
W tym roku po raz pierwszy rocznica wybuchu powstania wielkopolskiego – 27 grudnia – obchodzona będzie jako święto państwowe. Jak uczcimy to święto? Jeden z pomysłów to biało-czerwona iluminacja budynku ratusza.
Z inicjatywą ustanowienia w Polsce Narodowego Dnia Zwycięstwa Powstania Wielkopolskiego wystąpili sami Wielkopolanie. Sejm jednomyślnie uchwalił ustawę w tej sprawie, a Prezydent RP podpisał ją 23 listopada br. Dlaczego jako kaliszanie powinniśmy się włączyć do obchodów rocznicy wybuchu powstania?
- Powinno być nam ono szczególnie bliskie, nie tylko ze względu na fakt bycia Wielkopolanami, ale także z uwagi na udział, zaangażowanie i osobiste historie powstańcze wielu ówczesnych mieszkańców Kalisza. Dość wspomnieć, że według źródeł w dniu wybuchu powstania w podkaliskim Boczkowie poległ pierwszy jego bohater – dziewiętnastoletni Jan Mertka. W odpowiedzi powstańcy zajęli Boczków, który stał się pierwszą w całości wyzwoloną miejscowością w Poznańskiem – przypomniał radny Dariusz Grodziński.
Zaapelował on do prezydenta Krystiana Kinastowskiego, aby 27 grudnia każdego roku czcić Narodowy Dzień Zwycięstwa Powstania Wielkopolskiego biało-czerwoną iluminacją ratusza jako „symbolem naszej wielkopolskiej tożsamości i dumy oraz dla podkreślenia naszego związku z dziedzictwem tego zwycięskiego powstania”.
(kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Z punktu widzenia Kalisza jedynym wartościowym, istotnym skutkiem Powstania Wielkopolskiego było przywrócenie przynależności Poznania i okolic do Polski. Natomiast nie osiągnęło ono celów regionalnych, nie restytuowało historycznej Wielkopolski i wielkopolskiej świadomości. To, co dzisiaj nazywamy Wielkopolską, mało ma wspólnego z historycznym regionem przez 700 lat składającym się z województw poznańskiego i kaliskiego. W istocie jest to twór dwudziestowieczny, spolszczone Postprusy, w którym Kalisz jest ciałem obcym, traktowanym jako wewnętrzna kolonia. Mieszkańcy takich miast jak Kępno, Ostrzeszów, Ostrów, Krotoszyn, Pleszew, Jarocin i ich okolic są przekonani, że ta "Wielkopolska" powstała w XX w. w wyniku przejęcia kontroli nad pruskim Wielkim Księstwem Poznańskim przez ludność polskojęzyczną dzięki Powstaniu Wielkopolskiemu. Świadomość historycznej przynależności tych miast do woj. kaliskiego (Kępna i Ostrzeszowa do Ziemi Wieluńskiej) jest bardzo słaba, ponieważ przed rozbiorami były to liche mieściny (czasem pozbawione nawet praw miejskich), które rozwinęły się dopiero w XIX w. jako pruskie osiedla garnizonowo-kolejarskie. Te okoliczności sprawiły, że do dzisiaj tamtejsza tożsamość to pomieszanie z poplątaniem, występuje tam nawet (i tylko tam) swoisty postrozbiorowy "patriotyzm" lokalny, duma (!) z przynależności do zaboru, co przejawia się np. w popularnym tam porzekadle "na wschód od Konina Azja się zaczyna" albo w takich kwiatkach jak kiedyś komentarze na forach internetowych "jak się nie podoba, to wypad z Wielkopolski" pod uwagami o niewłaściwym traktowaniu Kalisza przez woj. wielkopolskie (to do jednej z historycznych stolic Wielkopolski!). Szczególnie patologiczną formę przybrało to w Ostrowie, który w okresie gierkowskiego województwa kaliskiego przeżywał największy w swojej historii rozkwit (awans o pięć pozycji w hierarchii największych miast Polski przy spadku Kalisza o jedną pozycję). Po likwidacji woj. kaliskiego ten rozwój został całkowicie zahamowany, ale mimo to ostrowianie nie ukrywają uciechy z likwidacji woj. kaliskiego. Ważniejsze od własnych interesów jest dla nich zaszkodzenie sąsiadowi (tylko im przyp..., Panie). W Poznaniu, który nie jest tworem pruskim i ma dobrą pamięć historyczną, śmieją się do rozpuku z takich wyobrażeń ludności terenów, które przed rozbiorami nie należały do woj. poznańskiego. Śmieją się, ale też bez skrupułów je wykorzystują, bowiem elity poznańskie za czasów pruskich nauczyły się od Niemców bezpardonowej bezwzględności, skądinąd w utarczkach z tymi Niemcami bardzo przydatnej. Dlatego od 1938 r., kiedy to Kalisz pod pretekstem powrotu do Wielkopolski został oddany pod poznańskie panowanie, trwa nieustanna kolonialna eksploatacja naszego regionu w celu zapobieżenia odrodzeniu się naszego miasta jako ośrodka regionalnego i utrwalenia dominacji Poznania. Historyczne proporcje pomiędzy Poznaniem a Kaliszem były podobne do dzisiejszego stosunku Poznań - Bydgoszcz. To zostało zakłócone w wyniku zniszczenia Kalisza przez Prusaków pod wodzą majora Preuskera z garnizonu ostrowskiego. W wyniku odbudowy miasto jednak w ciągu dwudziestu lat przed oddaniem pod poznański but wzrosło z 5 tys. mieszkańców pozostałych po zniszczeniu o 80 tys. dorównując takim miastom wojewódzkim jak Kielce i Toruń, a niewiele ustępując Radomiowi, trzykrotnie przewyższając Rzeszów, a ponad dwa razy Ostrów. Natomiast po II WŚ, pod panowaniem poznańskim (z krótką przerwą), ocalałe z wojny, ale po wojnie niemiłosiernie eksploatowane miasto w ciągu 55 lat urosło zaledwie o 65 tys. mieszkańców (do tego w pewnym stopniu po zmianach terytorialnych) niewiele przewyższając przedwojenną wielkość, do której teraz się cofa. Dzisiaj jest dwukrotnie mniejsze od wspomnianych wyżej miast, z wyjątkiem Ostrowa, od którego jest już jednak większe tylko o 40%. Takie to są dobrodziejstwa z naszej przynależności do owej "Wielkopolski". Myślę, że powinniśmy się jak najszybciej z tych Postprus wydostać przyłączając się do do woj. łódzkiego, w którym byliśmy traktowani lojalnie i sprawiedliwie. Wydostać się namawiając do tego samego Słupcę, prawy brzeg Prosny aż do Pyzdr, Konin, Koło i Turek oraz domagając się włączenia także zachodnich okolic Kalisza, żeby granica miasta nie była granicą województwa. Historycznej Wielkopolski już nie ma, Powstanie Wielkopolskie jej nie restytuowało, nie da się jej odbudować, ani tym bardziej woj. kaliskiego. Pozostając wewnętrzną kolonią Postprus będziemy wciąż tracić, aż nasze miasto całkiem upadnie staczając się do pozycji miasteczka.
Zgadzam sie w 100% Santana niech sam obchodzi sobie to wspaniałe święto w końcu niech zrobi coś dla Kalisza bo w sejmiku rządzą jego partyjny funfle którzy chcą dokładać do budowy filharmoni teatru muzycznego no i teraz muzeum powstania Wlkp a dla nas oczywiście figa z makiem i cieszmy się żeśmy są Wielkopolanie!!!!!!
Pieski poszczekaly 2 razy.
A Ty 3-ci!!!
@Fred Cóż, jak widać, lubi być dymany.
Hau hau
obecnie rządzący to maskakra do tego miasta. czy to prawda, że w ościennych gminach mają większe budżety?
Należy mieć tylko nadzieję, że prezydent Kinastowski nie weźmie pod uwagę tych skończonych bredni Grodzińskiego o podświetlaniu ratusza. Czy Grodziński nie ma już za grosz poczucia wschodniowielkopolskiej tożsamości historycznej, kulturowej, czy jakiejkolwiek innej? Najwyraźniej nie ma. Jest zwykłym poznańskim urzędasem, który wpadł na pomysł, jak się podlizać Woźniakowi. Coś obrzydliwego.