
Gol zdobyty przez rywali w doliczonym czasie gry odebrał KKS Kalisz zwycięstwo w meczu z beniaminkiem Betclic II Ligi - Rekordem Bielsko-Biała. Na listę strzelców wpisał się bramkarz drużyny gości
Kibice KKS Kalisz liczyli, że ich zespół w meczu z Rekordem Bielsko-Biała, który od początku sezonu zajmuje lokaty w dole tabeli, wreszcie zacznie porządnie punktować na własnym stadionie. Od początku spotkania na stadionie przy Łódzkiej niebiesko-biało-zieloni mieli inicjatywę, często gościli okolicach pola karnego gości, ale ich gra – jak to często bywa w tej kampanii – nie była olśniewająca. Mimo to podopiecznym trenera Marcina Woźniaka udało się przeprowadzić skuteczną akcję. Mikołaj Chaciński znalazł sobie w „szesnastce” rywali miejsce na oddanie strzału i choć nie było to aż tak mocne uderzenie, to bramkarz „wypluł” piłkę. Dopadł do niej Kamil Koczy, minął jeszcze obrońców i z kilku metrów wpakował futbolówkę do siatki. Pod koniec pierwszej połowy przyjezdni nieco się ożywili w ofensywie i po strzale Jana Ciućki do większego wysiłku został zmuszony Maciej Krakowiak.
Po kilkunastu minutach drugiej połowy Rekord doprowadził do wyrównania. W polu karnym szarżował Kacper Kasprzak i został zahaczony przez Kamila Koczego. Arbiter bez wahania podyktował jedenastkę dla bielszczan. Maciej Krakowiak był bliski skutecznej interwencji, lecz ostatecznie nie zdołał obronić strzału Daniela Świderskiego. W 77. minucie pierwszy raz w tym sezonie na boisku pojawił się Nestor Gordillo i już po czterech minutach pokazał jak ważnym zawodnikiem jest dla zespołu. Znakomicie w 81. minucie spisał się też inny rezerwowy Jakub Głaz, który idealnie zagrał do Hiszpana czającego się na linii pola karnego. Sam strzał był tak precyzyjnym, że bramkarz Rekordu nie zdążył z interwencją. Kilka minut później kaliszanie mogli podwyższyć prowadzenie. Po akcji Gordillo z Jakubem Staszakiem prawdziwą bombę na bramkę rywali posłał ten drugi i niewiele się pomylił.
Ostatnie słowo w tym meczu należało jednak do rywali. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Maciej Krakowiak zdołał jakimś strzałem odbić piłkę po główce jednego z rywali, ale przy dobitce był już bezradny. Futbolówkę do bramki klasycznym szczupakiem wpakował Wiktor Kaczorowski, bramkarz debiutujący w barwach Rekordu Bielsko-Biała. KKS zdobył więc tylko punkt i zajmuje szóste miejsce w tabeli (14 pkt.) Betclic II Ligi. W następnej kolejce kaliszanie zmierzą się na wyjeździe z Resovią Rzeszów (13.09., g. 18.00).
(dd)
KKS Kalisz – Rekord Bielsko-Biała 2:2 (1:0)
Bramki: Kamil Koczy (27.), Nestor Gordillo (81.) – Daniel Świderski (59. – rzut karny), Wiktor Kaczorowski (90.+5)
KKS: Maciej Krakowiak - Bartłomiej Putno (77. Jakub Głaz), Wiktor Smoliński, Bartosz Kieliba, Mateusz Gawlik, Jakub Staszak - Kamil Koczy (66. Wojciech Maroszek), Piotr Kusiński, Wiktor Staszak (77. Mateusz Andruszko), Krzysztof Toporkiewicz (77. Néstor Gordillo), Mikołaj Chaciński (77. Marcel Szymański)
Rekord: Wiktor Kaczorowski – Tomasz Walaszek, Konrad Kareta, Michał Bojdys (79. Krystian Wrona), Zbigniew Wojciechowski, Piotr Wyroba (90. Szymon Młocek), Jakub Ryś (90. Jakub Kempny), Kacper Kasprzak (79. Daniel Kamiński), Jan Ciućka, Michał Śliwka, Daniel Świderski
Żółte kartki: Koczy, Kusiński, Gordillo - Śliwka, Wojciechowski, Ryś, Bojdys, Wyroba.
Sędzia: Mariusz Myszka (Stalowa Wola)
Fot. Michał Sobczak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dalszy ciąg nieudacznictwa KKS Kalisz na własnym boisku. Jak nie z Rekordem Bielsko-Biała to z kim? Formacja ataku w KKS praktycznie nie istnieje. Jak się pozyskuje piłkarzy na łapu capu przed sezonem to takie są skutki. Teraz KKS Kalisz dostanie w dupę od Resovii i tak w dół tabeli. Trener Woźniak to dupa nie trener, niech jedzie na grzyby. Przypomina Ozge.
No w Rzeszowie to będzie bombardowanie bramki KKS. Stal lubi takich słabeuszy. A kaliski trener: no, trudno, przeciwnik był lepszy mieliśmy okazje ale zabrakło precyzji i szczęścia itp.dyrdmały.
@ Nick4 Resovia to Stal? Od kiedy?
Nasze miasto nadaje się do futbolu jak wół do karety. Dobra strona takiego stanu rzeczy to mniej kibolstwa.
Nie rozumiem dlaczego trener Woźniak tak późno wpuścił Gordillo na boisko. Przecież KKS nie ma piłkarzy którzy potrafią zdobywać bramki. Po odejściu Sobola to jest zespół bez ataku. Ilość zdobytych bramek wyraźnie o tym świadczy. Ogólnie wygląda to beznadziejnie. W przyszłym roku KKS Kalisz będzie obchodzić 100-lecie powstania klubu a pan Antczak szykuje kibicom stypę. Po co się pchał na prezesa?
A może by tak KKS Kalisz wszystkie mecze rozgrywał na wyjeździe bo w Kaliszu kibiców tylko wkurzają!!!