Reklama

Kupjąc dziecku komórkę, od razu odkładaj na lekarza

19/12/2018 10:29

  Wg badań francuskiego prof. Dominique Belpomme mózg dziecka około trzykrotnie więcej absorbuje promieniowanie telefonów komórkowych niż mózg dorosłego. Po drugie czaszka dziecka jest cieńsza, więc mniej chroni głowę. Po trzecie system nerwowy dziecka jest w trakcie budowy i ewentualne błędy mogą rzutować na przyszłe zdrowie. 
Płód w łonie matki ma jeszcze wyższą wrażliwość. Wykazano, że do wnętrza macicy dociera aż 20 razy więcej promieniowania niż do innych organów ciała.
Inne badania pokazują, że u dorosłego już  po 30 minutach rozmowy telefonicznej otwiera się bariera krew-mózg. Wtedy mózg traci ochronę i mogą do niego wnikać zarówno szkodliwe substancje, jak i komórki zapalne. 
Wiadomo, że podczas snu nasz mózg uruchamia specjalny limfatyczny proces oczyszczania. Problem w tym, że proces ten się zmienia i spowalnia, jeśli w czasie snu mózg odbiera sztuczne pole elektromagnetyczne. Nie chodzi tu wyłącznie o telefon pod poduszką nastolatki, który co kilka minut wysyła sygnał meldunkowy do stacji bazowej.
W niemieckich szkołach już w latach 60. uczono, by nie spać z głową w pobliżu gniazdek elektrycznych i nie stawiać przy łóżku lampek, czy elektrycznych budzików.
Wyłączenie na noc rutera wi-fi  i odsunięcie się od innych pól elektrycznych na czas snu wydaje się jedną z najbardziej rozsądnych czynności, jakie możemy zrobić dla naszego zdrowia.
Jeśli mieszkamy w domu jednorodzinnym, to proponuję zrobić eksperyment i na noc wyłączyć bezpieczniki (z wyjątkiem obwodu z lodówką) i porównać jakość snu.
Sądzę, że właśnie to udowodnił  profesor Karolinska Instytut w Szwecji dr Olle Johansson, który  odkrył, że  obszary  o większej gęstości zachorowań na chorobę Alzheimera  wyraźnie korelują ze strefami z najwyższym narażeniem na pole elektromagnetyczne.
Podobne badania dr Klinghardt wykazały, że dzieci chore na autyzm mieszkają w domach 20-krotnie bardziej napromieniowanych niż ich zdrowi rówieśnicy.
Takich i podobnych badań są dzisiaj setki. Nasze ciała reagują, gdyż są bioelektryczne, a właściwie bioelektroniczne. Poza tym wewnątrz naszych organizmów mamy  bakterie, których ilość jest dziesięciokrotnie większa niż naszych własnych komórek (tzw. mikrobiom). Ich stan mocno wpływa na zdrowie naszego organizmu, a wykazano, że promieniowanie oddziałuje na twój mikrobiom. Jest to tak czuły „organ”, że nawet twój nastrój ma na niego wpływu, a co dopiero sztuczne pole elektromagnetyczne. Nasze babcie już dawno wiedziały, że przed burzą mleko szybciej się kwasiło. W kwaśnym mleku są te same bakterie, co w mikrobiomie człowieka.
Jeśli jednak ktoś twierdzi, że promieniowanie elektromagnetyczne mikrofal jest nieszkodliwe, to niech odbezpieczy kuchenkę mikrofalową, uruchomi ją i włoży głowę.
Nawet WHO, podatne na wpływy dużego biznesu, sklasyfikowało narażenie na promieniowanie z telefonów komórkowych jako czynnik 2B, czyli  „możliwie rakotwórczy”, więc zaklasyfikowany do tej samej kategorii, co  DDT, ołów albo spaliny silnikowe.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do