
Piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz zaczęli drugą rundę rozgrywek PGNiG Superligi od porażki z Azotami Puławy. W Arenie Kalisz nie zabrakło emocji, ale brązowi medaliści z poprzedniego sezonu mieli jednak znacznie więcej atutów, odnosząc pewne zwycięstwo
Zespół z Puław od lat jest uznawany za trzecią siłę w klubowej piłce ręcznej w naszym kraju. O pozycję tę najczęściej walczy z Górnikiem Zabrze i nie inaczej jest w tym roku. Puławianie nie mogli sobie w Arenie Kalisz pozwolić na potknięcie, bowiem to zabrzanie są obecnie o jeden punkt lepsi i zajmują miejsce na podium. Kaliszanie zaś rozgrywają kiepski sezon, w którym raz po raz dostarczają rozczarowań swoim kibicom. Faworyta nietrudno więc było wskazać.
Początek spotkanie to wyrównana walka, w której częściej co prawda prowadzili goście, ale różnicą jednej, góra dwóch bramek. Po kwadransie gry okazało się, że przyjezdni mogą mieć poważne kłopoty, bowiem to kaliszanie zaczęli grać skuteczniej, a po kolejnym trafieniu z koła Piotra Krępy Energa MKS prowadziła 10:8. Jeszcze w 23. minucie podopieczni Pawła Nocha prowadzili 13:12, ale potem przez trzy minuty dali sobie strzelić pięć bramek, nie odpowiadając ani jedną i to przesądziło o wyraźnym prowadzeniu Azotów po pierwszej połowie tego meczu. W końcowych minutach tej części gry wyróżnił się szczególnie Bartosz Kowalczyk, który trzykrotnie pokonał bramkarzy kaliskiej ekipy.
Po trzech minutach gry w drugiej połowie meczu przewaga Puław wzrosła do siedmiu trafień (15:22), ale w ciągu kilku minut gospodarze zmniejszyli tę różnicę do trzech oczek (19:22 po rzucie Macieja Pilitowskiego). Zespół znad Prosny walczył ambitnie, starał się, ale nie był w stanie doścignąć rywala na mniejszą różnicę, tym bardziej, że puławianie zyskali pewność w grze, a w defensywie byli o wiele bardziej agresywni od kaliskiej drużyny. Co prawda czasami z tą agresją mocno przesadzali, stąd czerwone kartki dla Rafała Przybylskiego oraz Ivana Burzaka, ale ich absencje niewiele zmieniły sytuację na boisku. Kaliszanie zbyt często pudłowali, mimo dobrego rozegrania Macieja Pilitowskiego, natomiast zawodnicy Azotów ze spokojem punktowali przeciwnika, utrzymując bezpieczną przewagę bramkową.
Energa MKS Kalisz nadal zajmuje 11. miejsce w tabeli PGNiG Superligi z dorobkiem 12 punktów. W następnej serii spotkań kaliski zespół czeka wyjątkowy mecz, bowiem zagra on w Ostrowie z tamtejszą Ostrovią, która jest w tabeli dziewiąta (17 pkt,.) i na pewno jest żądna rewanżu za porażkę 27:28 w I rundzie rozgrywek. Mecz w Arenie Ostrów odbędzie się 12 lutego. Początek o g. 17.00.
(dd) Fot. PGNiG Superliga
Energa MKS Kalisz - Azoty Puławy 31:38 (15:20)
Energa MKS: Hrdlićka, Szczecina - Krępa 6, M. Pilitowski 5, Wróbel 4, Bezer 4, Góralski 4, Grizelj 3, Zieniewicz 2, Bekisz 2, Drej 1, Karpiński, Kus, Kużdeba.
Kary: 6 min. Karne: 4/4
Azoty Puławy: Borucki, Koshovy - Zivkovic 7, Kowalczyk 6, Jarosiewicz 5, Valles 4, Janikowski 4, Burzak 3, Adamski 3, Marciniak 2, Przybylski 2, Fedeńczak 1, Górski 1, Antolak.
Kary: 16 min. Karne: 3/4. Czerwone kartki: Rafał Przybylski, Ivan Burzak
MVP: Maciej Pilitowski (Energa MKS Kalisz)
Widzów: 2436
Wyniki innych meczów 14. serii PGNiG Superligi: Zagłębie Lubin – Gwardia Opole 27:27 karne 3:4, Sandra Spa Pogoń Szczecin – Arged KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. 30:28, Piotrkowianin Piotrków Tryb. – Industria Kielce 26:40, Orlen Wisła Płock – Chrobry Głogów 42:22, Grupa Azoty Unia Tarnów – Górnik Zabrze 21:31.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
bardzo słabi bramkarze w kaliskiej drużynie, do wymiany natychmiast