Reklama

Miażdżyca a picie wody

16/08/2017 11:02

O tym jak nas sprzedali i ukradli naszą wodę

Jeśli spojrzeć na mapę Polski, gdzie zaznaczono obszary o największej umieralności z powodu miażdżycy, to ewidentnie widać, że najczęściej problem ten występuje na południu Polski, z małym wyjątkiem, którym jest Górny Śląsk (rys. nr 1).
Nasuwa się więc pytanie: co takiego jest na południowych terenach, co wybitnie sprzyja miażdżycy? Odpowiedź znajdziemy na innej mapie – obrazującej obszary o największej zawartości wapnia w wodzie pitnej. Porównując obie mapy, widać korelację: tam, gdzie jest nadmiar wapnia w wodzie pitnej, tam występują większe problemy z miażdżycą.  Jak wcześniej wspomniałem, wyjątkiem jest Górny Śląsk, który ze względu na kopalnie nie może korzystać z wód głębinowych, więc czerpie wody powierzchniowe (Jezioro Goczałkowickie) o mniejszej zawartości wapnia. Zatem Górny Śląsk potwierdza tezę o szkodliwości nadmiaru wapnia w wodzie pitnej.
Korelacja nadmiaru wapnia i miażdżycy jest tak porażająca, że aż dziw bierze, że instytucje dbające niby o nasze zdrowie nie wprowadziły norm ograniczających zawartość wapnia w wodzie pitnej. Dawniej one były. Instytucje te ostentacyjnie rozdzierają szaty, by wcisnąć Polakom kontrowersyjne zagraniczne szczepienia, ale milczą w tak ewidentnych sprawach. Czyich interesów pilnują?
Teraz  mamy lato, więc częściej sięgamy po wodę. Tylko  jaką? Jeśli uporczywie kupujemy mineralną, to czy patrzymy na zawartość wapnia? W różnych audycjach i reklamach promowana jest woda o większej zawartości minerałów.  Niestety, nie jest tak, że czym bardziej zmineralizowana woda, tym lepiej. By przyswoić minerały z wody pitnej, organizm musi je najpierw schelatować, czyli powiązać z kwasami organicznymi. Niestety, nawet w pełni zdrowy organizm nie jest w stanie schelatować więcej niż 200 ppm. Nadmiar musi jakoś usunąć albo gdzieś odłożyć.  Na przykład jako piasek czy kamienie w nerkach. Najlepiej więc spożywać wody o niskiej zawartości minerałów, około 200 ppm. 
Nie można jednak przesadzać w drugą stronę i pić wody skrajnie oczyszczonej. Destylowana byłaby nawet zabójcza.  Mówi nam to inna  mapa – obrazująca obszary o największej ilości zawałów serca. Tym razem pokrywają się one z obszarami o mniejszej zawartości wapnia. Od razu przypomina się twierdzenie Hipokratesa, że wszystko może być lekarstwem i wszystko może być trucizną, zależy od dawki.  Chodzi także o równowagę jonów wapnia i magnezu. Te dwa związki konkurują ze sobą – „wjeżdżają” do organizmu na jednym wózku.
Oprócz wapnia i magnezu równowagi w naszym organizmie wymagają jeszcze inne pierwiastki. Pewna dziewczyna wzięła udział w konkursie polegającym na  wypiciu największej ilości wody. Wypiła  11litrów i wygrała. Niestety, natychmiast musiała jechać do szpitala, gdyż mocno spuchła. Stwierdzono hiponatremię, czyli niedobór sodu.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do