Reklama

Na ryby. Nasze zaniedbania przyczyną porażek

11/09/2022 05:00

Prozaiczne z pozoru czynności mają to do siebie, że często odgrywają kluczową rolę. W wędkarstwie  mogą doprowadzić do szewskiej pasji łowiącego, który wykonał je niedbale lub nie zajął się nimi w ogóle. Łowienie, zamiast przyjemności i wypoczynku, może stać się prawdziwą drogą przez mękę. Wbrew pozorom jest ich wiele i warto poświęcić im więcej czasu. Niedopatrzenie szczegółów może nas kosztować bardzo dużo, np. utratę dużej ryby lub niewykorzystanie jedynego danego dnia brania na sandaczowej zasiadce

Sprawdzanie jakości przelotek

Użytkowanie wędzisk obniża gładkość powierzchni przelotek tylko wówczas, kiedy nie są wykonane z najlepszych materiałów. Rozwój technologii pozwala za stosowanie coraz twardszych materiałów, ale ceny wędzisk z najlepszymi przelotkami podrażają ich koszt. Czy zawsze podczas zakupów pytamy o jakość zamontowanych na blanku przelotek? Rozmowy ze sprzedawcami sprzętu wędkarskiego potwierdzają, że bardziej zwracamy uwagę na cenę, akcję wędziska (słynne potrząsanie nią podczas zakupu) oraz dizajn. 90% kupujących wędki w ogóle nie zwraca uwagi na jakość przelotek. Nie wdając się w szczegóły dotyczące materiałów z jakich producenci wykonują pierścienie (najczęściej są one tajemnicą technologiczną), dla użytkowników wędzisk najważniejsza jest ich gładkość oraz odporność na ścieralność. Nowoczesne spieki nie powinny uszkadzać fizycznie żyłki, jedyne dla niej zagrożenie wynika z powstającej na styku żyłka a pierścień przelotki, temperatury wskutek tarcia.  Jeżeli jednak mamy jakiekolwiek podejrzenie, że nasza żyłka niszczy się z niewiadomego powodu, warto sprawdzić gładkość przelotek, szczególnie tych w szczytowej części wędziska. Najprościej można to zrobić przy pomocy damskiej rajstopy. Po przełożeniu jej przez otwór przelotki, należy delikatnie przeciągać ją obserwując, czy pierścień nie powoduje wyciągania pojedynczych włókien. Jeśli tak się stanie, należy obowiązkowo przelotkę wymienić.  

„Przypalona” żyłka

W pewnych przypadkach, żyłka poddana skrajnym obciążeniom podczas kilkukrotnych holi ryb – nawet tych niewielkich, ale z dalszych odległości – szczególnie przy złej technice, może stać się jak spirala. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK). Jeśli kiedykolwiek podczas zarzucania zestawu feederowego urwaliście koszyczek razem z końcową częścią szczytówki, odpowiedzialna za to jest właśnie spiralka z nadpalonej żyłki. Wytrzymałość linki głównej również bardzo się obniża, a podczas wykonywania zacięć może się okazać, że przypon staje się silniejszy od żyłki głównej. Zdarza się to podczas intensywnego łowienia metodami wymagającymi częstego zarzucania stosunkowo ciężkiego zestawu na duże odległości.  Mówiąc o holu ryby, mamy na myśli siłowe skręcanie żyłki podczas silnego napięcia całego zestawu, bez wykorzystania parametrów wędziska, tzw. pompowania. Na łowiskach można bardzo często zaobserwować, u nawet wydawać by się mogło doświadczonych wędkarzy, takie właśnie błędy. Wówczas dochodzi do przegrzania żyłki nadtapiającej jej zewnętrzną strukturę. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK)

Nawijanie nowej żyłki

Drugi bardzo ważny element, a wydający się na prozaiczny, to nawijanie nowej żyłki na kołowrotek. Źle wykonany już na wstępie może doprowadzić do jej skręcenia, nierównomiernego naprężenia i złego ułożenia na szpuli. Najlepszy sposób wykonania tej czynności jest bardzo prosty. Kołowrotek mocujemy w uchwycie na wędce. Po przeprowadzeniu żyłki przez przelotkę najbliższą uchwytowi, mocujemy ją na szpuli kołowrotka. Teraz wystarczy szpulkę z żyłką umieścić w dużym pojemniku z wodą (wiaderko) i rozpocząć nawijanie. Ważne jest aby kręcenie korbką było równomierne, ciągłe i niezbyt szybkie. Opór jaki stawia woda kręcącej się szpuli jest wystarczającym do prawidłowego naciągnięcia żyłki. Postępując w ten sposób również jej nie skręcimy. Pamiętajmy także o tym, aby ostatnie nawoje na szpulę były około 2 mm poniżej jej krawędzi. Zapobiegnie to samoistnemu spadaniu żyłki z nawoju w chwili poluzowania zestawu przy otwartym kabłąku. 

Dbałość o kołowrotek

Nawet markowy kołowrotek może nas zawieść, jeśli nie będziemy pamiętać o jego konserwacji. Nie chodzi o samodzielne jego smarowanie, po zakupie fabryczne zabezpieczenie mechanizmów wystarcza na co najmniej dwa lata, a przy bardzo intensywnym użytkowaniu minimum rok. Główną uwagę powinniśmy poświęcić mechanizmowi hamulca. Prozaiczne z pozoru czynności sprawiają, że może przez lata funkcjonować w sposób znakomity. W czasie kiedy kołowrotka nie używamy, jego hamulec musi być poluzowany. Właściwe ustawienie siły hamulca powinno być dokonywane podczas każdorazowego łowienia, a po zakończeniu sesji musi nastąpić jego odkręcenie. Tu warto przypomnieć, w jaki sposób prawidłowo ustawia się siłę działania jego mechanizmu. Koniec przyponu mocujemy do np. gałęzi drzewa. Odchodząc z wędziskiem na odległość co najmniej jego długości od zamocowania przyponu, unosimy szczytówkę tworząc kąt rozwarty. Podnosząc delikatnie wędzisko w kierunku pionu sprawdzany, z jakim oporem działa mechanizm hamulca. Ciągnięcie dłonią żyłki tuż nad szpulą nie zapewnia właściwego ustawienia naszego kołowrotkowego bezpiecznika. Pamiętajmy również o wytarciu miękką szmatką zewnętrznych powłok z kurzu, resztek zanęty itp. 

Chytry dwa razy traci

Po zakończeniu łowienia wędkarz powinien pamiętać o pozbyciu się tej części żyłki, która była najbardziej narażona na przeciążenia. Zazwyczaj jest to odcinek dwóch długości wędziska. Demontujemy zestaw i tylko w takim stanie (pamiętajmy o poluzowaniu hamulca), przewozimy nasz sprzęt. Próby oszczędzania krótkich odcinków żyłek nigdy nie wychodzą z korzyścią dla łowiących. Niejednokrotnie można usłyszeć z ich ust żalenie się na kiepską jakość żyłek lub ich szybkie starzenie się. W większości przypadków należy jednak uznać, że winę ponoszą sami wędkarze, którzy przewożą swój sprzęt w pełnej gotowości do natychmiastowego użycia. Żal im czasu na nadwodne przygotowanie zestawów, a czynności te uważają za jego stratę. Można taką postawę uznać za zrozumiałą wówczas, kiedy startują w zawodach. O ile przygotowane w domu zestawy, odpowiednio zabezpieczone, nie powinny ulec zniszczeniu w trakcie transportu, o tyle po zakończeniu łowienia powinny zostać zdemontowane, tak jak opisano to powyżej. 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do