Reklama

A może zamiast matury egzaminy wstępne na uczelnie?

11/04/2020 22:18

Kiedy tegoroczni maturzyści bawili się na Studniówkach nie przypuszczali, że na egzaminy będą czekać nie 100 dni a dużo więcej. Nie można wykluczyć, czy w ogóle się odbędą. Takiej sytuacji w przeszłości nie było, a i ranga matury bywała różna. Były czasy gdy świadectwo maturalne było kluczem do elit intelektualnych, pozwalało zostać nauczycielem, dyrektorem, czy oficerem. Obecne wymogi egzaminacyjne są niewielkie. Świadectwo maturalne zastępuje zniesione egzaminy na studia. Studiować każdy może nawet ten absolwent, który zaliczył egzaminy na 30 proc.(!), co prawda nie na renomowanych uczelniach ale na dziesiątkach innych, które jak grzyby po deszczu powstały po 1989 roku.

Egzamin maturalny to wymysł Prusaków jeszcze w okresie oświecenia.  W czasach zaborów a także Polski okresu międzywojennego  matura była ważnym egzaminem. Mieć maturę znaczyło należeć do elity, bo w porównaniu do dzisiejszych czasów liczba takich była nieporównywalnie mniejsza. W dekadzie lat trzydziestych ubiegłego wieku corocznie egzamin maturalny zdawało około 38 tys. osób, co stanowiło zaledwie ok.10 proc. zdających obecnie.  A bywały lata, że odsetek był jeszcze mniejszy.  Np. w 1937 roku szkoły nie miały mniej uczniów niż obecnie, a do matury przystąpiło niewielu ponad 13 tys. uczniów.  Egzamin maturalny był podobny do tego jaki przez długie lata obowiązywał w Polsce po drugiej wojnie światowej.

         Pięć godzin zegarowych na pisanie egzaminu z języka polskiego

Maturzysta w pierwszej kolejności zdawał egzaminy pisemne, obowiązkowo z języka polskiego i z jednego dodatkowego przedmiotu , który wyznaczał profil klasy. W klasach humanistycznych obowiązkowy był także pisemny egzamin z łaciny. Egzamin z języka polskiego polegał na napisaniu wypracowania na jeden z trzech podanych tematów. Czas egzaminu wynosił pięć godzin zegarowych.  Po egzaminach pisemnych przychodziła pora na ustne. Zdawano je z czterech przedmiotów odpowiadających profilowi klasy. Każdy z ustnych egzaminów trwał 30 minut. Poziom wiedzy prezentowany przez przedwojennych maturzystów był wysoki, a egzamin maturalny skutecznie selekcjonował tych, którzy nie opanowali w minimalnym zakresie wymaganych treści programowych.

                   Po wojnie nie tak ważna matura jak pochodzenie

W pierwszych kilkunastu latach po zakończeniu drugiej wojny światowej ranga matury w naszym kraju zdecydowanie spadła. Wynikało to z faktu, że brakowało kadr reprezentujących wyższy poziom wiedzy niż szkoła podstawowa. Pamiętajmy, że dopiero w  pierwszej połowie lat pięćdziesiątych  zwalczono w Polsce analfabetyzm. Stąd nawet kiepska matura była znaczącym wyróżnikiem w społeczeństwie. Jednak nie ona decydowała o zajmowanych stanowiskach i karierze. Liczyło się pochodzenie – robotnicze bądź chłopskie oraz legitymacja PPR a później PZPR. Niejednokrotnie bywało tak, że pochodzenie i partyjna legitymacja wystarczały by na stanowiska dyrektorskie awansować osoby, które nie miały nawet matury. W pierwszych latach po wojnie do obowiązkowych przedmiotów maturalnych należał: język rosyjski, język polski, matematyka oraz jeden z przedmiotów do wyboru – geografia, fizyka, chemia lub biologia.

      Jedna dwója z egzaminu pisemnego i za rok cała matura od nowa

Wysoki poziom egzaminów maturalnych przywrócono w ramach reformy oświaty jaką zapoczątkowano w 1967 roku. To był rok kiedy po raz pierwszy naukę w szkole podstawowej wydłużono z siedmiu do ośmiu klas. Nauka liceach ogólnokształcących trwała cztery lata, a w technikach pięć. Egzamin maturalny dla tego rocznika absolwentów (1971 rok) składał się z części pisemnej i ustnej. Pisemnie obowiązywał egzamin z języka polskiego, matematyki i przedmiotu wybranego przez ucznia. Te same przedmioty obowiązywały w części ustnej. Do egzaminów ustnych nie mógł przystąpić uczeń, który otrzymał choć jedną ocenę niedostateczną egzaminów pisemnych. Poprawka egzaminu pisemnego bądź ustnego była dopiero za rok! Sitem selekcyjnym był głównie  egzamin pisemny z matematyki i polskiego. Dla większości zdających matematyka podobnie jak obecnie nie należała do  ulubionych przedmiotów. Wówczas treści programowe były rozbudowane do granic. Uczeń musiał znać miedzy innymi: badanie przebiegu funkcji, całki, pochodne, rachunek prawdopodobieństwa. Zagadnienia, które obecnie przerabiane są na studiach i to nie wszystkich. Natomiast na egzaminie z języka polskiego wymagano naprawdę „długich wypracowań”. Prace liczące kilkanaście stron a nawet ponad dwadzieścia papieru podaniowego (A4), to była niemal powszechność. Znany jest przypadek jednego z maturzystów, był wybitnym ścisłym umysłem, któremu przyszło za rok zdawać wszystkie egzaminy choć nie zdał tylko z języka polskiego.  Co prawda pracę napisał na temat, błędów ortograficznych nie zrobił ( trzy dyskwalifikowały) ale jak uzasadniono zbyt mało rozwinął temat, a napisał sześć i pół strony A4. W tamtym czasie wprowadzono możliwość ukończenia szkoły średniej bez konieczności zdawania matury. Nie brakowało słabych uczniów, którzy z tego korzystali. W 1972 roku mimo, że absolwenci byli z rocznika wyżu demograficznego, to maturę zdało tylko 98 tys. osób, czyli około trzy i pół razu mniej niż w ostatnich latach.  

     Nie ważne co się umie ważne, że rośnie liczba osób wykształconych

Z różnymi zmianami idącymi w stronę liberalizacji treści nauczania i wymogów ten model matury dotrwał do 1989 roku. Nieco później usunięto matematykę z przedmiotów obowiązkowych i wprowadzono skalę ocen od 1 do 6. Maturzyści musieli zdać tylko dwa przedmioty: język polski i jeden wybrany przedmiot  np. matematykę, biologię, chemię, fizykę, historię czy język obcy. Do egzaminu ustnego musieli przystąpić tylko ci, którzy na egzaminach pisemnych nie zdobyli  z danego przedmiotu przynajmniej piątki, a w pozostałych dwóch latach edukacji co najmniej czwórki na koniec roku. Liberalizacja wymogów egzaminów nie miała istotnego wpływu na dalszą edukację absolwentów. Na uczelnie wyższe obowiązywały egzaminy i to one rzeczywiście weryfikowały wiedzę absolwentów.

                          „Nowa matura” – czy to jest to?

Totalną liberalizację matur zapoczątkowała reforma z 2005 roku. Nastał czas tzw. „nowej matury”. Mimo krytyki z modyfikacjami obowiązuje do dzisiaj. Do przedmiotów obowiązkowych dołączył język obcy, który maturzysta wybiera sam. Zmieniona forma egzaminu z języka polskiego spowodowała, że do historii szkół przechodzą ci, którzy go nie zdali. Zmieniono też zasady oceniania i wymagania. Przez dziesięciolecia  na ocenę pozytywną uczeń musiał udzielić poprawnych odpowiedzi na poziomie 51 proc. (oceniany był w skali 2-5). Obecnie aby zdać maturę wystarczy uzyskać zaledwie 30 proc. poprawnych odpowiedzi. Egzaminy  podzielono na poziomy podstawowy i rozszerzony. W 2010 roku na maturę powróciła jako przedmiot obowiązkowy matematyka. Wymogi obecnej matury ni jak mają się do wymogów jakie stawiano zdającym w okresie międzywojennym i przez blisko 20 lat PRL- u. Rezygnacja z przeprowadzania egzaminów wstępnych na wyższe uczelnie  spowodowała, że matura po prostu  go zastąpiła. Natomiast łatwość, a tym samym powszechność matur pozwala dużej rzeszy absolwentów podejmować studia choć niekoniecznie na renomowanych uczelniach. A może w tym roku dojdzie do sytuacji, że matury nie odbędą się a wiedzę absolwentów  zweryfikują egzaminy wstępne na uczelnie.

Grzegorz Pilecki

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gośćn - niezalogowany 2020-04-12 08:08:24

    Proszę poprawić błędy ortograficzne i interpunkcyjne...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do