
23 mln 139 tys. zł w skali roku to prognozowana rekompensata z kasy Miasta dla Kaliskich Linii Autobusowych po niedawnym wprowadzeniu kolejnych ulg dla pasażerów
W ciągu ostatnich lat rekompensata - czyli kwota, którą Miasto musi dopłacić przewoźnikowi z tytułu wprowadzonych ulg, przejazdów bezpłatnych czy utrzymywania kursów nierentownych – utrzymywała się na poziomie 12 – 15 mln zł. To oczywiście nie wszystko, bo należy pamiętać, że pomoc ze strony Miasta idzie znacznie dalej i obejmuje np. zakupy nowych autobusów, inwestycje w infrastrukturę itp. Tu jednak zajmijmy się tylko dopłatami do przejazdów.
- W 2020 r. na rekompensatę dla operatora komunikacji miejskiej w budżecie Miasta zabezpieczona została kwota 17 mln 400 tys. zł. Jednocześnie raport audytora z weryfikacji planu rzeczowo-finansowego Kaliskich Linii Autobusowych Sp. z o.o. Na 2020 r. prognozuje rekompensatę na poziomie 23 mln 139 tys. zł – poinformował niedawno wiceprezydent Grzegorz Kulawinek tłumacząc, dlaczego ewentualne wydłużenie linii 16 od ul. Obozowej przez ulice Zachodnią i Romańską do pętli na ul. Rzymskiej przy 18 dodatkowych kursach kosztowałoby aż 510 tys. zł rocznie.
Wyliczeń tych dokonano w oparciu o stan z 2018 r. przez przemnożenie liczby kilometrów, jakie autobusy miałyby przejechać realizując dodatkowe kursy (ok. 74 tys. km) przez koszt wozokilometra w KLA, czyli 7 zł. Dziś sytuacja jest już inna. - Aktualnie cena wozokilometra wynosi 8,23 zł, zatem obecny koszt wydłużenia trasy linii nr 16 należy szacować na 610 tys. zł – podkreślił wiceprezydent. Tak więc wszystko drożeje, kursy autobusowe również.
(kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Masakra jakaś. Kto tym zarzadza? Czy w normalnym biznesie tylko by dopłacano?
Dobra komunikacja musi kosztować, ale też gdyby sieć połączeń była lepsza, pojawiłaby się szansa na zwiększenie liczby przewozów. Pisałem kiedyś o tym, jak wyszedłem z biblioteki na Majkowie o godz. 20.10 (po spotkaniu organizowanym tam), a najbliższy kurs to 20.55. Taka komunikacja to nawet za darmo nie byłaby atrakcyjna. Całe szczęście ktoś mnie odwiózł. Złożyłem do MZDiK wniosek o poprawę rozkładu. W odpowiedzi zapowiadano przeprowadzenie analizy popytu na przewozy i podjęcie decyzji o zmianach. I co? Minęło kilkanaście miesięcy, a kiepskie rozkłady na Tuwima jak wisiały, tak wiszą! Wprowadzili tylko jedno ulepszenie pom. 18 a 19. Później to już porażka - raz na godzinę. 21 lutego br. upiekło mi się, bo zdążyłem na kurs o 18.55, ale nie zawsze się udaje. Co wyprawa na Majków, to strach, że nie będzie czym wrócić. Ile razy jeszcze? A tam przecież mieszkają ludzie.
Podobnie jak w Sulisławicach, o których jest mowa już chyba od dwóch lat. Tam w ogóle nie mogą wprowadzić kursów przez Zachodnią. Dobrze, że tam nie muszę jeździć.
Tak jest jak się zarządza firmą za biurka, nie będąc w terenie i nie rozmawiając z kierowcami!
Obecni prezydenci nie nadają się do rządzenia. Z powodu braku kompetencji.