Kierowcy KLA nie mogą karać pasażerów za brak maseczek

Duża część pasażerów Kaliskich Linii Autobusowych nie przestrzega nakazu noszenia maseczek w autobusach. Budzi to sprzeciw tych, którzy nakazu tego przestrzegają.

  Do radnej Elżbiety Dębskiej zgłaszają się kaliszanie, głównie seniorzy, którzy skarżą się na zachowanie innych osób korzystających z usług KLA. - Okazuje się, że sporo osób nie zakrywa ust i nosa, narażając innych pasażerów na ryzyko zarażenia koronawirusem – stwierdziła i zaapelowała do władz miasta o przekazanie tej uwagi kierownictwu spółki KLA „i wyegzekwowanie, by zgłaszana przez podróżujących autobusami zasada zaczęła być przestrzegana”.

  Trzeba podkreślić, że kaliski przewoźnik przestrzega przepisów epidemiologicznych, czasem aż do przesady, czego świadectwem choćby wielomiesięczny brak możliwości zakupu biletu u kierowcy. Nie mogą jednak zajmować się egzekwowaniem przepisu o obowiązku zakrywania ust i nosa.

  - Spółka otrzymuje reklamacje od osób korzystających z komunikacji miejskiej na bezprawne ich zdaniem zachowanie kierowcy czy kontrolera, który przypomina o obowiązku założenia maseczki. Do spółki docierają również zażalenia pasażerów o przypadkach nieprzestrzegania obowiązku nałożenia w autobusie maseczki – wyjaśnia prezydent Krystian Kinastowski.

  Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej wystąpiła do ministerstwa z wnioskiem o nadanie kierowcom statusu funkcjonariusza publicznego, co umożliwiłoby im egzekwowanie maseczkowego obowiązku.

  - Działania te nie odniosły skutku. W aktualnym stanie prawnym Kaliskie Linie Autobusowe nie są w stanie prawnie egzekwować obowiązku zakrywania nosa i ust w autobusach komunikacji miejskiej – podsumował prezydent i przypomniał, że mogą to czynić – i w miarę możliwości czynią – funkcjonariusze Policji i Straży Miejskiej.

  A my ze swej strony przypomnijmy, że gdyby miał to czynić kierowca, sam musiałby nosić maseczkę. Nie mówiąc już o tym, że odrywałby się od swojego podstawowego obowiązku, czyli od kierowania autobusem.

(kord)