
Jak to się stało, że kaliskie muzeum, mieszczące się przy ul. Garbarskiej 2, znalazło się na tak wysokim miejscu? Rozmowa z właścicielem Muzeum im. G.J. Osiakowskich – Andrzejem Banertem
Na TripAdvisorze – jednym z najpopularniejszych portali podróżniczych na świecie – kaliskie muzeum ma najlepsze opinie nie tylko spośród placówek w naszym mieście, ale w całej Wielkopolsce. W opiniach ludzie piszą, że jest to “najciekawsze muzeum, jakie widzieli”, “magiczne miejsce”, “kapsuła czasu”, “skarbnica przeszłości”. Muzeum składa się z 11 sal wystawowych – Nowe eksponaty są dodawane codziennie. Natomiast wystawy nie są zmieniane. Wszystko zostaje na swoim miejscu, tylko najwyżej przybywa eksponatów w każdym pomieszczeniu. Dopóki jeszcze jest na nie miejsce – powiedział Andrzej Banert. Eksponaty pochodzą z całego świata. Wszystkie są ze zbiorów własnych właściciela. – Mamy też księgę ofiarodawców, ale dary od ludzi to mały procent tego, co posiadamy. Parę tylko egzemplarzy, jakiś ciekawych, niedrogich rzeczy ludzie dali w prezencie, cała reszta została zakupiona.
Muzeum nie bierze udziału w żadnych konkursach – Według mnie wszystkie konkursy to bzdury. Muzeum to nie interesuje. Jesteśmy otwarci nie do konkursów, ale do tego, żeby ludzie przychodzili, oglądali i mieli radość.
– Co Pana zdaniem rozsławiło muzeum?
– Nie mam pojęcia. Ja nawet nie dodawałem go do TripAdvisora, jeden z odwiedzających zrobił to za mnie. Nigdy nie myślałem, żeby to muzeum rozsławić, nie było to moim celem. Człowiek musi w życiu coś robić, żeby nie zwariować. Ludzie zmienili moje życie, a więc musiałem coś robić. To muzeum jest dla mnie lekarstwem, a że ludzie z mojego lekarstwa korzystają i się cieszą, to bardzo fajnie, nic więcej.
TripAdvisor nie jest dobrą skalą porównawczą miasta. Nie każde muzeum jest na portalu. Trzeba byłoby je tam wprowadzić, żeby ludzie mieli świadomość, ile te instytucje kosztują i jakie jest nimi zainteresowanie. Trzeba zadać sobie pytanie, czy przełożenie inwestycji pieniędzy podatnika kraju na atrakcje jest odpowiednie, patrząc na ilość zainteresowanych.
– Czy dużo ludzi odwiedza muzeum?
– Cały świat. Zainteresowani przyjeżdżają ze wszystkich zakątków świata. Tak samo często przyjeżdżają ludzie z innych kultur, wyznań np. żydzi. Jak ktoś jest z bardzo egzotycznego kraju i np. posługuje się innym pismem, to pozwalam mu coś na schodach napisać.
W muzeum nie można przewidzieć, kiedy kto przyjdzie. Po prostu jest otwarte przez cały tydzień. Nie da się też wykalkulować, czy ktoś w ogóle przyjdzie, czy nie. Obiad jest podany, czy go ktoś będzie jadł, nie za bardzo mnie to interesuje.
Najwięcej jest teraz Ukraińców, Anglików, Francuzów, Szwajcarów, w zeszłym tygodniu było siedemnastu Włochów. Tutaj musiałbym praktycznie wszystkie narodowości wymieniać. Jest ich bardzo dużo.
Na dzienną liczbę odwiedzających nie ma żadnego systemu. Nie ma też znaczenia pora roku, czy dzień tygodnia. Tu nie można nic zaplanować. Miesięcznie muzeum odwiedzają setki osób.
– A mieszkańcy Kalisza?
– Mieszkańcy Kalisza nie. Technologia ludzka jest taka, że ludzie we własnym mieście nie odwiedzają muzeów. Gośćmi są ludzie przyjezdni.
– Jaki jest cel muzeum?
Zdecydowanie Edukacja. Muzeum ma tę specyfikę, że posiada dużo tematów w jednym miejscu, jest to praktycznie muzeum życia. Dzięki wszystkim tematom, przez które się przechodzi w środku, niejako wraca się do dzieciństwa, a starsi wracają do młodości. Kalisz powinien stać się miastem lalek Adama Szrajera. Jego fabryka była największą w cesarstwie rosyjskim, a później największą w Polsce (znajdowała się w Kaliszu). Warto zwrócić uwagę, że przed muzeum stoi statuetka Shirley Temple, jest ona wykonana na wzór słynnej lalki.
K.R.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To muzeum na tle MOZK zdecydowanie się wyróżnia Tam kasa, etaty i remonty. Tutaj pasja i ludzie, dobrze, że nie jest w budynku MZBM bo podzieliłby losy domku parkowego, cukierni na rogatce i wielu innych.
Wiele razy chciałam tam wejść, zawsze coś było ważniejsze. Teraz jestem zdopingowane.