Reklama

Lekarze pracują

31/01/2019 00:00

Kaliscy lekarze częściowo wycofali wypowiedzenia. Sytuacja nie jest jednak ostatecznie wyjaśniona. Część z nich wydłużyła termin podjęcia ostatecznej decyzji. Ale na szczęście do ewakuacji pacjentów nie doszło

Groźba ewakuacji kaliskiego szpitala była realna, dlatego dyrekcja miała przygotowany awaryjny plan przeniesienia pacjentów do szpitali w Ostrowie, Pleszewie i Koninie. Ale na szczęście do tego nie doszło. W miarę jak zbliżał się ostatni dzień października, zarówno lekarze, jak i negocjujący z nimi przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu szukali wyjścia z patowej sytuacji. Mimo to w szpitalu panowała nerwowa i napięta atmosfera, ponieważ wypowiedzenia złożyła jedna trzecia medyków. W końcu lekarze zgodzili się na kompromis – spośród 96 osób, które złożyły wypowiedzenia, 31 wycofało je definitywnie, a reszta postanowiła przedłużyć okresy wypowiedzeń. Decydujące negocjacje odbyły się w piątek i już wówczas było wiadomo, że w poniedziałek szpital będzie pracował normalnie. – Trudno mówić, że doszło do porozumienia. Udało nam się wynegocjować jedynie prolongatę wypowiedzeń – mówił po negocjacjach dr Andrzej Nowicki, dyrektor ds. medycznych kaliskiego szpitala. – Daliśmy czas dyrekcji na znalezienie pieniędzy na podwyżki – tłumaczyli lekarze, członkowie Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Lekarzy. – To prawda, negocjacje cały czas trwają – potwierdza Magdalena Chrobocińska, rzecznik prasowy kaliskiego szpitala. – Dlatego na razie trudno jest powiedzieć, o jaką kwotę podwyżki dla lekarzy obciążą budżet szpitala. – Gdybyśmy zdecydowali się na spełnienie żądań lekarzy, pociągnęłoby to za sobą powiększanie zadłużenia szpitala. Szacujemy, że miesięcznie zadłużenie z tego tytułu powiększałoby się o ok. 400 tys. zł – przyznał jednak w ubiegłym tygodniu dyrektor Nowicki. Ale – jak zapowiadają obie negocjujące strony – ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły i możliwe jest wypracowanie takiego kompromisu, który usatysfakcjonuje lekarzy i nie będzie nadmiernie obciążał szpitala. Czas, jaki strajkujący lekarze dali negocjatorom, ma zostać wykorzystany przez dyrekcję szpitala na szukanie pieniędzy na podwyżki. – Część lekarzy zgodziła się poczekać jeszcze miesiąc, a część nawet dwa miesiące – powiedziała dziennikarzom wicemarszałek Sejmiku Województwa Wielkopolskiego Krystyna Poślednia. – Dyrekcja placówki będzie szukać środków przede wszystkim w Narodowym Funduszu Zdrowia. Mamy nadzieję, że fundusz zapłaci za tzw. nadwykonania, czyli świadczenia, które nie zostały objęte tegorocznym kontraktem. Możliwe, że część pieniędzy na podwyżki uda się zaoszczędzić w związku z termomodernizacją obiektu – jeżeli szpital zapłaci mniej za ogrzewanie, pieniądze z nadwyżki trafią do portfeli lekarzy. (q)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do