
Emocjonujące mistrzostwa DGCS Open 2023 rozegrano w formule szachów Fischera (na pozycji wyjściowej figury z ostatniej linii są losowane) w salach hotelu "Lazur" w Nowych Skalmierzycach 20 października 2023
. Grano tzw. przyśpieszonym tempem w dwóch grupach: Diamentowej (ranking PZSZACH 1800+) oraz Bursztynowej (ranking PZSZACH 1000-1800). Jak co roku zawodom towarzyszył DGCS Biznes Forum, czyli cykl wykładów o tematyce biznesowej. Zawody jak i forum zostały zorganizowane przez kaliską firmę DGCS S.A.
W Grupie Diamentowej:
Mistrzem Polski został Kamil Plichta
Wicemistrzem Polski został Wojciech Przybylski
3 miejsce zajął Emil Osiński
W Grupa Bursztynowej:
Mistrzem Polski został Michał Kowalczyk
Wicemistrzem Polski został Marcin Ruśkiewicz
3 miejsce zajął: Krzysztof Nawrocki
Kamil Plichta (na zdjęciu głównym) ma 33 lata, prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą w Kołobrzegu. Jest założycielem szkoły szachowej Zwariowane Skoczki oraz internetowej strony poświęconej szachom.
- Od jak dawna pan gra?
- Nauczyłem się grać w szachy kiedy miałem 9 lat, a pierwszy turniej zagrałem w wieku 12 lat. Uważam że to dosyć późno.
- Późno?
- Bardzo późno w wieku 12 lat niektórzy zawodnicy zostawili już mistrzami. Natomiast zawodowo szachami zajmuje się od czterech i pół roku.
- Czy to jest pierwszy pana sukces?
- Nie. Byłem wicemistrzem Polski w szachach błyskawicznych w Szczawnie-Zdroju w 2018 roku. Zdobyłem również brązowy medal indywidualnych mistrzostw Polski w szachach szybkich w Zgierzu w 2019 roku.
Ten obecny turniej w Nowych Skalmierzycach jest moim pierwszym indywidualnym złotym medalem mistrzostw Polski jaki kiedykolwiek zdobyłem.
- Czy do zwycięstwa potrzebne jest więcej szczęścia czy więcej doświadczenia?
- Dzisiaj bardziej zadecydowała siła woli. Ponieważ pierwszą partię grałem zawodnikiem rozstawionym niżej ode mnie i powinienem tę partię wygrać, natomiast ja tę pierwszą partię przegrałem. Zwracam uwagę że w momencie kiedy przegrywa się pierwszą partię z teoretycznie słabszym zawodnikiem to nie jest łatwo się podnieść. Wewnętrznie jednak uznałem "dobrze, tej rundy nie było gramy od nowa" i tak mi się udało że na kolejne osiem partii wygrałem siedem.
- To jak się panu udało oszukać swój umysł?
- Uważam że jest to kwestia treningu. Trzeba się po prostu nauczyć przegrywać, a szachy po prostu bardzo dobrze uczą przegrywać. Jestem przekonany że największe postępy można zrobić kiedy przyjmie się do świadomości, że przynajmniej raz na jakiś czas te Porażki będą się zdarzać. Porażka nie jest niczym złym. Niestety, w szkole bardzo często jesteśmy uczeni że porażka jest czymś złym i jesteśmy karani za porażkę A ja uważam że z porażek można wyciągnąć dużo więcej mądrości. Turnieje, w których zagrałem najgorzej, to są momenty, z których wyciągnąłem najwięcej wniosków. Dzisiejsze zwycięstwo też zawdzięczam wcześniej przegranym turniejom.
- Czy w dzisiejszej pana grze więcej opierał się pan na przewidywaniach ileś ruchów do przodu czy na intuicji?
-To jest mit że my szachiści przewidujemy tak wiele ruchów do przodu. Owszem zdarzają się sytuacje gdzie przewidujemy wiele ruchów do przodu ale w 95% przewidujemy po dwa trzy ruchy do przodu.
- Dwa trzy ruchy to przecież każdy może przewidzieć. Dlaczego więc jesteście lepszymi graczami od przeciętnego człowieka?
- Ponieważ Zagraliśmy dużo więcej partii w życiu i wyciągnęliśmy z nich dużo więcej wniosków. Patrząc na szachownicę nie musimy się długo zastanawiać ponieważ podobną sytuację już gdzieś widzieliśmy. My po prostu szybciej rozpoznajemy tak zwane schematy. To co Pan powiedział liczenie ruchów do przodu my to nazywamy liczeniem wariantów zapewne też mamy lepsze ale zapewniam pana że to jest taki mit że my potrafimy przewidzieć 20 ruchów do przodu. Coś takiego może się zdarzyć raz na całą karierę szachową, że jakiś wariant Trzeba przeliczyć 20 ruchów do przodu.
- Czy może w nocy śnią się panu szachy?
- Zdarza się.
- Koszmary, czy przyjemne sny?
- Z mojego doświadczenia wiem, że najgorszy koszmar senny jest taki że gram sobie jako szachista jakąś partię gdzieś na turnieju staje na chwilę by zobaczyć jak wygląda sytuacja na innych szachownicach wracam, a tam zastaje zupełnie inną pozycję, pogorszoną. Nie wiem co się stało. Nie wiem co mam zrobić czy iść do sędziego czy rozmawiać z przeciwnikiem. To jest koszmar szachisty. W tym momencie budzę się zlany potem.
- To jak wygląda szczęśliwy sen szachisty?
- Może to jest kwestia wewnętrznego pesymizmu ale nie przypominam sobie jakieś szczęśliwej szachowych snów. To szczęśliwe momenty raczej zdarzają mi się na żywo.
- Czyli uważa się pan za szczęśliwego?
- Oj tak. Szachowo na pewno.
A.W.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie