Nie będzie norek w Piskorach

– Przyjaciele, którzy kochają przyrodę i rozumieją, że bez ochrony przyrody nie ma ochrony człowieka! Milczeliśmy długo, bo wiele się działo, a wynikiem tych działań jest dzień dzisiejszy, który przyniósł wspaniały powód do świętowania. Świętować możemy wygraną uczciwości i rzetelności, demokracji i siły społeczeństwa, które tę demokrację szanuje. Jako strona postępowania w sprawie ferm norek w Piskorach byliśmy początkowo traktowani mało poważnie, ale wsparcie, jakie mieliśmy od ludzi wielkich wiedzą i rzetelnością, pozwoliło nam na wejście w rolę partnera dla Gminy i monitorowanie porządku w Dolinie. Warto było, bo oto dzisiaj otrzymaliśmy wiadomość, że WSA uchylił decyzję SKO oraz poprzedzającą ją decyzję wójta gminy Blizanów, w oparciu o którą Starostwo Powiatowe w Kaliszu wydało pozwolenie na budowę fermy norek. Krótko mówiąc, dopiero WSA w Poznaniu zechciał rzetelnie przeanalizować nasze wnioski w postępowaniu, bo SKO w Kaliszu nawet nie zapewniło nam możliwości uczestniczenia w posiedzeniu. Ta decyzja to powód do zaskarżenia postanowienia wydanego przez Wydział Architektury i Budownictwa. Ta decyzja to wielka radość, bo jest szansa na uratowanie tego wyjątkowo pięknego obszaru przyrody i nieskazitelnie czystego powietrza dla nas, tu mieszkających, jak też naszych gości z Kalisza, Pleszewa, Ostrowa Wlkp., Konina, Chocza i Stawiszyna. Cieszcie się z nami – to informacja, jaką zamieścił jeden z mieszkańców Piskor, członek Stowarzyszenia na rzecz Włączenia Doliny Bawołu i Czarnej Strugi w Obszar Parku Krajobrazowego Puszczy Pyzdrskiej, tuż po otrzymaniu odpisu wyroku WSA w Poznaniu.

Nie dla „fabryki” norek
Nieprawdopodobne, ale planom, by w jednym z najpiękniejszych zakątków powiatu kaliskiego wybudować „fabrykę do produkcji” 100 tys. norek, nie potrafiły przeciwstawić się odpowiedzialne za to urzędy i instytucje. Dokonała tego grupa osób skupiona we wspomnianym wyżej stowarzyszeniu. Gdy ci pierwsi, nie zachowując staranności i z naruszeniem litery prawa, wydali pozwolenie na budowę fermy,  mieszkańcy Piskor, Jarantowa-Kolonii i okolicznych wiosek zawiązali stowarzyszenie, by móc stać się stroną postępowania. Stowarzyszenie zyskało silny mandat poparcia od kilkuset mieszkańców tych miejscowości. Być może nie byłoby stowarzyszenia, ferma by pewnie już „produkowała” norki, gdyby nie działania samego inwestora. Był zbyt pewny swego i budowę rozpoczął z naruszeniem prawa. Tym sam dostarczył konkretnych argumentów przeciwnikom inwestycji. „ŻK” systematycznie informowało o rozwoju sytuacji.

Chciano rozstrzygać ważne sprawy mieszkańców bez ich udziału?
Przypomnę – batalia mieszkańców Piskor i okolicznych miejscowości zaczęła się latem 2013 roku. Dziwne, ale o tak ważnej sprawie dowiedzieli się przypadkowo. Zmroziła ich informacja, że do wójta gminy Blizanów wpłynął wniosek biznesmena o zgodę na budowę na terenie Piskor dwóch ferm norek. Łącznie miało być tu hodowanych około 100 tys. zwierząt. Zaskoczeni i zbulwersowani byli także tym, że o sprawach dotyczących ich miejscowości, a tym samym ich bezpośrednio, włodarze gminy nie poinformowali nawet sołtysa wioski. Reakcją mieszkańców było zebranie blisko 600 podpisów oprotestowujących tego typu inwestycję.

Więcej w Życiu Kalisza