
Tym razem nie będzie o szczegółach budowania zestawów, rozważań na temat ich obciążania, ani o wyższości plecionki nad żyłką. Wiem, że duża ilość wędkarzy samodzielnie przygotowuje swoje zanęty. Unikając, w ich ocenie, dużych kosztów, starają się znaleźć tańsze rozwiązania, które nie zawsze jednak przynoszą pożądany efekt. Właśnie dla tej grupy przygotowałem poniższy tekst. Mam nadzieję, że choć kilku osobom pozwoli on tworzyć własne kompozycje zanętowe w sposób przemyślany i celowy
Zrobienie własnej zanęty można uznać zarówno za bardzo proste, jak i bardzo skomplikowane. Aby zrobić dobrą, wabiącą ryby mieszankę, musimy przede wszystkim poznać główne cechy różnych produktów, by móc w rozsądny sposób je łączyć i uniknąć np. podwajania składników posiadających bardzo podobne cechy. Bez tej niezbędnej, podstawowej wiedzy, trudno będzie zrobić cokolwiek dobrego. Zacznijmy od tego, że na początek musimy się wyzbyć postawy – „ja swoje wiem, i nikt mi nie będzie mówił co mam robić”. Mam nadzieję, że Ci, którzy „swoje wiedzą” nie czytują gazet, ani żadnych innych periodyków, bo i po co. Zablokowany umysł nie jest w stanie przyjąć żadnej informacji.
Elementarz, który należy znać
Minęło już ponad czterdzieści lat, kiedy zaczynałem naukę wędkowania. W tamtych czasach nikt z wędkarzy których znałem, nie stosował sypkich zanęt. Pszenica, pęczak, białe robaki kupowane w rzeźni, ciasto z manny były podstawowymi przynętami i zanętami jednocześnie. Gotowany makaron lub ziemniaki wabiły całkiem pokaźne ryby, z tymi rekordowymi łącznie.
Dlaczego i kiedy nastąpiły zmiany w nęceniu ryb? Odpowiedzi musimy szukać w celach i sposobach nęcenia. Dziś również istnieją dwie jego formy: długoterminowe oraz krótkie, jednorazowe, pozwalające oczekiwać natychmiastowych efektów. Przyglądając się nęceniu np. karpiarzy, rzadko spotkamy w ich mieszankach sypkie zanęty. Częściej będą to kulki proteinowe, pelety, grube kasze i ziarna np. konopi. Przygotowane przez nich pole nęcenia ma za zadanie sprowadzić w swój obręb jedną, dwie ryby, których rozmiary mają wynagrodzić czas oczekiwania i poniesione koszty. Wiąże się to jednak z długim oczekiwaniem na branie, dlatego zasiadki karpiarzy są często bardzo długie. Długoterminowe nęcenie ma zadanie przyzwyczaić ryby do wrzucanego w łowisko pokarmu. Późniejsza zasiadka bazuje na tych właśnie przyzwyczajeniach ryb. Ale spróbujcie dokonać takiego kilkudniowego nęcenia na np. wodach Szałego lub Murowańca. Już następnego dnia, w zanęconym przez Was łowisku pojawią się „niebieskie ptaki”, co to nie sieją, a zbierać chcą. Inną stroną nęcenia jest to, dokonywane przed zawodami wędkarskimi. Trudno natychmiast ściągnąć ryby, wrzucając w łowisko pszenicę. Być może w dłuższym czasie przypłyną, ale nigdy nie spotkałem się w mojej trzydziestoletniej historii startów w zawodach z przypadkiem wygranej zawodnika, który nęcił ziarnami, i łowiąc na nie wygrałby. Ponieważ większość z nas może wędkować jedynie z „marszu” – obowiązki zawodowe, nieprawdopodobne tempo życia – nęcenie krótkoterminowe staje się jedyną szansą złowienia czegokolwiek, a największą szansę daje użycie zanęt sypkich, mieszanek, które możemy kupić w sklepach lub wykonać własnoręcznie.
Mój Tato uczył mnie nęcenia ryb rozmoczoną bułką. Był to swoisty pierwowzór współczesnego szybkiego wabienia ryb. Do dziś wielu wędkarzy stosuje w nęceniu ten jeden składnik. Inni do mielonej bułki dodają niewielką ilość płatków owsianych. Ale czy nie są to formy sypkiej zanęty? Tak to się właśnie zaczęło i trwa do dziś.
Wciąż spotykam wędkarzy, którzy szukają przepisu pozwalającego na pewne złowienie ryby lub wygranie zawodów. Znam również wielu takich, którzy nie uniknęli syndromu „cudownego produktu”. Ja także należałem do tej grupy, która w czasopismach wędkarskich a później w internecie, poszukiwała specyfiku, po którego zastosowaniu wprowadzone w szał żerowania ryby, prawie same wyskakiwałyby na brzeg. I…. nie znalazłem, bo takiego nie ma. Przypomnę tu słowa jednego z najlepszych polskich wędkarzy, pana Dariusza Ciechańskiego, słynnego „Dziadka”. „Nie ma cudownych zanęt”. Inną, wciąż powtarzającą się radą na dobrą zanętę jest ta mówiąca o prostocie. Nie komplikuj sprawy, i nie poszukuj cudownych składników. Lepiej ten czas poświecić na zrozumienie działania poszczególnych komponentów. Co zastosować na wodę stojącą, a co na rzekę? Określić, jakie ryby chciałbym łowić? Co preferują poszczególne gatunki naszych rodzimych ryb? Czy istnieją zanęty uniwersalne?
W Polsce, zgodnie ze słowami mistrzów wędkarstwa, jest zaledwie kilku wytwórców zanęt, którzy wiedzą jak je przygotować. Piotr Stępniak, znakomity wędkarz, który od lat produkuje doskonałe zanęty, w jednym z filmów, który można odnaleźć w internecie, bez żadnych tajemnic przekazał informacje na temat najważniejszych składników dobrze wabiącej mieszanki. Warto wsłuchać się w jego słowa. – Najlepszą proteiną stosowaną w zanętach jest czysty biszkopt. Zmielony na mączkę i wygrilowany, stanowi podstawę zanęt na wszystkie ryby. Podstawowym składnikiem biszkoptu są jaja, które, same w sobie są proteiną najwyższej klasy. Do biszkoptu dodaję syrop w postaci melasy. W jego skład wchodzi około 58 procent cukru. To następna proteina i czynnik słodzący, a pamiętać należy, że ryby bardzo lubią ten smak. Już te dwa składniki tworzą bazę doskonałą, to do niej przypływają ryby. Przywołując np. leszcze, najlepiej dodać kakao. I to nie byle jakie, ale wysokogatunkowe. Jeżeli już zdecydujemy się na kakao, to warto również dodać cynamon, który jest uwielbiany przez leszcze. Aby zanęta posiadała w sobie czynnik pracujący, który będzie roznosił zapach na większe odległości, warto zastosować wiórki kokosowe. Ryby ich raczej nie zjadają, ale są doskonałym środkiem zwiększającym pracę zanęty. Dodatkowym źródłem protein w zanęcie na leszcza jest słonecznik. Należy go zmielić razem z łupinkami. Miękkie frakcje będą przez ryby wyjadane, natomiast czarne łupinki zwiększą efekt przywoływania. W wielu zanętach stosuje się również konopie. Zarówno w formie zmielonej, jak i ugotowane całe ziarna. Jeżeli do mieszanki dodamy nieco kolorowego pieczywa, otrzymamy wzorcowe zanęty stosowane w całej Europie. Co to jest kolorowe pieczywo? To tylko mąka z barwnikiem, ale bardziej doświadczeni wędkarze właśnie po ich obecności w odchodach ryb poznają, czy ryby wyjadają proteiny (biszkopty z melasą) z zanęty.
Te proste wskazówki pozwalają zorientować się, co powinno znaleźć się w podstawowej mieszance dobrej zanęty. Za tydzień omówimy podstawowe produkty oraz ich właściwości klejące, rozpraszające i smakowe.
Marek Grajek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie