Reklama

Mocne wejście elektrycznego Megane

31/08/2022 08:16

Francuscy konstruktorzy nie raz udowodnili, że lubią i potrafią zaskakiwać. Kolejnym potwierdzeniem tej tezy jest tegoroczny debiut E-tech, który jest pierwszym, w pełni elektrycznym modelem kultowego Megane

Choć wygląda jak crossover, nowy Megane jest klasyfikowany jako hatchback i w niczym nie przypomina swych poprzedników z czterech generacji, jakie pojawiły się od 1997 roku. – Megane E-tech to całkowicie nowa konstrukcja zbudowana na nowej platformie CMF-EV, wspólnej dla Renault, Nissana oraz Mitsubishi – informuje, specjalista ds. marketingu Aute Centrum Lis.
Zaskoczeniem jest np. fakt, że nowa „Meganka” jest mniejsza – krótsza i węższa – od starszej wersji, ale za to wyższa i paradoksalnie – legitymuje się większym rozstawem osi.  Przyznać trzeba, że wizualny efekt jest doskonały – przy współczesnej, wszechobecnej monotonii na drogach, nowe Megane z pewnością wyróżnia się z tłumu a wrażenie potęgują ogromne, 20-calowe felgi. Aż trudno uwierzyć, że w przypadku E-tech nie mamy do czynienia z autem koncepcyjnym ale seryjnym.

  Przy mniejszych gabarytach uzasadniona byłaby obawa, że auto jest bardziej ciasne i mniej praktyczne. Tymczasem jest wręcz przeciwnie – na dyskomfort nie można narzekać ani na przedniej ani na tylnej kanapie nawet jeśli jej pasażer legitymuje się ponadprzeciętnym wzrostem. 
Wielkość przestrzeni bagażowej to 440 litrów, która po złożeniu tylnej kanapy powiększa się do ponad 1330 litrów. To doskonały wynik a warto dodać, że w bagażniku udało się wygospodarować dodatkowy schowek na kable do ładowania. 

  Równie awangardowe, jak nadwozie, jest wnętrze pojazdu – dwa wielkie ekrany, jeden o przekątnej 12 a drugi 12,3 cala, niestandardowa kierownica oraz „kosmiczne” oświetlenie, oczywiście LED. Ale na kokpicie znalazło się również miejsce na tradycyjne przyciski, które pozwalają na szybki dostęp do niektórych funkcji, np. klimatyzacji. Zastrzeżeń nie budzi jakość materiałów wykończeniowych.

  Oprogramowanie zastosowane w Megane E-tech to znany m.in. z Volvo system Android Automotive, który został przez Renault zmodyfikowany na tyle, że nawet osoby, które mają problemy z najnowszymi technologiami doskonale radzą sobie w Megane. System jest czytelny, prosty, intuicyjny i... niezwykle użyteczny. Przykład – po ustawieniu w Google Maps miejsca docelowego, system „podpowie” w których miejscach dostępne są ładowarki, przeliczy przewidywany poziom naładowania baterii i wskaże kiedy konieczny będzie postój. Oczywiście kierowca może również samodzielnie poszukać stacji ładowania w interesującej go okolicy.

6 złotych za 100 kilometrów?
Jako ciekawostkę warto podać, że w konstrukcji elektrycznego Megane Francuzi zastosowali aż 300 patentów, również z Formuły 1. Techniczną nowinką jest niezwykle cienki, zaledwie 11-centymetrowy akumulator ukryty w podłodze, dzięki czemu udało się znacznie obniżyć środek ciężkości oraz masę auta, która w zależności od pojemności akumulatora wynosi 1540 lub 1636 kilogramów. – Megane E-tech produkowane jest z akumulatorami o dwóch pojemnościach –  40 oraz 60 kWh. Pierwszy generuje 130 KM oraz 220 Nm momentu obrotowego, natomiast drugi – 220 KM i 300 Nm momentu. Średnie zużycie energii kształtuje się na poziomie od 13 do 14 kWh na 100 kilometrów co oznacza, że elektrycznym Megane z pojemniejszym akumulatorem można przejechać nawet 450 kilometrów. Przy obecnych cenach prądu oznacza to, że koszt przejechania 100-kilometrowego dystansu może wynieść nawet... 6 złotych, jeśli auto będzie ładowane z domowego gniazdka. A przy wykorzystaniu fotowoltaiki można w zasadzie jeździć bezkosztowo – podkreśla Krzysztof Bugajny, szef sprzedaży Renault.
Jak przyznaje Julita Korach, obecna czwarta, spalinowa generacja Megane będzie produkowana jeszcze przez pewien czas równolegle z modelem elektrycznym a następnie,  zgodnie z zapowiedziami koncernu, zakończona i na rynku będzie już dostępna wyłącznie wersja zeroemisyjna. 

Renault 5 reaktywacja
Jako ciekawostkę Krzysztof  Bugajny podaje, że prawdopodobnie już za dwa lata koncern znad Sekwany szykuje kolejną niespodziankę a mianowicie następcę legendarnego Renault 5, który był postrachem innych marek na rajdowych trasach. – Oczywiście, jak można się domyślać, będzie to „maluch” z napędem elektrycznym. Warto jednak podkreślić, że będzie to pojazd bardzo konkurencyjny cenowo do ofert innych koncernów – uchyla rąbka tajemnicy Krzysztof Bugajny. (pp)

Aktualizacja: 10/04/2024 09:26
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do