
Duży zawód sprawili swoim kibicom piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz w 24. kolejce PGNiG Superligi. Przed własną publicznością kaliska drużyna przegrała z Zagłębiem Lubin i skomplikowała sobie sytuację w tabeli
Dla obu drużyn to miało być jedno z najważniejszych spotkań w zasadniczej części sezonu. Kaliszanie bronili szóstej lokaty w tabeli, zaś lubinianie nadal walczą o awans do rundy play-off. Mecz rozpoczął się dość nerwowo z obu stron i w pierwszych minutach oprócz ładnych trafień oglądaliśmy też sporo błędów w rozegraniu piłki. Po ośmiu minutach gry na tablicy mieliśmy remis 4:4. Mimo bardzo dobrych interwencji Łukasza Zakrety goście zdołali w kolejnych akcjach wyjść na prowadzenie 6:4. Przez kilka następnych minut przyjezdni utrzymywali rytm w ofensywie, a mogli prowadzić nawet wyżej, gdyby nie kolejne świetne obrony Zakrety. Kaliszanie zaś zbyt często pudłowali albo popełniali w ofensywie proste błędy. Skuteczność rzutowa gospodarzy pozostawiała wiele do życzenia. W 19. minucie Wojciech Hajnos dał Zagłębiu trzybramkowe prowadzenie (11:8), wykorzystując rzut karny. A po drugiej stronie znów pomylił się Robert Kamyszek, zbyt pochopnie oddając kolejny rzut. Zagłębie też marnowało bramkowe okazje przede wszystkim dzięki fantastycznej dyspozycji Zakrety, który wygrywał pojedynki oko w oko z rywalami. Dobrze, że przebudzili się liderzy Energi MKS, Marek Szpera i Maciej Pilitowski. Ich akcje pozwoliły odrobić dwa trafienia. W 25. minucie był remis 11:11, gdy Konrad Pilitowski wykorzystał rzut karny. W końcówce pierwszej połowy w poczynania kaliszan znów wkradł się chaos i zamiast przejęcia inicjatywy mieliśmy walkę Energi MKS o remis po 30 minutach gry. Doprowadził do niego w ostatniej minucie pierwszej połowy Kolja Maliarewicz i do szatni obie drużyny schodziły przy stanie 12:12. Postawa kaliskiej drużyny do przerwy była jednak rozarowująca.
Druga połowa również zapowiadała wyrównaną walkę do ostatnich minut. Kaliszanie prowadzili, ale przeciwnicy szybko odpowiadali wyrównującym trafieniem. Bywało również odwrotnie i żadnej z drużyn nie udawało się wypracować większej przewagi. W kaliskim zespole prym wiódł Marek Szpera, w Zagłębiu Paweł Dudkowski. W 37. minucie goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie (18:16) po rzucie Jakuba Bogacza. Tymczasem kaliski zespół znów nie radził sobie pod bramką rywala, a między słupkami dobre spotkanie rozgrywał Marcin Schodowski. W 39. minucie Lubin „odskoczył” – podobnie jak w pierwsze połowie - na trzy bramki (19:16). Kaliszanie zaś trafiali w słupek i poprzeczkę bramki Zagłębia (Robert Kamyszek). W 43. minucie sędziowie usunęli z boiska Jakuba Adamskiego, który faulował Maliarewicza. Kaliszanie zbliżyli się na jedno trafienie (19:18) po bramkach braci Pilitowskich. Cóż z tego, skoro już chwilę później znów mieli trzy bramki straty (19:22). Sprawy w swoje ręce próbowali znów wziąć Marek Szpera i Maciej Pilitowski, ale po drugiej stronie kaliską defensywę dziurawił wspomniany już Paweł Dudkowski. Na kilka minut przed końcem wszystko jeszcze było możliwe, ale ciągle zapas bramkowy mieli podopieczni Bartłomieja Jaszki. W 56. minucie prowadzili już 27:24 i byli o krok od sukcesu w Arenie Kalisz. Przesądziła o tym ostatecznie fantastyczna bramka Pawła Dudkowskiego, który był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na boisku. Gospodarze byli w końcówce meczu zupełnie bezsilni i bezradni. Przegrali ważny mecz i po prostu zawiedli na całej linii. Nadal zajmują szóste miejsce w tabeli, ale przed nimi jeszcze dwa trudne mecze – najpierw wyjazd do Głogowa, który walczy o „ósemkę”, a następnie mecz w Arenie Kalisz ze znacznie wyżej notowanymi Azotami Puławy.
(dd)
Energa MKS Kalisz - Zagłębie Lubin 27:30 (12:12)
Energa MKS: Zakreta, Krekora, Liljestrand - Galewski, Bożek, Gąsiorek 2, Kamyszek 4, Drej 5, Klopsteg, Misiejuk 2, Szpera 6, Pilitowski K. 4, Pilitowski M. 2, Maliarewicz 2, Krytski, Adamski.
Karne: 6/8. Kary: 6 min.
Zagłębie: Schodowski 1, Wiącek - Borowczyk, Stankiewicz 4, Pawlaczyk, Gębala 3, Dudkowski 9, Sroczyk, Tokaj 3, Pietruszko, Marciniak 1, Hajnos 6, Bogacz 1, Kupiec 1, Adamski 1, Chychykało.
Karne: 3/4. Kary: 6 min. Czerwona kartka: Jakub Adamski (za faul)
Widzów: 1800
Inne wyniki 24. serii PGNiG Superligi: Grupa Azoty Tarnów – Torus Wybrzeże Gdańsk 31:34, PGE Vive Kielce – Chrobry Głogów 47:26, Orlen Wisła Płock – MMTS Kwidzyn 37:21, Sandra Spa Pogoń Szczecin – Stal Mielec 27:29, NMC Górnik Zabrze – Piotrkowianin Piotrków Tryb. 33:33 rzuty karne 1:3, Gwardia Opole – Azoty Puławy 24:33.
W następnej kolejce
11.03.: Azoty – PGE Vive
14.03.: MMTS – Torus Wybrzeże, Stal – NMC Górnik, Piotrkowianin – Gwardia, Chrobry – Energa MKS (18.00)
15.03.: Sandra Spa Pogoń – Grupa Azoty, Zagłębie – Orlen Wisła
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Coraz słabiej.