
Psów jest wielka różnorodność: małe i duże, łagodne i czujne lub agresywne. I chociaż prawdą jest, że pies każdej rasy może wykazywać tendencje agresywne, nie można porównywać warczącego yorka to szczerzącego zęby pitbulla lub rottweilera. Prawdą jest też, że pewne rasy były/są szkolone do walk i dlatego też w 1997 roku uznano, że rasy te nie powinny trafić w niepowołane ręce. I tak powstał wymóg specjalnego pozwolenia na posiadanie psa rasy uznanej w Polsce jako agresywną. Jest tych ras jedenaście: amerykański pit bull terrier, pies z Majorki, buldog amerykański, dog argentyński, pies kanaryjski, akbash dog, tosa inu, anatolian karabash, rottweiler, owczarek kaukaski, moskiewski stróżujący. Lista ta nie obejmuje mieszańców, które w równej mierze mogą być agresywne.
W kaliskiej Straży Miejskiej można otrzymać ulotkę wyraźnie określającą obowiązki posiadaczy wszystkich psów, zarówno ras agresywnych, jak i wszystkich innych. Motto ulotki to „ Nigdy Nie Gryzą Tylko Pluszowe Psy”. Z ulotki wynika, że psy rasy zaklasyfikowanej do agresywnych lub w typie takiej rasy winny być wyprowadzane w miejsca publiczne na smyczy i w kagańcu. Psy należące do pozostałych ras również na smyczy, ale nie obowiązuje kaganiec. Wyraźnie precyzuje to Załącznik do Uchwały nr IX/123/2019 Rady Miasta Kalisza. Na posiadanie psa rasy uznanej za agresywną konieczne jest specjalne zezwolenie od prezydenta miasta. Pozwolenie takie wydaje Wydział Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki, opłata skarbowa wynosi 82 zł. W praktyce – niestety - jest to tylko administracyjna formalność bez możliwości dalszego procesu kontrolnego. Nikt nie sprawdza, czy pies jest prawidłowo szkolony i wychowywany. Lekarze weterynarii nie mają obowiązku potwierdzania, czy takie zezwolenie zostało wydane. Takich pozwoleń wydano w Kaliszu od początku roku 2018 aż do 7 sierpnia 2019 tylko 4, słownie: cztery. Psów zaliczanych do ras agresywnych z pewnością jest w Kaliszu dużo więcej, wystarczy rozejrzeć się w parku, na osiedlach czy wieczorową porą w śródmieściu. A więc następny bubel prawny.
Za nieprzestrzeganie Regulaminu w.w. Ustawy Straż Miejska wydała w tym roku 12 mandatów, 43 pouczenia i skierowała 1 sprawę do sądu, ale ile z tych mandatów było za brak smyczy czy kagańca – nie wiadomo. Ja nie spotkałam jeszcze psa w kagańcu. Ostatnio widziałam dwa pitbulle (bez kagańców) koło ratusza, jednego z nich prowadziła na smyczy mała dziewczynka. Sąsiad na osiedlu ma pitbulla i na komentarz, że może piesek winien mieć kaganiec. usłyszałam? „A dlaczego?”. W parku w niedzielę pieski biegają sobie luźno, bez kagańców, przykucając tu i tam, aby zostawić „pamiątkę”, w którą za chwilę wdepnie biegnące za pieskiem dziecko. I to jest następny temat. Regulamin Miasta dopuszcza karanie mandatami właścicieli posesji, wokół których leżą takie „pamiątki” oraz osób, które po swoich psach nie sprzątają. Straż Miejska karze mandatami i upomnieniami, ale wystarczy pójść na spacer po Kaliszu, aby stwierdzić, że mandaty za zaśmiecanie oraz nieprzestrzeganie przepisu o smyczy i kagańcu są za niskie i jest ich zbyt mało. Ciekawostką jest to, że Miasto jest właścicielem wielu terenów, np. wokół ratusza. Czyli, winno zaświecić przykładem i ukarać samego siebie, bo można tam i na „pamiątce” się poślizgnąć i pitbulla bez kagańca dużym łukiem ominąć.
Posiadanie psa to niewątpliwie źródło radości, ale wiąże się też z wieloma wyrzeczeniami, obowiązkami i kosztami. Należy je poznać i przemyśleć, zanim pies z nami zamieszka, zanim zorientujemy się, że to ja/my jesteśmy tematem powyższego artykułu.
ENS
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kazdy piesek jest kochany, ale im większy tym ugryzienie bardziej niebezpieczne. Rzeczywiście, nie widać w Kaliszu psów w kagańcach.