”, kiedy silnik elektryczny pomaga kierowcy, ten dystans znacznie się wydłuża.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Widzę, że wyprzedaje Pan Kaczmarek swoją kolekcję tylko czemu nikt nie chce kupować? Ludziom nie podobają się Pana "brzydactwa" ? Oby Aventybike Różańskiego miał lepszy popyt niż Pana duo bo z tego co widzę to kiepsko interes idzie
żal czytać te komentarze...weźcie się wszyscy do roboty tak by w końcu velomobile były popularne i w Polsce i w Kaliszu!
A ja ze swojej strony zapraszam do odwiedzin pierwszego w Polsce jak i w Eurpie velomobila stylizowanego na samochód sportowy www.aventybike.boo.pl
Widzę pracowniku, że mój życiorys znasz lepiej niż ja. Gratuluję. Sweet Surprise powstała z pieniędzy moich i moich dwóch kolegów(500 DM). Jej rekord na Mistrz. w Nuembrecht (94,8 km/h) dał mi sławę. Formę kupiła firma Radius za 3340 DM. Powstała z niej kopia, która startowała na Mistrzostwach w Muenster 89. Dla Teamu Vector zrobiłem podobny pojazd. Też wygrał wyścig. Jeden pojazd sprzedałem w Polsce. Ze sprzedażą moich "brzydactw" problemu nie ma. Nie ma kto ich montować. Nie zmyśl
OKI. Pan Kaczmarek jak można przeczytać poniżej sam przyznał, że robił karoserie dla zagranicznych firm. Czy są polskie? Wykonanie karoserii owszem ale finansowanie jest niemieckie, składane w Niemczech i sprzedawane są jako niemieckie pojazdy (np sunrider) Sweet suprise też na niemieckie zlecenie powstało. Poza tym o co cała kłótnia? I tak w Polsce nikt tego nie chciał. Bo za brzydkie, bo za drogie, bo coś tam...może ktoś w końcu ten rynek zawojuje?
Nie masz racji "zniesmaczo" i miałeś pecha. Jeździłem czerwonym przez 1,5 roku, ale z tej racji, że był to pierwszy mój model, więc - jak to się zdarza - popełniłem mały błąd i ciut za blisko umieściłem oś supportu. Pojazd był za mały. W firmie stoi od 4 lat większa karoseria, ale wciąż nie mam czasu zmontować pojazdu. Czyli szewc bez butów chodzi. Glowacki dzięki za uznanie. Zajrzyj do mojej firmy.Zobaczysz inne cuda. Polecam artykuł "Polnische Ferrari" Rob.Kordesa z ŻK.
Pracowniku... Piszesz głupoty. BlueVelo (z Kanady) kupiła Cab bika, zdjęła formy i produkuje. Właścicielem Cab bika jest Bernd Krieger. Wersja, którą sprzedawał powstała już w mojej firmie. Velomobile, które jeździły po Kaliszu i o których pisało min. Życie Kalisza, powstały wg mojego projektu. Owszem robiłem karoserie dla 4 firm zachodnich, ale wszystkie modele powstały pracą moich rąk. Odbiorcy podsyłali projekty lub nieprofesjonalne modele. Sweet surprise powstała w 1988 w Tuszynie pod Łdzi
Znam Kaczmarka i wiem jak wyglądają jego pojazdy. Na pewno by w takim czymś nie brał udziału bo pojazd jest brzydki i kanciaty. Nie obrazajcie człowieka!!!
Maciek Kaczmarek robił i cabbike i sunridera dla wielu innych firm zagranicznych. Jak "pracownik" wspomniał to były projekty zagraniczne. Sam jednak chyba nie lubi tych pojazdów bo wielokrotnie go spotykam w Kaliszu ale w velomobilu go nigdy nie widziałem. Czemu? Konstruktorowi życzę cierpliwości i wytrwałości bo kłócić się które pierwsze a które drugie bez sensu. Liczy się kto pierwszy wprowadzi to na rynek polski i będzie to w Polsce popularne! To się jeszcze NIKOMU nie udało.
Pan Kaczmarek robił velomobile na zlecenie niemieckich i holenderskich firm. Pracowałem u niego i wiem że cab-bike czy car-bike to produkt firmy która już nie istnieje BlueVelo. Duo to sklejone ze sobą dwa cab-bike. Są to pojazdy niemieckich firm a Kaczmarek był tylko wykonawcą ich zleceń. Tu można znaleźć wszystkie informacje które pokazują że Kaczmarek tylko wykonywał pojazdy na zlecenie innych firm. Sweet suprice też powstała w niemczech.
Dokładnie tak, AVENTYbike jest pierwszym w Polsce jak i w Europie pojazdem stylizowanym na samochód sportowy. Rowerzysta, co do odkrycia czy nie odkrycia to moje pytanie jest następujące, czy jeździłeś velomobilem? Czy w Polsce jest popularny? Ile velomobili porusza się po Polskich drogach? Velomobile w Polsce cały czas są czymś egzotycznym.
To co napisał rowerzysta to prawda. Ciekawskim polecam stronę http://wlkp24.info/aktualnosci/ 5559,rower-jaki -jest-kazdy-widzi-czy-na-pewno-.html (link wklejony z odstępami). Pierwszy polski velomobil o nazwie Car-bike wyjechał ze stajni p.Macieja Kaczmarka (firma Aero-bike) jesienią 2009 roku. Na podanej wyżej stronie umieszczony jest film w którym p.Kaczmarek opowiada o swoim pierwszym velomobilu Sweet surprise z 1988 roku!!!który na mistrzostwach europy osiągnąl predkość 94,8 km/h
Czyzbym napisal cos niewygodnego ze moj komentarz nie przeszedl cenzury?
Tworzyc,ale samemu a nie zeby ktos zrobil a kto inny zbieral laury i lansowal sie medialnie.Znam czlowieka ktory dopracowywal caly ten projekt i jest prekursorem rowerow poziomych w kraju.Velomobil juz od kilku lat jest w Kaliszu wytwarzany i nie jest zadna nowoscia,moze jedynie ksztalt karoserii.Cala reszta podpatrzona i oparta na wiedzy kogos kto zycie poswiecil na konstruowanie i budowe poziomow i velomobili.Wiec ten projekt zadnym odkryciem nie jest.
Popieram inicjatywe.Trzeba tworzyc.