Reklama

Co nieco o szczękach, Paryżu i rewitalizacji Kalisza

24/10/2020 07:00

Rewitalizacja, z łaciny re + vita, znaczy dosłownie ożywienie, przywrócenie czegoś do życia. Rewitalizacja dzielnicy miasta to proces skomplikowany i kompleksowy. To zintegrowane działania na rzecz i przy udziale lokalnej społeczności. W Kaliszu mówi się o tym od dość dawna. W zasadzie już od lat 70 XX wieku. Dzisiaj dzieje się trochę, ale nie za dużo. Jest jednak nadzieja, że rewitalizacyjne działania nabiorą rozpędu. Formalnie to zadanie gminy – miasta, powołującego w tym celu odpowiednie do tego urzędowe i społeczne zarządzenia. Ale nie zapominajmy, że Rewitalizacja to proces, który tylko częściowo daje się uregulować prawem. Większość mieszkańców kojarzy rewitalizację z poprawą estetyki przestrzeni miasta czy wsi. To ważny element tego procesu ale nie jedyny. Czy dlatego gminy miejskie i wiejskie powinny zatrudniać architektów lub plastyków ? Ostatnim architektem miasta w Kaliszu był architekt Przemysław Wierzbicki, rozmowa z Nim wyjaśnia pewne tajniki procesu rewitalizacji, którymi na co dzień nie zaprzątamy sobie głowy.

– Rewitalizacja to zagadnienie wielowarstwowy. Proszę o profesjonalną opinię na ten temat. 
– Zwykle rewitalizację kojarzymy z estetką, to ważny ale nie jedyny aspekt tego procesu. W kilku słowach, nie uda się wyjaśnić wszystkich aspektów tego procesu. Należy do nich rozwiązywanie problemów społecznych, gospodarczych, technicznych ale i właśnie estetycznych. Można to określić parafrazując słowa sekretarza Gierka, „Chodzi o to by nasze miasto było piękne a ludzie w nim żyli szczęśliwie”. Skupię się na to co każdy widzi i zauważa, na estetyce. 

  Ładne czyli estetyczne opakowanie produktu przemysłowego, wystrój biura firmy czy stroju stewardesy, wpływają na pozycje rynkową produktu czy usługi. Estetyka, to nie tylko przyjemne dla oka kolorów, to również proporcje budynków, ulic, placów, to również styl i charakter miasta. Zbiór takich spójnych i harmonicznych cech, nazywa się fachowo ładem przestrzennym. W II RP nadzorem nad estetyką miast zajmowali się architekci miejscy. Takich fachowców zatrudniały szanujące się miasta. Po roku 1945 w Polsce zrujnowanej wojną, Stowarzyszenie Architektów Polskich doliczyło się 500 architektów, którzy przeżyli wojnę i pozostali w Kraju, jakaż to różnica z czasami odbudowy Kalisza , po 1914 roku, gdy całe środowisko Polskich architektów skupiło się na odbudowie najstarszego miasta Polski, palonego przez Niemców. Również po II W.Ś., pomimo różnych postaw wobec nowego ustroju, architekci uznali, że odbudowa Kraju jest ważniejsza od politycznych dylematów. Niektórym, którzy „zaadaptowali się” do nowego ustroju przyszło łatwiej. Warto pamiętać, że na przełomie XIX i XX w sztukach plastycznych, architekturze i urbanistyce pojawiły się idee i kierunki „rewolucyjne”, jak choćby modernizm. Absolwenci architektury II RP często „lewicowali”, dla tych akceptacja nowego systemu był z pewnością najłatwiejszą. Polscy architekci mieli doświadczenie, unikalne w skali świata, które zdobyli przy odbudowie polskich miast zrujnowanych w I W.Ś. Najważniejsze zdobyli przy odbudowaniu Kalisza po roku 1914.

  Początkowo obowiązywały przepisy i zasady budowania i planowania z czasów II RP. Od roku 48, odrzucono wolny rynek, importując z ZSRR system gospodarki centralnie planowanej. Obowiązujące od wieków reguły urbanistyki i planowania przestrzeni, zastąpiły arbitralne i zideologizowane wieloletnie plany społeczno – gospodarcze, których częścią były plany przestrzenne i inwestycyjne. Na szczęście władza ludowa, nie skorzystała z doświadczeń sowietów, którzy po 1917 roku w Rosji burzyli niesłuszne zabytkowe kościoły, cerkwie i pałace wyzyskiwaczy, ograniczając się do ich nacjonalizacji. Do lat 60 pozostawiono nawet w mocy przepisy II RP regulujące architekturę, i budownictwo oraz reguły ochrony zabytków. Wyszło to nam na dobre, choćby dlatego, że w większości odbudowano polskie miasta historyczne i nie zastąpiono ich budynków modernistycznymi blokami, jak zrobiono to w wielu miastach Europy Zachodniej również w NRD. Zadbali o to właśnie przedwojenni architekci. Jak skrajne były ich losy i postawy, pokazuje postać marszałka Mariana Spychalskiego, przedwojennego praktykującego architekta, absolwenta Wydziału Architektury Warszawskiej, który będąc od 1931 członkiem KPP nie akceptował czasów Sanacji, ale też wyjechał do ZSSR, gdzie członków KPP po prostu wymordowano. Po II W.Ś. było w kraju, tak niewielu architektów, że nawet architekt - marszałek czy nie włączył się w odbudowę Kraju. 
Władza ludowa dbała o to, by w każdym mieście był architekt miasta i plastyk miejski. Z realizacją ich pomysłów i wizji bywało już gorzej, niewydolny system gospodarczy, brak fachowców, materiałów, przesunięcie sił i środków na wielkie budowy socjalizmu, ograniczały często działania architektów i plastyków do pisania programów rewitalizacji np. Krakowa czy Kalisza, manifestów ideowych, konkursów i wystaw. Jednak odbudowano główne miasta historyczne i zachowano co wartościowsze zabytki architektury.

  Po roku 1990 system ten rozsypał się. Gospodarka wyzwolona z ograniczeń centralnego planowania gwałtownie eksplodowała. Symbolem był handel uliczny, towar sprzedawany z ręki, układany na polowym łóżku postawionym na trotuarze. Następnie pojawiły się „szczęki”, czyli szpetne blaszane budy, które zamykały się jak olbrzymia walizka. Stąd ich nazwa. Architektura, ład przestrzenny i estetyka zostały potraktowane jako zwykły towar rynkowy. Z tą różnicą, że nietrafiony estetycznie towar, trafia na śmietnisko a szpetna architektura straszy przez dziesiątki lat. 

– I tak doszliśmy do dnia dzisiejszego. Jakie są szanse na ożywienie i upiększenie Kalisza?  
– Członkowstwo w UE, uświadomiło decydentom, że w kapitalizmie nie obowiązuje polskie hasło „róbta co chceta”. Kwestie estetyki - ładu przestrzennego, są w państwach Starej Unii traktowane poważnie a plany miejscowe są przestrzegane. Ta presja spowodowała przyjęcie u nas przepisów dających nadzieję na poprawę. W kwietniu 2015r przyjęto tak zwana ustawę krajobrazową, która reguluje estetykę gmin. Tego samego roku w październiku do „Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym” dodano nowy rodzaj planu przestrzennego „Miejscowy plan rewitalizacyjny”. To nowe narzędzia prawne, dla prowadzenia rewitalizacji w gminach. Pierwowzór tej ustawy odnaleźć można w przepisach francuskich, brytyjskich, niemieckich czy holenderskich. Paradoksalnie, pochodzą one z krajów, które niegdyś korzystały właśnie z polskich doświadczeń powojennej odbudowy – rewitalizacji miast historycznych. Przepisy te dają narzędzia  i u nas procesy te nabrały tempa. Każdy samorząd powinien przyjąć uchwałę – zasady kształtowania estetyki swej przestrzeni. Gmina może pewne kwestie narzucić, nie wszystko jednak da się zadekretować przepisami. Ocenę czy coś jest ładne czy nie, najbardziej precyzyjna reguła prawna nie zdefiniuje. Są to odczucia i opinie subiektywne, które mieszczą się jednak w pewnym kodzie kulturowym epoki, miejsca, czasu. Trzeb to znać, czuć i rozumieć. 

– To jest rolą architekta i plastyka miejskiego. Taka osoba musi umieć przekonywać, wyjaśniać, negocjować, posiadać siłę perswazji ale również mieć autorytet wśród ludzi. Zawsze pojawią się opinie odmienne, jednak dyskusja musi kiedyś zakończyć się. Taka osoba musi umieć podjąć decyzję i ja obronić. Czy to możliwe w Polsce ? 
– W XIX wieku drastycznie przebudowano Paryż. Jak wyglądał to miasto przed jego przebudową, opisywał Balzak. Dokonał tego baron Georges Haussman urbanista a bardziej organizator i polityk. Dokonał tego, pomimo nieuniknionych konfliktów i krytyki. Dzięki umiejętnościom perswazji, ale też i siłą administracji francuskiej Napoleona III - prezydenta i cesarza Francji. Z rodzimego podwórka podam przykład wsi góralskiej Chochołów. Wieś składa się prawie w całości z oryginalnych chałup góralskich. Domy są tradycyjnie drewniane, zakopiańskie w stylu, który tak naprawdę stworzył Stanisław Witkiewicz, ojciec Stanisława Ignacego. Styl ten przyjęto i zaakceptowano bez żadnego przymusu prawnego, siłą perswazji, akceptując odmienności i dumę Górali. Turyści zjeżdżają się i podziwiają i zostawiają pieniądze. Nie ma mowy aby Górale pozwolili na jakieś zmiany odmienne od „ich stylu” który przecież „narzucił” im ojciec „Witkacego”. To jest przykład zaangażowania mieszkańców w estetykę, architekturę, piękno swego miejsca zamieszkania. Oczywiście autorytet Stanisława Witkiewicza, to jedno a świadomość, że styl zakopiański po porostu przynosi „dudki” to drugie.
W Kaliszu też mamy lokalny patriotyzm, pasjonatów którzy dążą do ożywienia miasta, chcą by żyło i było piękne. Jest prężnie działający w Warszawie Klub Kaliszan, który w swoim programie ma m.in., popularyzowanie dorobku historycznego i współczesnych osiągnięć Kalisza, oraz inicjowanie działalności społecznej na rzecz rozwoju Kalisza. Jest tez zainteresowanie Kaliszan, których losy rozrzuciły po różnych miastach nie tylko Polski ale i Świata. Spotkałem się z tym, gdy krótko byłem architektem miasta. No i co nieczęste w Polsce, dzisiaj Prezydentem Miasta jest architekt Krystian Kinastowski, któryż racji zawodu jest szczególnie świadomy problemów miasta.

–A co z zaniedbanymi kamienicami, które straszą w śródmieściu? Często status prawny prawowitego właściciela nie jest uregulowany. 
– Rewitalizacja uznaje „cel publiczny”, co pozwala na przejęcie za odszkodowaniem, nieruchomości gruntowych oraz budynków. To jednakże proces skomplikowany, kosztowny i niesprawdzony w działaniu. W wielu krajach Europy Zachodniej, zwłaszcza we Francji, takie działania sanacyjne, nie liczące się z własnością, przeprowadza się, dużo sprawniej i skuteczniej, oczywiście za godziwym odszkodowaniem.

– Dziękuję za przybliżenie czytelnikom mało znanych informacji z dziedziny rewitalizacji. Ogólnie, błędnie uważa się, że to taki większy remont, a tymczasem jest to długi proces, którego powodzenie zależy od nas wszystkich.

Eleonora Nowak-Serwanski


 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do