
Pan Hieronim majsterkowaniem oraz konstruowaniem różnych urządzeń interesował się od dziecka. Poważna choroba i operacja kręgosłupa sprawiły, że zrobił według własnego patentu wózek inwalidzki, aby móc dojeżdżać do pracy. Koszt wykonania wyniósł 400 zł
Hieronim Pogorzelski (52 lata) od dziecka przejawiał zainteresowanie majsterkowaniem. Zaczął od ulepszania swojego roweru, dodając mu kierunkowskazy, światła długie i krótkie. W tym samym czasie nauczył się jeździć na różnego typu motorach. Razem z ojcem stworzył tartak, wyposażając go w urządzenia własnej produkcji. Od czasu do czasu pan Hieronim tworzył różnego typu pojazdy, a to quada, a to rower z napędem elektrycznym czy motor z przyczepianym wózkiem. W 2013 roku przeszedł poważną operację kręgosłupa, po której wylądował na krótko na wózku inwalidzkim. Pomimo że był to tylko epizod, stan zdrowia pogorszył się na tyle, że problemem stały się dłuższe marsze piesze czy poruszanie się komunikacją miejską. Zaczął więc zastanawiać się, jak ułatwić sobie pokonywanie drogi do pracy, która wynosi ponad 6 km w jedną stronę. Najpierw skonstruował rower, zasilany podkaszarką do trawy.
– Najpierw skonstruowałem taki dwukołowy rower, do którego zastosowałem połowę podkaszarki. Można odjąć pół podkaszarki i normalnie kosić trawę, ale można ten silnik założyć do roweru. Ale z racji tego, że był to pojazd na dwóch kołach, po mojej operacji kręgosłupa okazało się, że są jeszcze pewne utrudnienia – mówi pan Hieronim.
Do konstrukcji następnego pojazdu pan Pogorzelski wykorzystał ramy od trzech starych rowerów, czterosuwowy silnik od dziecięcego quada i fotel od Matiza. Pojazd posiada dwa biegi (do przodu i tyłu). Pali około 2-2,5 litra benzyny na 100 km. Z racji tego, że konstruktor nietypowego pojazdu posiada grupę inwalidzką oraz ze względu na swoje schorzenie zdrowotne, uprawniony jest do poruszania się wózkiem inwalidzkim i w ten sposób podchodzi do swojego patentu. Jeździ tymi samymi trasami, co osoby jeżdżące właśnie wózkami inwalidzkimi np. trasami rowerowymi.
Pojazd jest oznaczony jako pojazd dla niepełnosprawnych. Ponadto pan Hieronim posiada zawsze przy sobie dokumenty poświadczające grupę inwalidzką. Z racji tego, że pojazd poza silnikiem spalinowym może być napędzany również zwykłymi pedałami rowerowymi oraz silnikiem elektrycznym, kierowca owego wehikułu jest w stanie w każdej chwili zastosować się do zaleceń służb mundurowych. A miał z nimi spotkanie już dwukrotnie. Raz ze strażą miejską, raz z policją. Po wytłumaczeniu, iż jest to rodzaj wózka inwalidzkiego, w dodatku oznakowanego, i pokazaniu dokumentów, „władza” nie miała uwag.
Jako ciekawostkę dodać należy, że silnik elektryczny w tymże „rowerze” ładuje się panelem solarnym, zmontowanym przy kierownicy. Na deszcz przewidziana jest specjalna konstrukcja z folii. Pojazd posiada oczywiście również oświetlenie, hamulce i lusterka. Porusza się z prędkością przewidzianą dla wózków inwalidzkich. W ten sposób pan Hieronim wygodnie i sprawnie przemieszcza się do pracy i z powrotem.
Konstruktor nie zapomina również o swoim domu. Wiele mebli, okien i podłóg zrobił sam. Nad balkonem zamontował panele solarne z regulatorem, dzięki którym latem ogrzewa sobie 140 litrowy bojler z wodą do mycia. Pan Hieronim nie wyklucza konstruowania różnych praktycznych urządzeń w celach zarobkowych.
Tomasz Dalinkiewicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie