
Z Alicją Musiał, tegoroczną mistrzynią świata w strzyżeniu salonowym damskim oraz wicemistrzynią w konkurencji na najpiękniejsze upięcie salonowe techniczne rozmawia Grzegorz Pilecki
- Zaledwie kilkanaście dni minęło od zakończenia World Champion Lady we Włoszech, które zakończyły się dla Ciebie tak wielkim sukcesem. Czy oswoiłaś się już z tym, że jesteś najlepsza na świecie?
Mistrzostwa Świata we Fryzjerstwie odbyły się w dniach 29-30 października w Casercie pod Neapolem. Mimo, że od mistrzostw upłynęło kilkanaście dni nie do końca dociera do mnie ranga mojego sukcesu. Ale widzę jak z mojego osiągnięcia cieszy się moja rodzina, bliscy i znajomi. Mam ogromną satysfakcję, że moja kreatywność i praca przyniosły taki efekt. Dla mnie jest to silny bodziec by jeszcze bardziej doskonalić swoje umiejętności. W tym roku czeka mnie start w Mistrzostwach Europy a za rok będę bronić zdobytych tytułów na kolejnych Mistrzostwach Świata.
- Rozumiem, że rywalizacja o tytuły mistrzowskie toczyła się w kilku kategoriach. Ty startowałaś w dwóch, co to za kategorie?
Mistrzostwa świata odbywają się co roku, w konkurencjach damskich i męskich. W damskich, w których uczestniczyłam jest około 10 rożnych kategorii. Ja zdecydowałam się wziąć udział w dwóch tj. w strzyżeniu salonowym damskim (Salon Look Women) oraz upięciu salonowym technicznym (Tecnique Bridal). W strzyżeniu salonowym o mistrzowski tytuł rywalizowało 22 uczestniczek z 10 krajów, a w salonowym technicznym 14. W drugim zdecydowanie mniej, bo jest to bardzo trudna kategoria wymagająca dokładności, precyzyjności i wielu technicznych zabiegów. Swoje fryzjerskie dzieła musieliśmy zakończyć w regulaminowych 40 minutach. Nie docierało do mnie kiedy usłyszałam werdykt, że w pierwszej kategorii byłam najlepsza i zostałam mistrzynią świata a w drugiej zdobyłam wicemistrzostwo. Dodam, że w ekipie polskiej nie tylko ja świeciłam sukcesy. Kadra damska zdobyła siedem medali a w show drużynowym nasza reprezentacja uplasowała się na czwartym miejscu.
- Na swoje sukcesy ciężko pracowałaś?
Oj tak. Do mistrzostw przygotowywałam się kilka miesięcy pod bacznym okiem mojej trenerki Beaty Brombosz z Katowic. Współpracuję z nią już kilka lat. Trenerka to osoba, która w przeszłości zdobywała mistrzowskie tytuły, osoba o bardzo dużym doświadczeniu, która tajniki naszej profesji zna jak to się mówi od podszewki. Została doceniona i jest też sędzią międzynarodowym. Ponadto prowadzi swoją Akademię Fryzjerstwa. Plan i kształt fryzury przygotowywane na mistrzostwa wymyśliłam wcześniej ale z trenerką musieliśmy to wszystko „przemielić” i dopracować szczegóły dotyczące między innymi odpowiedniego kształtu, kolorystyki, dodatków.
- Wyjazd do Włoch poprzedziły wcześniejsze sukcesy, które zadecydowały, że wczesnej dostałaś się do kadry Polski.
Do kadry Polski trafiłam w 2019 roku. Drogę, teraz mogę tak powiedzieć na szczyty, rozpoczęłam od występu w telewizyjnym programie „Mistrzowskie cięcie”. Udział w programie był dla mnie swoistym testem by się przekonać na co mnie stać w rywalizacji z innymi. Dostałam się do pierwszej 10, co uznałam za sukces. Postanowiłam iść za ciosem i stawiać sobie kolejne wyzwania. Stratowałam w konkursach, sama bez żadnego wsparcia. Uczestnictwo w konkursach zaowocowało tym, że poznałam i weszłam w środowisko rywalizujących fryzjerów. To oni służyli mi radą jak w sposób profesjonalny powinnam włączyć się do rywalizacji. Wówczas dowiedziałam się o Beacie Brombosz. Nawiązałyśmy współpracę i to właśnie ona zaproponowała mi bym weszła do kadry narodowej fryzjerstwa Federacji CMC. Oczywiście po zaprezentowaniu swoich umiejętności. Wypadłam bardzo dobrze i dołączyłam do elity – czyli kadry narodowej. Z początku doskonaliłam swoje umiejętności i zdobywałam doświadczenie na konkursach krajowych także w obsadzie międzynarodowej. Właśnie w konkursie rangi międzynarodowej odniosłam pierwszy znaczący sukces. W Konkursie w Katowicach zajęłam trzecie miejsce. Po covidowej pandemii udanie wystartowałam w Mistrzostwach Polski. W kategorii upięcie ślubne zajęłam pierwsze miejsce a w stylizacji długich włosów drugie. Zdaniem trenerki byłam już na tyle przygotowana by wystartować na mistrzostwach świata i tak znalazłam się we Włoszech. Wróciłam z tytułami mistrzyni i wicemistrzyni, to był naprawdę super debiut na zawodach tej rangi.
- Fryzjerstwo to nie tylko Twój zawód ale i pasja?
Zabrzmi to niewiarygodnie ale fryzjerką czułam się już w przedszkolu. Powtarzałam, że chcę być: modelką, księżniczką i fryzjerką. Najbardziej podobała mi się zabawa we fryzjerkę. Kiedy w przedszkolu kończyło się leżakowanie nasza wychowawczyni pozwalała mi robić koleżankom warkoczyki i naprawdę wychodziły mi super. Moje zdolności testowałam też na włosach mojego taty. Chyba nie do końca akceptował moje pomysły a w szczególności te momenty kiedy jego włosy nakręcałam na wałki. Nie miałam też problemu z wyborem szkoły średniej. Naukę kontynuowałam w Liceum Fryzjerskim w Opolu.
- Jednak tajniki profesji zgłębialaś też w Kaliszu.
To prawda. Akademia Gabriel stała się moją kolejną szkołą. Uczyłam się tutaj profesji od wybitnych mistrzów z Włoch i Francji. Wówczas nie przypuszczałam, że po latach z roli uczestniczki kursu będę instruktorem w Akademii. Od około 10 lat szkolę adeptów sztuki fryzjerskiej w Akademii Gabriel. Mieszkałam w Strzelcach Opolskich, w których też miałam własny salon fryzjerski. A jednak czułam potrzebę by sprostać innym wyzwaniom i nie ograniczać aktywności zawodowej do pracy w swoim salonie. Stąd przystałam na propozycję Gabriela Rokickiego i zdecydowałam się na pracę jako instruktor w Akademii Gabriela w Kaliszu. Przez kilka lat, od poniedziałku do piątku, szkoliłam adeptów sztuki fryzjerskiej w kaliskiej Akademii a na sobotę i niedzielę wracałam do mojego miasta i tam prowadziłam nadal swój salon. Nie ukrywam, że było to bardzo męczące. Stąd posłuchałam Gabriela abym zdecydowała się na przeprowadzkę do Kalisza. Tak też się stało. Od czterech lat mieszkam w Kaliszu. Jestem instruktorem w Akademii Gabriel ale od września tego roku z przyjaciółmi Anią, Przemkiem i Jackiem, którzy tak jak ja są absolwentami Akademii Gabriel prowadzimy wspólnie salon Flawless HairStyle przy ulicy Górnośląskiej. Na brak pracy nie narzekam. Lubię nowe wyzwania ale z występów w kadrze narodowej nie zamierzam rezygnować.
- Jeszcze raz gratuluję sukcesów życząc kolejnych.
Korzystając z okazji dziękuję mojej trenerce Beacie Bromboszcz i Akademii Fryzjerskiej Gabriel za wieloletnie wsparcie w mój rozwój i ogromny wkład w mój wyjazd oraz fryzjerskiej rodzinie CMC Poland. Dziękuję za rozmowę.
foto: prywatne archiwum Alicji Musiał, autor.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie