
W ciągu zaledwie kilku miesięcy nowa władza zdążyła wydać na nagrody dla ministerialnych urzędników kilkadziesiąt milionów złotych. „Władza się zmienia, a zwyczaje już nie” – komentuje dziennik „Fakt” a Konfederacja zwraca uwagę, że nowa władza robi dokładnie to samo za co krytykowała swoich poprzedników
Z informacji „Faktu” wynika, że najhojniejsze dla swoich pracowników było Ministerstwo Finansów, kierowane przez Andrzeja Domańskiego, polityka Platformy Obywatelskiej. Jak przekazało biuro prasowe MF, nagrody otrzymały 2993 osoby a średnia nagród to 3.061,48 zł brutto. W sumie, za sześć miesięcy pracy, MF wypłaciło dodatkowo ponad 9 milionów złotych.
Drugie na liście hojnych darczyńców jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych zarządzane przez Radosława Sikorskiego (PO), które na nagrody przeznaczyło 3,4 mln złotych. W uzasadnieniu podatnicy dowiedzieli się, że: „nagrody przyznawane są za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, wynikające w szczególności z wykonywania pracy wysokiej jakości, w sposób rzetelny i terminowy, a także aktywną postawę zawodową”.
Na trzecim miejscu „podium” uplasował się resort obrony kierowany przez Władysława Kosiniaka-Kamysza z PSL, który „nagrodził” 812 osób na kwotę prawie 2,5 mln złotych. „Fakt” zaznacza, że suma ta nie uwzględnia nagród dla żołnierzy.
Najwyższe nagrody w przeliczeniu na jednego pracownika wypłacono w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (6.845 zł brutto), Ministerstwie Zdrowia (6.729 zł) i Ministerstwie Kultury (5.657 zł).
Do tematu odniósł się również portal Konfederacji, który zauważył, że w tym czasie, kiedy nowy rząd „nagradzał” swoich ludzi „obywatele zostali okłamani w sprawie podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, benzyny za 5,19 zł, a zamiast tego dostali podwyżkę opłaty paliwowej, podwyżkę składek ZUS, czy podwyżki rachunków za prąd i gaz”.
Konfederacja zwraca uwagę na fakt, że politycy Platformy Obywatelskiej wiele razy krytykowali PiS za szastanie publicznym majątkiem tymczasem festiwal przyznawania sobie gratyfikacji „za szczególne osiągnięcia” trwa w najlepsze.
„Już po kilku miesiącach widzimy, że ekipy Tuska i Morawieckiego mogłyby działać pod wspólnym szyldem Hipokryzja i Rozdawnictwo – a Polacy mogą tylko patrzyć, jak w szaleńczym tempie rośnie dług publiczny, który będą spłacać nie tylko oni sami, ale także przyszłe pokolenia” – podkreśla Konfederacja. (pp)
Źródła: Fakt, Konfederacja
Foto: pixabay
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie