Czy warto mieć na dachu własną elektrownię słoneczną?

Kilka miesięcy temu w „ŻK” pojawiła się seria ogłoszeń oferujących panele fotowoltaiczne wytwarzające prąd elektryczny ze światła słonecznego. Teraz sprawdzam, jak działają one w praktyce

Prawdopodobnie największa w naszym mieście powierzchnia fotowoltaiczna pracuje obecnie na terenie firmy KTSP przy ul. Dobrzeckiej. Na  dachu magazynów zamontowano tam łącznie 99 paneli. Choć można je dostrzec bezpośrednio z ulicy, to leżące na dachu zgrabne, fioletowe prostokąty absolutnie nie „gryzą” się z otoczeniem. Architektonicznie przypominają raczej nowoczesną szklaną witrynę.  Całość została spięta ukrytymi pod spodem kablami odprowadzającymi pozyskany prąd do  konwerterów wewnątrz budynku.
Pierwszy raz oglądałem instalację na początku marca, kiedy większość paneli  przysypana była cienką warstwą śniegu. Mimo tego i zachmurzonego nieba system wytwarzał wówczas średnio 63 kWh dziennie. W kwietniu nasłonecznienie wzrosło, więc instalacja produkowała już  98 kWh dziennie, a w maju – 127 kWh.
W rezultacie firma KTSP uzyskała spore nadwyżki prądu. W okresie od 1 do 21 maja wyprodukowano tam  2815 kWh, z czego zużyto na potrzeby własne 1315, a nadwyżkę 1500 sprzedano. Firma musiała  jednak dokupić 836 kWh – potrzebnych wieczorami i w nocny.   
Lokalny dostawca fotowoltaiki, firma Brewa z Kalisza, gwarantuje pracę paneli przez 25 lat i szacuje, że finansowo powinny zwrócić się po 10 latach. Komplet 99 paneli, które razem z osprzętem zamontowało KTSP, kosztował około108 tys. zł netto. Firma zaciągnęła w tym celu kredyt. Ponieważ jest to urządzenie, więc księgowi KTSP mogą odliczyć podatek VAT oraz amortyzację z podatku dochodowego.
–  Dzisiaj, po 4 miesiącach pracy systemu, mogę już dokładniej prognozować, że u nas ta instalacja spłaci się całkowicie w ciągu 7 lat. Zatem w następnych latach jej pracy pozwoli już zarabiać albo oszczędzać na energii elektrycznej – mówi Michał Czarnek, prezes KTSP (fot.).

Więcej w Życiu Kalisza