Reklama

Długa lista grzechów

10/10/2018 14:43

W meczu dwóch drużyn z PGNiG Superligi, wspieranych finansowo przez koncern Energa, górą w Arenie Kalisz była ta z Gdańska. Goście poprawili sobie humory po trzech z rzędu porażkach, zaś w ekipie gospodarzy ciągle coś szwankuje.

Przed meczem wielu kibiców Energi MKS Kalisz było przekonanych o tym, że ich drużyna pokrzepiona wyjazdowym zwycięstwem z Chrobrym Głogów wskoczy wreszcie na właściwe tory i przed własną publicznością ogra Energę Wybrzeże, które przegrało trzy mecze z rzędu. Początek meczu zapowiadał, że kaliszanie rzeczywiście są zdeterminowani, aby odesłać rywali z kwitkiem. Trwało to jednak kilka minut, gdy gospodarze prowadzili 3:1. Szybko gra się wyrównało, a prowadzenie zmieniało się co chwila. Pod koniec pierwszej połowy przyjezdni po bramce z rzutu karnego Adriana Kondratiuka mieli dwie bramki zapasu (10:12), ale w trzy minuty stracili trzy bramki i to kaliszanie schodzili na przerwę z prowadzeniem 13:12. Wiadomo jednak było, że jeszcze ostrzejsza będzie rywalizacja w drugiej połowie. Niestety, zbyt często zawodnicy skupiali się nie na piłce, ale rywalach, co kończyło się seriami wykluczeń. Sytuacji na boisku nie uspokajali sędziowie, którzy podjęli przynajmniej kilka kontrowersyjnych decyzji, co jeszcze zaogniło rywalizację. Skończyło się tym, że najpierw czerwoną, a potem niebieską kartkę zobaczył Michał Czerwiński, co może oznaczać wykluczenia z jakiejś ilości kolejnych meczów.

Więcej w Życiu Kalisza



 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do