
Bartek Czarciński, który 4 czerwca wyruszy w samotny rejs dookoła świata, pożegnał się z Kaliszem. W piątek po raz ostatni przed podróżą zaprezentował zbudowaną przez siebie łódź i opowiedział o tym, w jaki sposób przygotowywał się do tego rejsu życia.
Do tej wyprawy Bartek Czarciński przygotowywał się sześć lat. Najwięcej czasu zajęło zbudowanie łodzi. Dziś „Perła” jest już zupełnie przygotowana i opływana. Ostatni miesiąc przed startem Bartek z rodziną spędzi w Gdańsku. Stamtąd w rejs dookoła świata wypłynie 4 czerwca. – Wypłynę stamtąd i opłynę kulę ziemską trasą „Trzech Przylądków”. Po przepłynięciu Atlantyku, mijając Przylądek Dobrej Nadziei, Australię i Nową Zelandię, a następnie Przylądek Horn, wrócę Atlantykiem – bez zawijania po drodze do żadnego portu – na Morze Północne, a potem cieśninami duńskimi na Bałtyk – opowiadał B. Czarciński. By obyło się bez pomocy z zewnątrz, łódka musi pomieścić wszystko, co niezbędne do rocznego pobytu na morzu. – Z tyłu mam mały warsztat z imadłem, dużo części zapasowych i bardzo dużo narzędzi. Zabieram ze sobą 420 litrów wody, 400 kg jedzenia, które zostało przerobione w liofilizaty. Zabieram więc jedzenie i wodę, które powinno wystarczyć na rok – dodał Czarciński. Przed nim do pokonania 32 tys. mil morskich.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie