
Trwa znakomita seria zwycięstw Energi MKS Kalisz w rozgrywkach PGNiG Superligi. W Gdyni kaliski zespół nie pozwolił rywalom ani razu objąć prowadzenia i wygrał szósty mecz z rzędu
Spójnia Gdynia – Energa MKS Kalisz 27:34 (13:18) Spójnia: Zimakowski, Głębocki, Michalczuk – Rychlewski 9, Jamioł 7, Czaja 6, K. Pedryc 3, Brukwicki 1, Ćwikliński 1, Krawczenko, Lisiewicz, Marszałek Kary: 2. min. Rzuty karne: 8/9 Energa MKS: Tatar, Zakreta – Czerwiński 5, Drej 5, Kniaziew 5, Adamski 4, Bożek 4, Szpera 4, Klopsteg 2, Krycki 2, Kobusiński 1, Kwiatkowski 1, Wojdak 1, Galewski, Misiejuk Kary: 6. min. Rzuty karne: 4/4 Sędziowali: Bartosz Leszczyński i Marcin Piechota (Płock) Widzów: 120 W pierwszym meczu obu beniaminków Energa MKS była na krawędzi porażki, ale ostatecznie pokonała Spójnię różnicą jednej bramki. W rewanżu kaliski zespół był faworytem, dysponując znacznie bardziej wyrównanym składem, w którym są zawodnicy robiący w tym sezonie prawdziwą furorę w rozgrywkach PGNiG Superligi. Z roli faworyta goście wywiązywali się od początku bez zarzutu, choć przytrafił im się moment słabości. Po kilku minutach Energa MKS prowadził 3:0 i taki dystans bramkowy dzielił obie ekipy przez kilkanaście minut. Gospodarze potrafili jednak zdobyć się na zryw, po którym doprowadzili do remisu. 8:8 było w 17. minucie spotkania po kolejnym trafieniu Rafała Jamioła. Przyjezdni zareagowali na to błyskawicznie i po 10 następnych minutach „odjechali” Spójni na 17:11. Dały o sobie znać największe armaty kaliskiej drużyny, czyli Michał Drej i Kirył Kniaziew (obaj przez 30 minut rzucili po 5 bramek). Cieszy także coraz wyższa forma Kamila Adamskiego, który na dobre uporał się z kontuzją i znów odgrywa coraz większą rolę w zespole trenera Pawła Ruska. Po przerwie nadzieje gospodarzy na odrobienie strat rosły, gdy „dochodzili” przeciwnika na trzy bramki. Ostatnia taka sytuacja zdarzyła się w 47. minucie, gdy na tablicy pojawił się wynik 23:26. Na więcej kaliski beniaminek rywalom z Gdyni jednak nie pozwolił, znów odbudowując jeszcze wyraźniejszą przewagę. Spory udział w takich efektach gry kaliszan miał Artur Bożek, który coraz pewniej czuje się w superligowych potyczkach. W swoje duże możliwości uwierzył także Michał Czerwiński. Lewoskrzydłowy pięć razy pokonał bramkarza Spójni. Na listę strzelców w zespole gości wpisali się także obrońcy Energi MKS – Zbigniew Kwiatkowski i Łukasz Kobusiński. Więcej w Życiu KaliszaTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie