Reklama

Na ryby. Najdelikatniejsze łowienie

28/11/2020 05:00

Jesień, szczególnie ta późna, jest okresem najczęściej wykorzystywanym do połowów drapieżników. Sandacze, szczupaki i okonie stają się głównymi celami wędkarskich wypraw. Spinningiści uważają, że najlepszymi przynętami do ich kuszenia są wszelkiej maści przynęty sztuczne. „Gliździarze” lub „szuwarkowcy”, jak ich niepochlebnie nazywają spinningiści, wędkarze, którzy lubią zasiadkę z naturalną przynętą, wolą używać martwych lub żywych rybek. Choć temat połowów ryb drapieżnych jest zawsze bardzo ciekawy, tym razem będzie o łowieniu rybek, które będą służyły za przynętę na te z zębami. Pamiętajmy jednak, że używając żywych karasi, płotek lub kiełbi, musimy je pozyskać w akwenie, w którym będziemy ich używali. Stosowanie żywych ryb złowionych w innym zbiorniku jest zabronione.

Marek Grajek

  Często zdarza się, że połów żywców podrywką nie przynosi dobrych rezultatów. Nawet złowienie choćby jednej rybki staje się niemożliwe. Co wówczas robić? Odpowiedź może być tylko jedna, starać się je złowić wędką. Aby tak się stało, trzeba się zaopatrzyć we właściwy sprzęt i dobrą, co wcale nie znaczy drogą, zanętę.

  Podczas mojej ostatniej wyprawy obserwowałem wędkarza, który bezowocnie starał się złowić cokolwiek, używając wspomnianej podrywki. Niestety, rybki odstraszone hałasem wrzucanej do wody pułapki, odpływały na tyle bezpieczną dla siebie odległość, że każda próba kończyła się niepowodzeniem. Kiedy udało mi się złowić przyzwoitego okonia na rybkę, którą kilka minut wcześniej złowiłem wędką, podszedł do mnie pytając, czy i jemu nie złowił bym żywczyka. Tak zaczęła się nasza rozmowa na temat łowienia małych rybek. Pan Zygmunt, bardzo sympatyczny człowiek, którego serdecznie pozdrawiam, pomimo wieloletniego doświadczenia wędkarskiego, nigdy nie widział tak maleńkich spławików i haczyków jakie mu pokazałem. Żyłki w rozmiarze 0,10 i 0,06 mm, do czasu naszego spotkania, wydawały mu się włosami niegodnymi jego uwagi. Kiedy jednak po bardzo krótkim czasie złowiłem dla niego małą płoteczkę, zainteresował się metodą połowu, którą stosowałem, a w konsekwencji postanowił zaopatrzyć się w niezbędne akcesoria. Część z nich dostał ode mnie nad wodą. Jego wielkie zdziwienie wywołała np. wielkość maleńkiej słoneczniczki, którą udało się złowić.

Zacznijmy od sprzętu
Niezbędnym elementem wyposażenia łowcy żywców na wędkę jest bardzo delikatny bat. Długość ok. 4 m (uważam, że to jest niezbędne minimum), powinna w większości przypadków wystarczyć. Wędeczka musi być bardzo lekka, ponieważ przez cały czas połowu trzymamy ją w ręku. Jej lekkość pozwala również na łatwe operowanie zestawem - zarzucanie, zacinanie i jego prowadzenie. W części szczytowej takiej wędki wkleja się specjalny łącznik, którym mocuje się żyłkę. Najczęściej stosowane grubości żyłek głównych w batach uklejowych wynoszą 0,10-0,12 mm, natomiast krótkie przyponiki o długości od 8 do 15 cm, wiązane są na żyłkach o średnicach 0,06 - 0,08 mm. Tak zbudowany zestaw w zupełności wystarcza do swobodnego wyciągania z wody niewielkich ryb. Również haczyki stosowane podczas połowów uklei mają bardzo charakterystyczny kształt. Ich łuk kolankowy jest bardzo wąski, za to trzonek haczyka dość długi w porównaniu z innymi modelami. Ta długość jest niezbędna do wygodnego uchwytu palcami podczas wypinania złowionej rybki. Pamiętajmy, że najważniejszym parametrem podczas sportowego połowu uklei jest czas. Szybkościowe łowienie, aby zawodnik mógł osiągnąć przyzwoity wynik w zawodach, wymaga złowienia kilkuset rybek. Zatem szybkie wypinanie zdobyczy jest podstawą. Oczywiście podczas łowienia żywców tak wielka sprawność nie jest potrzebna, ale właściwy haczyk bardzo ułatwia łowienie. Rekord, który przez kilka lat był nie do pobicia, wynosił 515 ryb w czasie jednej godziny łowienia. Nieoficjalnie wiadomo, że został znacznie pobity.

  Rozmiary stosowanych haczyków to numeracje w granicach 20, 22, a niekiedy i mniejsze!

  Spławiki stosowane do tej metody połowu należą do najmniejszych stosowanych w wędkarstwie. Precyzja ich wykonania, wklejenie oczka oraz kilu, wymagają od producentów najwyższej jakości, ponieważ przeciążenia, które przenoszą są bardzo duże. Musimy sobie zdawać sprawę, że w trakcie takiego łowienia wykonuje się tysiące zacięć i zarzuceń zestawu.

  Kilka wzorów takich spławików przedstawiono na zdjęciach w internetowym wydaniu ŻK. Wyporność spławików stosowanych podczas połowu uklei (żywców) jest bardzo mała od 0,2 do 1 g. Najczęściej stosowane przeze mnie to 0,3 do 0,6 g. Obciążenie zestawu wykonane ze śrucin, może być skupione lub rozłożone. Jego układ uzależniony jest od sposobu żerowania ryb.

  Niezbędnym elementem składowym udanego połowu żywców jest zanęta. Wędkarze zazwyczaj stosują bułkę tartą, kierując się przede wszystkim jej ceną. To nie najlepszy sposób wabienia niewielkich ryb, tym bardziej, że w wychłodzonej wodzie ich zapotrzebowanie na pokarm jest bardzo małe. Bułka bardzo szybko skarmia ryby, które po krótkim czasie żerowania odpływają z łowiska. Poza tym, namoczona bułka szybko opada w toni, a za nią podążają ryby. Zamiast skupić je w niewielkim polu, rozprowadzamy je w toni łowiska. Najlepszą do tego celu jest specjalistyczna zanęta. Większość dobrych firm produkuje wysokiej jakości mieszanki opracowane z myślą o rybach żerujących przy powierzchni. Posiadają one bardzo sypką i drobną frakcję oraz specyficzny zapach. Ich podstawowe zadanie polega na stworzeniu w miejscu łowienia chmury, którą zainteresują się ryby, nie znajdując w niej jednak dużych cząstek pokarmowych. Przygotowanie zanęty może odbywać się na dwa sposoby. Pierwszy, to przygotowanie mieszanki pół suchej, drugi zaś całkowicie przemoczonej, tzw. błotka o konsystencji kaszki manny. W celu uzyskania prawidłowego działania zanęty należy ją stopniowo i dokładnie nawilżać, dodając około 0,8 litra wody na 1kg zanęty. Tak namoczoną, dokładnie przecieramy przez sito. Następnie, w celu uzyskania tzw. „papki”, należy ją przemoczyć około 2 l wody na 1kg zanęty. Powstała w ten sposób zanęta, po wrzuceniu w łowisko (bardzo małymi porcjami), tworzy chmurę. (Zdjęcie w internetowym wydaniu ŻK)

  Podczas połowu z panem Zygmuntem, przy bardzo delikatnych braniach, łowiąc na połowę pinki (dosłownie odcinałem pół robaka nożem, gdy był już założony na haczyku), udało mi się złowić kilka maleńkich rybek. Ich wielkość całkowicie zaskoczyła sympatycznego wędkarza. Stwierdził, że gdyby nawet udało się podrywkę wrzucić w miejsce z pływającymi rybami, i tak uciekłyby przez zbyt duże oczka siatki. (Zdjęcie w internetowym wydaniu ŻK)

Podpis pod zdjęciem: Ukleje złowione przez Tomasza Horemskiego w trakcie godzinnego treningu.

 

 

 

 

 

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do