
Pierwszoligowe derby piłkarzy ręcznych MKS Kalisz – Ostrovia Ostrów Wlkp. były tradycyjne zacięte, momentami nerwowe i trzymały kibiców w napięciu do końca. Wydarzeniem meczu był debiut w kaliskiej drużynie Bartłomieja Jaszki.
Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że w tym meczu kaliszanie do ostatniej sekundy będą musieli walczyć o wygraną. Jeszcze przed przerwą w kaliskim zespole zadebiutował Bartłomiej Jaszka, ale w sumie nie musiał tego czynić, bowiem jego zespół wyraźnie dominował na parkiecie. Pojawienie się w drużynie gospodarzy byłego reprezentanta Polski i wychowanka Ostrovii podziałało na gości jak płachta na byka, ale także dało ostrowianom niezwykłą motywację. Można śmiało powiedzieć, że trener i jednocześnie zawodnik MKS ciągle był na celowniku przyjezdnych. Sędziowie chyba zbyt pobłażliwie traktowali kolejne faule na byłym graczu Fuchse Berlin, nie oszczędzając za to kar gospodarzom (aż 20 minut w całym meczu). To wszystko oraz olbrzymia ambicja Ostrovii spowodowały, że nieco zaskoczeni kaliszanie stracili całą przewagę i w 48. minucie był remis 22:22. Do końca meczu toczyła się więc zażarta walka. W końcówce po golach Jaszki oraz Michała Dreja MKS wypracował sobie dwubramkową przewagę (30:28), ale omal nie stracił jednego punktu. Goście zmarnowali jednak idealną szansę na strzelenie wyrównującej bramki.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie