
Okoń jest niewątpliwie jedną z najpiękniejszych ryb naszych wód. Przyglądając się pasiastemu drapieżnikowi - te słowa kieruję do tych z wędkarzy, którzy w rybach widzą nie tylko sztukę mięsa na talerzu - trudno nie docenić jego kolorystycznej szaty, barw płetw i harmonijności budowy. Choć obok płoci jest jedną z naszych najbardziej pospolitych ryb, prawdziwie wyrośniętego „garbusa” trudno złowić. W pierwszych latach życia okonie odżywiają się planktonem, później ikrą innych ryb oraz bezkręgowcami, aby po osiągnięciu 15 cm zacząć żerowanie na niewielkich rybkach. Stają się drapieżnikami, które często w bardzo widowiskowy sposób polują na stada drobnicy. Kiedy jednak polowanie na rybki nie przynosi rezultatów, nawet duże okonie nie gardzą innymi pokarmami. Właśnie dlatego bardzo często można je złowić na czerwone robaki, dendrobeny, pijawki itp. Skoro okoń jest tak bardzo powszechny, dlaczego trudno jest złowić te dorodne egzemplarze? Problem związany jest zarówno z jego żarłocznością w pierwszym etapie życia, jak i bardzo powolnym wzrostem. Małe okonie są wyłapywane w dużych ilościach, a te duże, co najmniej półkilogramowe, potrzebują około 10 lat, aby osiągnąć takie rozmiary. Jeśli wyławia się małe okonie, logiczne jest pytanie - skąd mają się brać te duże? Dlatego powtarzane są wciąż apele, aby wypuszczać te rybki, które nie osiągnęły jeszcze 20 - 25 cm. Niestety, ryba ta jest niewątpliwie jedną z najbardziej wartościowych kulinarnie, i dlatego bez opamiętania odławiana.
Według ichtiologów, najlepsze warunki do życia ma okoń w dużych, niezbyt żyznych jeziorach, w których liczne są stada uklei, stynek lub płotek. Antoni Kustosz, w wydanym przed laty poradniku napisał - ciekawostką jest, że w sprzyjających warunkach okonie potrafią się tak szybko rozmnażać, że mogą stać się dominującym gatunkiem w ekosystemie. Być może tak jest, pod warunkiem, że ten ekosystem nie zostanie namierzony przez wędkarzy Okręgu Kaliskiego PZW. Ci bowiem, jeśli tylko znajdą zgromadzone większe ilości jakiegokolwiek gatunku ryb, natychmiast wyławiają je z całkowitą bezmyślnością. Bo jak inaczej nazwać tych, którzy chwalą się, że łowili codziennie, przez kilka dni, po 50 - 60 sztuk ryb. To już nie tylko bezmyślność, to zwyczajna głupota. Jak ma się odradzać stado podstawowe, skoro wyłowiono tak ogromne ilości ryb jednego gatunku? Prawdą jest powiedzenie, że tylko głupota ludzka jest nieograniczona.
Warto zapamiętać
Za najlepszy okres połowów okoni uważa się wrzesień i październik. Jeżeli listopad nie przynosi niskich temperatur, warto i w listopadzie zapolować na pręgowanego garbusa. Pamiętajmy, że okoń żeruje intensywnie przez cały rok, a także pod lodową taflą.
Tarło okoni odbywa się od marca do maja, w zależności od warunków klimatycznych panujących w danym regionie. Dużą rolę odgrywa w takich przypadkach także głębokość zbiorników. Samica składa ikrę na zatopionych kamieniach, podwodnych krzakach, a nawet zeszłorocznej roślinności. Charakterystyczne dla okoniowej ikry są długie wstęgi tworzone z ziaren sklejonych śluzem. (Zdjęcie w internetowym wydaniu ŻK)
Jak wspomniano powyżej, pomimo pożywiania się rybami okoń rośnie bardzo wolno. Gatunek ten na Mazurach - jak podaje autor monografii pt. „Okoń” - wielkość około 20 cm i wagę około 100-150 g osiąga dopiero w 5 - 6 roku życia. Pamiętajmy o tym łowiąc małego pasiaczka.
Ofiarami okoni padają rybki niewielkie, choć znane są przypadki ataków na sztuczne przynęty, których wielkość przekraczała ich rozmiar ciała.
Okoń jest kanibalem. Badania wykazały, że w jego przewodzie pokarmowym, pośród innych zjadanych ryb, aż 80 procent stanowiły okonie. Dlatego bardzo często wykonawcy woblerów malują je na wzór okonia.
W rzekach, okonie najchętniej znajdują swoje stanowiska pośród zakrzaczonych miejsc pełnych zawad oraz zatopionych gałęzi. Chyba wszyscy wędkarze słyszeli powiedzenie - gdzie patyki, tam wyniki. W przybrzeżnej strefie jezior można się spodziewać okoni niewielkich rozmiarów. Te prawdziwie duże, zazwyczaj chowają się przed światłem na dość dużych głębokościach. Doskonałymi miejscami połowów okoni są również filary mostowe lub pale, na których mocowane są nadwodne pomosty.
Łowienie okoni na żywe rybki stanowi bardzo emocjonujące zajęcie. Te stosowane na przynętę powinny mieć maksymalnie 5 - 6 cm. Pamiętajmy, że obowiązuje nas wymiar ochronny ryb.
Nie powinno się stosować metalowych przyponów, gdyż - jak mawiają doświadczeni łowcy tych ryb - „straszą” okonie. Spławiki stosowane do tej metody połowu powinny być smukłe, wrzecionowate, aby biorący okoń nie odczuwał zbyt dużego oporu. Niewielkie żywce nie wymuszają stosowania dużych, pękatych spławików, które stosuje się do połowów szczupaków na duże przynęty. Pamiętajmy, zawsze najlżej jak można!
Spinningiści stosują tak dużą ilość wzorów przeróżnych sztucznych przynęt, że nie ma sensu ich opisywanie. Większość z łowiących tą metodą ma swoje ulubione blaszki i gumki. Przeglądając katalogi firm sprzedających różne modele przynęt, można doznać przysłowiowego zawrotu głowy, dlatego ich wybór jest sprawą indywidualną.
Bywają takie dni, że pomimo wielkiej żarłoczności okoni, żadną przynętą nie będziemy w stanie skusić ich do brań. Nie pomoże zmienianie przynęt, ani sztucznych, ani naturalnych. W takich przypadkach najlepiej naszą obecność nad wodą wykorzystać do obserwowania przyrody, która przygotowuje się do zimy. Naprawdę jest co oglądać.
W artykule wykorzystano zdjęcia z portalu www.kolasinski.art.pl/Galerie/Podwodne/Jeziora/2011
Marek Grajek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
P. Grajek pisze ciekawie o rybach. Może napisze dlaczego stanica na Szałe jest demolowana, płotu nie ma w wielu miejscach, walają się śmieci. Zaraz będą bezdomni i będą palić ogniska a jest tam wiele sprzętu i jeszcze wiosną wszystko żyło. A karta wędkarska kosztuje sporo więc co? Pewnie zaraz ktoś zaprzyjaźniony kupi albo kościół dostanie.