Reklama

Estoński Tygrys

31/01/2019 00:00
Który kraj w Europie jest najbardziej atrakcyjny pod względem gospodarczym? Estonia! Jednak o sukcesach gospodarczych tego kraju media mówią rzadko albo wcale. Dlaczego? Bo Estończycy swoimi osiągnięciami obnażają wszystkie słabości europejskiego socjalizmu.

Dlaczego dawna republika Związku Radzieckiego w kilkanaście lat po odzyskaniu niepodległości osiągnęła sukces gospodarczy? W skrócie można odpowiedzieć, że dzieje się tak dlatego, że prowadzi dokładnie odwrotną politykę niż Polska. – Na samym początku musieliśmy odciąć się od przeszłości – wyjaśnia Mart Laar, premier Estonii w latach 1992 -1994 i 1999 - 2002. – Usunęliśmy komunistów z administracji publicznej, podobnie jak funkcjonariuszy KGB ze służb specjalnych. Drugim krokiem było przeprowadzenie prawdziwych reform. Otwarta gospodarka, oparta na konkurencji, jest najlepszym sposobem walki z korupcją. Korupcja jest powiązania z wydawaniem środków publicznych. Pojawia się wtedy, kiedy można od rządu otrzymać coś „ekstra”. A prawo musi jasno określać warunki wydawania zezwoleń, tak aby urzędnicy nie mogli decydować dowolnie. Rząd natomiast musi podejmować decyzje szybko, tak aby nie było miejsca na spekulacje i związane z nimi łapówki. W 1994 r. Estonia pierwsza na świecie wprowadziła podatek liniowy. Dzisiaj w Estonii jest tylko jedna stawka podatku, wynosząca 24 proc. Ci, którzy nie zarabiają dużo, nie płacą nawet kroona (estoński odpowiednik złotego) podatku. Warto dodać, że stawka podatku jest regularnie obniżana. Dlaczego? Bo Estończycy nie utrzymują armii urzędników.
– Gdy w premierem Estonii został Mart Laar, wprowadził rewolucyjne zmiany – opowiada Wojciech Popiela, prezes Unii Polityki Realnej. – Najpierw sprzedał wszystkie rządowe samoloty, gdyż stwierdził, że rząd może latać na konferencje zwykłymi liniami lotniczymi. Ale przede wszystkim znacznie zredukował liczbę urzędników. Dzisiaj cały rząd Estonii pracuje w jednym budynku w Tallinie! To oczywiście tylko drobne przykłady, ale doskonale obrazują stosunek władz Estonii do polityki i gospodarki. Estończycy wprowadzili czytelne zasady funkcjonowania państwa, ograniczając do minimum ingerencję urzędników, w myśl zasady: co nie jest zakazane, jest dozwolone. Dzięki temu przedsiębiorcy nie potrzebują zezwoleń, koncesji itd., a przez to nie muszą wręczać łapówek. Estonia jest obecnie jednym z najbardziej atrakcyjnych państw świata pod względem gospodarczym. W Index of Economic Freedom (2005) zajęła 4. miejsce, a wyprzedziły ją kolejno Hong Kong, Singapur i Luksemburg. Dawna republika Związku Radzieckiego ma konstytucyjny zakaz deficytu budżetowego. M.in. dzięki temu bardzo szybko z kraju postkomunistycznego wyrosła na prawdziwego ,,tygrysa Europy’’ . Obecnie PKB na głowę mieszkańca wynosi 7,5 tys. dolarów, a w Polsce ten sam wskaźnik wynosi 4,8 tys. dolarów. – W Estonii inwestuje wiele firm z całego świata, bo im się to opłaca – dodaje Wojciech Popiela. – Władze wprowadziły zerowy podatek dla firm od reinwestowanych zysków. Wygląda to w ten sposób: jeżeli firma zainwestuje swoje zyski w Estonii, czyli utworzy kolejne miejsca pracy, nie płaci w ogóle podatków od zysków firmy. W związku z tym oficjalne dane mówią o zaledwie 8-procentowym bezrobociu. Jednak rzeczywiste bezrobocie praktycznie nie istnieje, o czym zapewniał mnie były premier Estonii. Dzięki takim rozwiązaniom kraj się rozwija pod każdym względem.
Pewnie niewielu internautów zdaje sobie z tego sprawę, ale technologie KaZaA, Sype czy Hotmail powstały właśnie w Estonii! Przypadek? Raczej nie. Po prostu państwo nie przeszkadza przedsiębiorcom, wynalazcom itd. Estończycy mogą zgłaszać własne projekty ustaw, głosować przez Internet, a od 2003 r. za pomocą elektronicznych dowodów osobistych mogą przeprowadzać transakcje bankowe, płacić za jazdę autobusem czy w restauracjach. Estońskim ewenementem jest bardzo niska średnia wieku osób tworzących partyjne i rządowe elity. Niektórzy twierdzą, że to jedna z głównych przyczyn sukcesu. Krajem nie rządzą ,,święci starcy’’, tylko młode wilki. Mart Laar, gdy pierwszy raz został premierem, miał zaledwie 32 lata. Był najstarszym członkiem rządu. Minister finansów miał zaledwie 25 lat, a szef resortu spraw zagranicznych – 27. To właśnie m.in. dlatego delegacji Estonii nie chciano wpuścić na międzynarodową konferencję w Wiedniu. Ochroniarze nie chcieli uwierzyć, że tak młodzi ludzie mogą sprawować władzę w którymkolwiek kraju. Niektórzy estońscy politycy spekulują jednak, że w tej sprawie jest ukryte drugie dno – Estończycy bezlitośnie obnażyli kłamstwa brukselskich urzędników, a ich sukcesy są nie w smak euroentuzjastycznym elitom.
Jakub Banasiak
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do