
Piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz wysoko pokonali MMTS Kwidzyn w 25. serii PGNiG Superligi. Mecz odbył się z ograniczonym udziałem kibiców, którzy - zwłaszcza w drugiej połowie - mogli być zadowoleni z formy kaliskiej drużyny
Końcówka sezonu w PGNiG Superlidze to taka rywalizacja parami o poszczególne lokaty. Na szczycie tabeli Łomża Vive Kielce znów będzie lepsza od Orlenu Wisły Płock, a o brązowy medal toczy się walka między drużynami z Puław i Zabrza. Piąta lokata zaś to pojedynek Energi MKS Kalisz z Gwardią Opole. Kaliszanie właśnie wykonali kolejny krok w kierunku osiągnięcia tego celu, pewnie ogrywając nieobliczalny MMTS Kwidzyn trenera Bartłomieja Jaszki.
W Arenie Kalisz wreszcie ligowy mecz mogli obejrzeć kibice. Przy obowiązujących jeszcze ograniczeniach na trybunach pojawiło się około 250 fanów kaliskiej drużyny. W pierwszej połowie oglądali oni wyrównane spotkanie i dopiero pod koniec tej części gry zaznaczyła się przewaga podopiecznych Tomasza Strząbały. Obie drużyny nie grzeszyły zresztą skutecznością rzutową i w 23. minucie prowadził MMTS, ale „nisko” - 7:6. Jednak od tego momentu gospodarze rzucili pięć bramek z rzędu, na co rywale ani razu nie byli w stanie odpowiedzieć. Aż trzykrotnie w tym czasie bramkarza gości pokonał Kacper Adamski, jak się później okazało, najskuteczniejszy strzelec tego spotkania.
W ciągu kilku minut drugiej połowy kaliszanie ugruntowali swoją dominację w tym meczu. Po kolejnym trafieniu Kacpra Adamskiego Energa MKS prowadziła w 37. minucie 15:7 i to wystarczyło, aby w dalszej części tej rywalizacji trzymać przeciwnika na dystans. A ten systematycznie się zwiększał, m.in. dzięki doskonałej postawie kaliskiej defensywy oraz bramkarzy, a szczególnie Mikołaja Krekory. Przyjezdnym nie pomógł instynkt strzelecki Jędrzeja Zieniewicza, który po przerwie zdobył sześć bramek. Jego koledzy radzili sobie znacznie gorzej i rzadko byli w stanie oszukać twardą obronę gospodarzy. Kaliszanie zaś w 51. minucie po trafieniu Piotra Krępy mieli już 10 bramek zapasu (22:12), a cały mecz wygrali różnicą 11 oczek, o czym przesądził rzut Mateusza Kusa – szefa kaliskiej obrony, który swoją dobrą postawę w tym spotkaniu przypieczętował udaną akcją ofensywną.
To był przedostatni mecz kaliskiej drużyny w tym sezonie. Ten ostatni zespół trenera Tomasz Strząbały rozegra w najbliższą sobotę (05.06., g. 19.30) w Opolu. Rywalem będzie tamtejsza Gwardia, a stawką piąta lokata na finiszu rozgrywek PGNiG Superligi.
(dd)
Energa MKS Kalisz - MMTS Kwidzyn 27:16 (11:7)
Energa MKS: Mikołaj Krekora (50% ob.), Łukasz Zakreta (36% ob.) – Kacper Adamski 9, Maciej Pilitowski 5, Konrad Pilitowski 3, Piotr Krępa 3, Marek Szpera 2, Mateusz Kus 2, Mateusz Góralski 1, Robert Kamyszek 1, Stanisław Makowiejew 1, Gracjan Wróbel, Kamil Adamski, Michał Drej, Szymon Famulski
Kary: 6 min. Karne: 2/4
MMTS: Krzysztof Szczecina (29% ob.), Jakub Matlęga (14% ob.) – Jędrzej Zieniewicz 6, Michał Potoczny 3, Jakub Szyszko 2, Andrzej Kryński 1, Damian Przytuła 1, Michał Peret 1, Nikodem Kutyła 1, Robert Orzechowski 1, Alan Guziewicz, Bartosz Nastaj, Kamil Krieger, Patryk Grzenkowicz, Wiktor Jankowski
Kary: 6 min.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie