
Przed czym mają nas chronić maseczki w obiektach użyteczności publicznej, skoro statystyki nie notują praktycznie żadnych przypadków zachorowań i zgonów na Covid? Czemu mają służyć, skoro nie ma pandemii? Na tak postawione pytania jedyną sensowną odpowiedzią będzie: „dziel i rządź”. Dziel społeczeństwo, prowokuj konflikty... Doskonale ilustruje to przypadek naszego czytelnika
Incydent miał miejsce kilka dni temu w gmachu kaliskiego sądu. – Miałem do załatwienia pilną sprawę. Po wejściu do budynku usłyszałem od ochrony, że nie mogę wejść bez maseczki. Odpowiedziałem, że nie będę zakładał maseczki, bo jest to po pierwsze bezprawne a po drugie – mam zaświadczenie lekarskie zwalniające mnie z noszenia maski. Pan ochroniarz uznał, że musi zobaczyć zaświadczenie, na co oczywiście nie mogłem się zgodzić. Odpowiedziałem, że nie ma wiedzy medycznej a poza tym nie ma prawa do kontroli dokumentów. Może to zrobić policja ewentualnie Straż Miejska. „Jak pan mi nie pokaże zaświadczenia to pana nie wpuszczę” – usłyszałem. Zrobiło się nerwowo. Ja chciałem wejść, on zatarasował mi drogę, próbował mnie złapać – relacjonuje pan M. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) i dodaje. – Zwróciłem mu uwagę, że skoro wymaga od innych przestrzegania przepisów, to powinien sam dawać przykład, czego z pewnością nie robił z maseczką podwieszoną pod brodą. W końcu machnąłem ręką i założyłem maseczkę ale tylko dlatego, że miałem naprawdę pilną sprawę do załatwienia.
Idąc korytarzem spotkałem kobietę i mężczyznę, pracowników sądu, z maseczkami oczywiście... pod brodami. – Spytałem, czy te maseczki mają im pomagać czy je po prostu muszą mieć. „Takie jest rozporządzenie wewnętrzne” – wyjaśnili.
Jeszcze tego samego dnia pan M. skontaktował się z pracodawcą ochroniarzy, firmą LEX zwracając uwagę na hipokryzję podwładnych, którzy od innych wymagają noszenia maseczek ale sami dość swobodnie odnoszą się do rządowych wymagań, nosząc je... jak widać na załączonej fotografii, wykonanej przez pana M.
Maciej Waniorek, prezes Agencji Detektywistycznej LEX w Kaliszu zwraca uwagę na osobisty charakter zdarzenia. – Pan M. to nasz były pracownik. Miał wezwanie do kuratora, został zatrzymany na wejściu przez swoich byłych kolegów, ponieważ nie miał maseczki. Rozwinęła się dyskusja, ochrona poprosiła kuratora do wejścia, aby ten rozwiązał problem. I po jego interwencji pan M. założył maseczkę i wszedł na teren sądu – wyjaśnia prezes i dodaje. – Nie słyszałem, aby ochrona prosiła o wgląd w dokument potwierdzający zwolnienie od noszenia maseczki. Innego zdania jest pan M.
Prezes M. Waniorek ocenia, że nie byłoby problemu, gdyby nie osobiste, niezbyt dobre relacje M. z byłymi kolegami. Być może. Ale nie byłoby też konfliktu, gdyby nie absurdalny, maseczkowy nakaz.
Ale władza z pewnością jest zadowolona...
(pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ZNAMY TĘ FIRMĘ LEX DOSKONALE PRACOWNIKOM WALI NA DEKIEL PREZESOWI TEŻ
paradoksalnie "lex" znaczy "prawo"
Waniorek był w SB
To ile miał lat,bo z tego co wiem to SB zlikwidowali w 1990 roku